Staśko: Szczerze nienawidzę naszego mesjanizmu

Maja Staśko – krytyczka literacka


Kilka kobiet publicznie opowiada (link) o przemocy psychicznej i seksualnej, której doświadczyły od działacza ich organizacji. Mężczyzna odchodzi z organizacji. W mediach cisza. Kilka tygodni później ten sam mężczyzna zostaje pobity przez faszystę. Faszysta motywuje to obroną kobiet. W serwisie OKO.press pojawia się poświęcony pobitemu tekst Krzysztofa Pacewicza i Konrada Szczygła z ogłoszeniem pikiety solidarnościowej z działaczem (link). W artykule okazuje się, że przemocy wobec kobiet z jego strony nie było. Zapytany o nią mężczyzna mówi o „pomówieniach” i sugeruje, że skrzywdzone przez niego i wspierające je osoby cieszą się z tego pobicia. Tu artykuł się urywa. Mężczyzna zostaje wybielony.

fot. Radosław Sto

Pobicie przez faszystę sprawiło, że sprawca został medialnie uniewinniony. Po miesiącach #metoo, po miesiącach przesuwania debaty i stawania po stronie kobiet – dziennikarze nagle bezwarunkowo ufają właśnie jemu. Nie pytają kobiet, czy zostały skrzywdzone. Pytają sprawcę: krzywdziłeś? Sprawca odpowiada, że nie. I stawia osoby potępiające jego czyny po stronie faszystów. To one są winne. Oto nowy bohater. Walczy z faszyzmem, więc i z osobami, wobec których stosował przemoc. Antyfaszysta wyklęty.

Adam Leszczyński w imieniu OKO.press tłumaczył, że zamieszczenie stanowiska sprawcy wobec zarzutów o przemoc to „dziennikarska rzetelność”. Dlaczego zatem Pacewicz i Szczygieł w ramach „rzetelności” nie zapytali także faszysty, czy skrzywdził? Dlaczego nie zwrócili się do niego, czy pobity mężczyzna go czasem nie pomawia? Jakim cudem jedna przemoc zmyła nagle drugą? Dlaczego jedna przemoc jest niedopuszczalna, a druga – w kontekście tej pierwszej – przestaje istnieć?

Antyfaszysta wyklęty

Doświadczenie kobiet, które doznają przemocy, okazuje się nieistotne, bo oto przemocy doświadczył Mężczyzna. Mężczyzna Cierpiący taranuje swoim cierpieniem. Wszystkie jego przewiny nagle znikają, to Bohater. Wybrany. W mesjanistycznej kulturze nic tak dobrze się nie sprzedaje jak uświęcony Męczennik. Ładnie się klika, fajnie wygląda za zdjęciach. Paweł Kasprzak, prezes zarządu Fundacji Wolni Obywatele RP, w swoim wpisie na Facebooku pisze o „przystojniaku”. Łatwo go gloryfikować.

Pomyśleliście chociaż przez chwilę, co czują skrzywdzone, gdy widzą, jak z ich oprawcy robi się bohatera? Gdy bez skrupułów neguje się ich doświadczenia, bo to nie jest TA przemoc, w imię której robi się pikiety solidarnościowe i zdobywa tysiące lajków pod postem? Serio chcecie żyć w kraju, w którym bezwolnie poddajemy się karom wymierzanym przez faszystów? Umarzając winy sprawcy przemocy po „wyroku” faszystów, legitymizujecie ich. Oddajecie im władzę. Cudowne oczyszczenie przez narodowców.

Nieskazitelny Polak-Męczennik, wielki bohater, który po powrocie do domu wykorzystuje „swoją” kobietę, to istota nacjonalizmu. Z takimi figurami, z takimi sposobami gloryfikacji walczymy – jako antyfaszystki i antyfaszyści. Niepotrzebny nam kolejny wybrany męczennik, przemocowy celebryta cierpienia. Potrzebna nam solidarność i wspólna walka.

Nie ma antyfaszyzmu bez odrzucenia polskiego mesjanizmu. Nie ma odrzucenia polskiego mesjanizmu bez walki z ignorowaniem codziennej przemocy symbolicznej, emocjonalnej, ekonomicznej i seksualnej wobec kobiet.

Przemoc to nie korpo

To naprawdę bardzo proste: przemoc faszystów zawsze jest zła i trzeba stawiać jej opór. Przemoc seksualna zawsze jest zła i trzeba stawiać jej opór. I czyn faszystów jest niedopuszczalny – wiadomo przecież, że chodzi o zastraszenie studentów, a nie kobiety – i czyny mizogina są niedopuszczalne. Bezwarunkowe wsparcie dla osób doświadczających przemocy to wsparcie dla wszystkich osób, nie jednego wybranego kosztem reszty. Gdy wybielacie czyny seksisty, bo narodowcy zbudowali jakiś idiotyczny konflikt interesów między feministkami i antyfaszystami, oddajecie im władzę. Podporządkowujecie się narzuconym przez nich regułom. Narodowcy mówią: mężczyzna, który został pobity, to przemocowiec, a OKO.press na złość im zaprzecza. Faszyści: walczymy o kobiety, a OKO.press: to my przeciw kobietom. Tacy jesteśmy antyfaszystowscy. Obie strony wykorzystują przemoc wobec kobiet dla własnych interesów. Nadskakują sobie w solówkach, eksponują bicki i patrzą w kamerę, czy pokazuje ich z dobrego profilu. Ale przecież to walka o honor i cnotę kobiety.

