Staśko: Dlaczego nie chcemy, by sprawcy przemocy byli dłużej osobami zaufania publicznego
Maja Staśko – dziennikarka, scenarzystka. Autorka książki „Gwałt to przecież komplement. Czym jest kultura gwałtu?”. Na co dzień wspiera osoby po doświadczeniu przemocy.
Nikt nie zasługuje na wieczne wygnanie czy karę śmierci. Każdy ma prawo do pracy i lokum. Także przestępcy seksualni. Po odsiadce można się zmienić i nigdy więcej nie popełnić tego czynu. Jeśli tak się stanie, nie trafi się do więzienia. Ale bycie w telewizji to nie jest prawo człowieka. Większość ludzi nie jest osobami publicznymi – i żyje. To jest przywilej.
Dlaczego więc w świecie, gdzie osoby, które doświadczyły przemocy nie mają wsparcia i są uciszane, sprawcy przemocy nie powinni być osobami publicznymi?
Po pierwsze:
to działa bardzo traumatycznie na ich ofiary. Obecność gloryfikowanego, uśmiechniętego oprawcy w mediach może wywołać atak paniki, spotęgować nerwicę lub inne objawy zespołu stresu pourazowego. Ofiary często czują się totalnie poniżone – jakby ich krzywda, ich trauma na całe życie była zupełnie nieistotna. W każdej chwili mogą zobaczyć swojego oprawcę na billboardzie, w telewizji albo internecie. To życie w wiecznym poczuciu zagrożenia. Ważniejsza okazuje się kariera sprawcy niż ich cierpienie.
Po drugie:
to komunikat dla każdej osoby, która wie, czym jest przemoc: „Mamy was gdzieś”. Od wczoraj piszą do mnie osoby po gwałtach, że mają przez to flashbacki. Z tego powodu prezydentura Trumpa (ale i Bidena) jest potwornie szkodliwa dla osób po przemocy. To jak ciągłe rozdrapywanie ran. Utrata poczucia wartości, obwinianie się, nienawiść do siebie. Przemocą jest nie tylko sam gwałt, ale i to, jak społeczeństwo go traktuje. Jeśli ze sprawców robi bohaterów, a krzywda jest podważana – to może działać jak gwałt. Są osoby, które mówią, że reakcja ludzi była bardziej bolesna niż sam gwałt.
Po trzecie:
to zniechęci każdą kolejną osobę po przemocy, by o tym opowiedzieć i zgłosić na policję. Bo wie, że gdy to zrobi, usłyszy: „Po co niszczysz mu życie?”, „On jest taki przystojny”, „Kłamiesz” – i całą resztę argumentów, które w tej chwili pojawiają się w komentarzach, także celebrytów. Większość osób po gwałcie nie zgłasza go więc – wolą, by sprawca pozostał bezkarny (zresztą, i tak 67% zgłoszonych spraw kończy się umorzeniem), niż ponownie przeżywać piekło. A spirala przemocy się nakręca.
Po ostatnie:
chciałabym żyć w świecie, w którym nie trzeba tłumaczyć takich oczywistości.