Caster Semenya – niedoceniona wyjątkowość

Marcel Branleur

Po wygranej Caster Semenyi w biegu na czterysta metrów internet zalała fala obelg zaadresowanych do reprezentantki RPA. Zarzuca się jej hipermęskość, obojnactwo, oszukiwanie i mutantyzm. Głośno o tej zawodniczce zrobiło się w 2009 roku, kiedy przez kilka miesięcy była poddawana testom, które miały wyjaśnić kwestię jej płci. Wyniki potwierdziły podwyższony poziom testosteronu – był trzykrotnie wyższy w porównaniu z przeciętnymi kobietami, nigdy jednak nie została wydana opinia, że był on zbyt wysoki – gdyż Międzynarodowe Stowarzyszenie Federacji Lekkoatletycznych nie stosuje takich norm.

Caster_Semenya_London_2012

Obrońcami i obrończyniami „czystości” płciowej są nie tylko organizacje, ale również pojedyncze osoby dopatrujące się w przegranej Joanny Jóźwik (polska biegaczka, która w Rio, w biegu na 800 m przegrała z Caster Semenyą, zajmując piąte miejsce) dowodu na dyskryminację „kobiecych” zawodniczek. Oczywiste jest dla mnie powiązanie tego rodzaju ubolewania z powodu przegranej z pozycją Caster – czarnoskóra osoba o „niezidentyfikowanej” płci wygrała z białą, „kobiecą” Polką. Odwrócenie status quo powoduje wzburzenie, gdyż jedna z najtrwalszych posad patriarchalnego systemu kapitalistycznego – porządek płciowy – zostaje zachwiana przez biegaczkę z RPA. Ów porządek to nic innego, jak normy i wzorce płciowe, które są tak nierealistyczne, że wręcz niemożliwe do osiągnięcia.

To istota kapitalizmu: poszukujemy środków, dzięki którym jak najbardziej zbliżymy się do ideału „męskości” bądź „kobiecości”, ale nigdy go nie dościgniemy – gdyby to nastąpiło, kapitalizm zostałby pozbawiony racji bytu, nie można by sprzedawać produktów stworzonych „dla mężczyzn” bądź „dla kobiet”.

Międzynarodowe Stowarzyszenie Federacji Lekkoatletycznych kilka lat temu nakazało Semenyi zredukować poziom testosteronu produkowanego przez jej ciało. Biegaczka odwołała się od tej decyzji i w lipcu zeszłego roku sąd zdecydował, że nie istnieje znaczące powiązanie pomiędzy podwyższonym poziomem naturalnego testosteronu klasyfikowanego jako hiperandrogenizm a wynikami osiąganymi przez sportsmenkę.

Normy płciowe nie są jedynymi normami, które mogą być poddawane „wariacjom” w profesjonalnym sporcie. Na wyniki może mieć wpływ ciśnienie, gęstość kości, wzrost, siła, etc., jednak nikt nigdy nie wpadł na pomysł, by dyskwalifikować zawodników bądź zawodniczki, np. z wysokim ciśnieniem, które jest naturalną kondycją tak jak hiperandrogenizm. Wręcz przeciwnie, w tych przypadkach gloryfikujemy różnicę, podkreślamy niezłomny charakter każdej_ego odstającej_ego od normy.

Czy kierując się duchem sportu, nie powinniśmy_yśmy kibicować Caster Semenyi jako osobie, która musiała przejść dużo więcej jako kobieta rasy innej niż biała, by osiągnąć tak wiele? Która pomimo niedogodności i poniżających testów była w stanie wrócić do sportu i osiągnąć tak niebywałe wyniki w niesprzyjającym środowisku?


Korekta: Michalina Pągowska

design & theme: www.bazingadesigns.com