Przemoc wobec kobiet i przemoc faszystowska nie rywalizują ze sobą – to naprawdę nie jest przepychanka o to, kto bardziej cierpi. Przemoc to nie korpo, to nie buzujące testosteronem buce na ustawce. Bezwzględna rywalizacja to część przemocy i wyzysku, którego codziennie doświadczamy. Gdy faszyści dali wam wybór: antyfaszyzm albo feminizm, wy wybraliście to pierwsze, zamiast powiedzieć: to nie wybór, to wspólna walka.

Gdy dadzą wam wybór: wyzyskiwany albo eksmitowany, kogo wybierzecie? Nie wybieracie PO ani PiS, nie poddajecie się medialnej hegemonii, napieprzacie o symetryzmie – a gdy dostajecie od faszystów wybór między prawami kobiet i wolnością poglądów, bez skrupułów odrzucacie te pierwsze. Nagle krytyczne myślenie znika. Stajecie się bezsilni, bo faszysta mizogin powiedział, że jest po stronie kobiet. Skoro powiedział, to musi być prawda. Mężczyznom się przecież wierzy.

Codziennie zderzamy się z przemocą

Kilka dni wcześniej, 12 maja, został pobity inny antyfaszysta. Nie w sytuacji, w której „po męsku” wyszedł pod bramę UW. 15-latek został „przezwany” kobietą i zaatakowany w trakcie demonstracji, pod okiem policji. Narodowcy pociągnęli go za włosy i rzucili o ziemię. Następnie pobili. Też wylądował w szpitalu. W artykule w OKO.press o Marszu św. Huberta (link) Robert Jurszo napomknął o „utarczce”, podczas której nikt nie odniósł obrażeń. Po ostrej reakcji w komentarzach dopisaliście kilka słów o tym, co zdarzyło się „podczas utarczki” – jako „uzupełnienie”. Agresja faszystów wobec antyfaszysty nazwanego „kobietą” jeszcze kilka dni wcześniej była dla was „utarczką”. Nie odbyła się demonstracja solidarnościowa w jego sprawie. Nie pojawił się osobny artykuł z korzystnym zdjęciem. Widocznie trzeba zyskać rozpoznawalność przemocą wobec kobiet, żeby zasłużyć na miano Bohatera-Męczennika i solidarnościowe demo. A nie tylko zostać nazwanym kobietą.

Nie było też żadnego dema z osobami, które doznały przemocy od tego mężczyzny. Nie było również pikiety solidarnościowej z autorkami Papierowych feministów. To nie jest przemoc, która się ładnie i szybko sprzedaje. Zostałeś pobity – jesteś bohaterem. Nie zgłosisz tego, bo wiadomo, jak działa policja? Brawo, świadomy człowiek, antysystemowiec. Zostałaś zgwałcona – ojej, ale zgłosiłaś to gdzieś? Nie chcesz zgłosić, bo wiesz, że prawo stoi po stronie sprawcy? Sorry, ale chyba jednak wymyślasz, coś kręcisz, poczekajmy na wyrok sądu.

Kultura męczeństwa

Dla was to spektakl. To polski mesjanistyczny spektakl, który wciąż jest odtwarzany na naszych oczach. To kultura męczeństwa i sławy, cierpienia gloryfikowanych Męczenników-Skandalistów i niewidoczności codziennego cierpienia kobiet podporządkowanych ich zachciankom i kontroli. To demonstracja władzy – pokazujecie, że jeśli tylko zechcecie, możecie wymazać ogrom cierpień kobiet. Pokazujecie nam, gdzie nasze miejsce. Następna osoba długo się zastanowi, zanim ujawni sprawcę przemocy.

Dość już mam wiecznego bagatelizowania przemocy wobec kobiet i ustawiania jej jako tematu zastępczego. Dość już mam logiki, zgodnie z którą prawami kobiet zajmiemy się już już, zaraz, gdy tylko zrobimy Coś Ważniejszego. Najpierw walka z faszyzmem, potem te wasze roszczenia. Najpierw wypromowanie Męczennika Wyklętego, potem pomyślimy o tym, jak mogłyście się czuć, patrząc na bezrefleksyjną gloryfikację mężczyzny, który was napastował. Najpierw Demokracja, potem, dziewczynki, dostaniecie te swoje błyskotki.

Nie chcemy błyskotek, nie chcemy „zaraz”, nie chcemy wiecznie czekać, aż jakiś ważny pan się zlituje i nas łaskawie wysłucha. Nie ma ani demokracji, ani antyfaszyzmu bez walki z przemocą wobec kobiet. Wiemy, jak to się kończy: żyjemy w systemie, który został zbudowany na wiecznym „zaraz” wobec kobiet, pracowników, lokatorów i imigrantów. Koniec z maczystowską demokracją liberalną. My chcemy teraz. Wiszą nam wasze męskie porachunki i mesjanistyczna fiksacja. Mamy dość. Mamy szczerze dość.


Tekst został wysłany do OKO.press jako polemika dzień po pikiecie solidarnościowej. Adam Leszczyński w imieniu OKO.press odpowiedział z odmową dopiero 2 dni temu, po 11 dniach, przez błędne przepisanie adresu mailowego.

design & theme: www.bazingadesigns.com