Fiedorek: Smród szamba w Tuam

We wczorajszym wydaniu Irish Examiner ukazał się artykuł o jednym z domów prowadzonych przez świętojebliwe siostrzyczki. Takie echo ostatnich rewelacji, które wyszły przy okazji odkrycia szamba pełnego szkieletów nieopodal Galway. Sprawa rozbudziła ciekawość opinii publicznej i przypuszczam, że jeszcze usłyszymy o tym więcej, ale skupmy się na razie na tym o czym poinformowano do tej pory.

1960097_10151966448642012_1535615241_n

„Pamiętnik położnej, odsłania grozę Bessborough.”

Kobietom, które rodziły w osławionym domu matki i dziecka (ja to nazywam dom samotnej matki, jakich w Polsce wiele) Bessborough w Cork odmawiano środków przeciwbólowych podczas porodu i zszywania krocza po porodzie, a gdy kobiety dostawały ropni od karmienia piersią odmawiano im dostępu do penicyliny by zapobiec infekcji.

Oprócz tego siostra która prowadziła oddział położniczy w 1951 zabraniała „marudzenia i krzyków” podczas porodu. Biedne dziewczyny, które nie mogły dać datku na zakon Świętego Serca musiały spędzić trzy lata po porodzie sprzątając (w domu) i pracując na ziemiach należących do sióstr w okolicy Cork, aby „zadośćuczynić za ich ciążę”.

Taka praca często polegała na strzyżeniu „trawników Niepokalanej” nożyczkami „na czworaka”.

Ujawniła to wszystko June Goulding położna, która pracowała w tym domu od 1951 roku, w swojej książce „The Light in the Window”.

„Nie mogę sobie wyobrazić dlaczego dzieci nie były oddane pod opiekę matek zaraz po porodzie, aby uniknąć traumy po obu stronach?” pisze Goulding.

W pamiętnikach wydanych w 1998 wspomina pierwszy poród, przy którym asystowała, zapytała jakie środki przeciwbólowe są używane w szpitalu?

„Nikt tu żadnych nie dostaje, muszą cierpieć” – usłyszała. 

Tak jak w pralniach Magdalenek żadna z kobiet nie mogła rozmawiać z innymi pensjonariuszkami lub z pielęgniarkami/położnymi. Oprócz tego wymagano od nich bycia mamkami dla innych dzieci. 

Gdy Goulding zapytała dlaczego nie ma dostępu do igieł, aby zszyć rozerwane podczas porodu kobiety powiedziano jej, że nie ma dostępu do szafki. 

„Obawiam się siostro, że klucz nigdy nie został użyty. One muszą cierpieć i znosić ból, muszą odpokutować za swój grzech.” – odpowiedziała jedna z zakonnic. 

Goulding opisała dom na Blackrock w Cork jako „tajne więzienie pokuty”. Wyrastała nieopodal nieświadoma tego w jaki sposób około 320 ciężarnych i będących w połogu kobiet jest tam traktowanych przez zakonnice.

We wczesnych latach pracy w domu widziała młodą dziewczynę z ropiejącym wrzodem próbującą nakarmić swoje wątłe dziecko.
” Fakt, że nie potrzebowała trzech rąk by pomyślnie wykonać zadanie, jakim było nakarmienie swojego dziecka było jedynie drobną przeszkodą wobec bólu malującego się na jej twarzy.
Nigdy wcześniej nie widziałam takiego ropnia i tak ogromnej rany.”

W owych czasach standardową procedurą było szkolenie położnych do racjonalnego gospodarowania aspiryną i penicyliną, aby złagodzić ból i zapobiec infekcji. W Bessborough kobiety niczego nie dostawały.

Obowiązywała zasada używania uniformu (jak w wojsku). Nie mogły zakładać staników co przy karmiących piersiach musiało powodować nie tylko uczucie dyskomfortu ale i ból. Nie mogły też zakładać obuwia gdy szły na górę, bo „mogły by narobić śladów” i w ten sposób kobiety w zaawansowanej ciąży, w pończochach chodziły w ciągłym zagrożeniu upadkiem na drewnianej podłodze.

Książka Goulding łamie serce czytelników pokazując jakim dramatem było życie wielu z pensjonariuszek tego przybytku.Tym zaś nielicznym, którym rodziny mogły wpłacić 100 funtów pozwalano na opuszczenie domu po 10 dniach pozostała reszta nie posiadała takiej kwoty.

„Mieć dziecko z poza małżeńskiego łoża było wtedy tabu do tego stopnia, że często bogate kobiety nie mówiły swoim mężom, że ich córki są w ciąży.” – pisze Goulding wstrząśnięta niesprawiedliwością sprawiającą, że młode kobiety cierpiały podczas gdy ojcowie ich dzieci nigdy nie musieli ponosić konsekwencji swoich czynów. 

Większość ojców zaś nawet nie wiedziała, że nimi jest, bo było to zbyt wielka hańbą dla rodzin by ich o tym informować. 

Teraz parę słów ode mnie. Zanim mnie katolickie mendy, (przepraszam ale inaczej obrońców instytucji, która się dopuszczała tych zbrodni nazwać nie mogę) oskarżą o to, że informacje te nie są świeże zapytam:
– Dlaczego raport Ryana okazał się tak późno? 
– Dlaczego szambo Magdalenek wylało tak późno?
Nie wiecie?
Podpowiem: bo Irlandia to ukochana córka Kościoła Katolickiego. Starsza niż Polska i wierniejsza niż Francja. Naród zindoktrynowany przyzwalał na bezeceństwa „świętych”, ale czasy się zmieniły. Wracajcie skąd przyszliście. Do krypty z czasów brązu.

Tomek Fiedorek

design & theme: www.bazingadesigns.com