Kubryńska: Schowaj piersi, pokaż cycki!

Kultura każe ukrywać karmiące piersi, choć cycki w reklamach prezentuje się na dziesięciometrowych afiszach.

breastfeeding

Pisałam już kiedyś, że cycki należą do facetów. Rzecz mało odkrywcza, choć dla mnie trochę niepokojąca, zwłaszcza że sama jestem kobietą, posiadam cycki – ergo: jestem w sprawę uwikłana. Głupio, sami przyznajcie, taszczyć całe życie coś co w ogóle nie jest moje. Ale, ale. Taszczenie czegoś, co do nas nie należy i o czym nie decydujemy jest psim obowiązkiem kobiet i nikt tu Ameryki nie odkrywa. Tym bardziej nie ma co się dziwić, gdy ochroniarz galerii handlowej wyrzuca z miejsca publicznego kobietę karmiącą piersią swoje dziecko, bo mu się ten widok nie podoba.

Pod tekstem w Gazecie Wyborczej opisującym zdarzenie większość komentatorów/ek staje za ochroniarzem murem. Ochroniarza popierają zarówno mężczyźni jak i kobiety. Mężczyźni, którzy pałętając się na co dzień po galeriach handlowych potykają się o najróżniejszego formatu reklamy z roznegliżowanymi modelkami; ci sami, którzy na co dzień w każdej odsłonie pierwszego lepszego portalu informacyjnego zalewani są golizną w przeróżnym wydaniu; wreszcie ci, co wieszają w warsztatach samochodowych (ostatnio widziałam też w biurze drukarni) kalendarze z gołymi cyckami. Ale przecież kupczenie cyckami jest fajne. Karmienie nimi dziecka – wstrętne. Nic dziwnego, że ci sami faceci, zachwycający się kalendarzem Pirelli, na widok karmiącej matki doznają:

Onieśmielenia?

Wstydu?

Skrępowania?

Szoku?

Obrzydzenia?

Ścisku jelit?

Omdlenia?

Złości na to, że jakaś inna istota rozporządza tym, co należy od wieków do facetów?!

Inna sprawa: kobiety. Im się w sumie nie dziwię. W końcu całe życie targają coś, czym same rozporządzać nie mogą i na co nie mają wpływu. Coś, co za ich aprobatą jest przedmiotem handlu. Jeśli więc widzą cycki w innej roli, wpadają w popłoch. Popłoch tym większy, że nagle nie mają one nic wspólnego ani z seksem (do którego jako seksowne narzędzie są tak przyzwyczajone), ani z wystrzelonym w kosmos biustonoszem z Chin, ani z reklamą siłowni, ani z niczym NORMALNYM, tylko do licha z jakimś pierwotnym, obrzydliwym, cytuję: “afrykańskim” karmieniem dziecka. Przyznajcie, można zbaranieć. Można. Można wygenerować pełne oburzenia komentarze. Można głosem zniesmaczonych przyzwoitek sugerować, że matka z dzieciakiem powinna była się udać do toalety. Wspaniały pomysł, przyznaję, jednak wymagający uściślenia. Jak rozumiem, można karmić niemowlę w toalecie – ale chyba na sedesie w zamkniętej kabinie? Bo przecież przez toaletę w galerii handlowej przewalają się tłumy potencjalnie zgorszonych obcych!

Wszyscy się zgodzą, że wedle panującego terroru na karmienie piersią taka matka nie ma odwrotu i karmić musi. Ale, na Boga, w ukryciu! Kultura każe ukrywać karmiące piersi, choć cycki w seksistowskich reklamach prezentuje się na dziesięciometrowych afiszach w centrum miasta.

Wielu/e internautów/ek napisało pod tekstem: „brawo dla ochroniarza!”. Brawo po stokroć! Brawo dla człowieka, który przepędzając karmiącą matkę z dzieckiem, ocalił nas od zguby oglądania przerażającego widoku cycków w tak haniebnej roli. Większość z nas głowę by przecież dała, że cycki to całkiem przyjemny przedmiot służący do sprzedaży opon, perfum, albo po prostu do przyzwoitego onanizowania się przed komputerem.

Sylwia Kubryńska

Tekst pierwotnie znajduje się na: kubrynska.com

design & theme: www.bazingadesigns.com