Rzetelny reportaż vs blackface. O prowokacji Jacka Hugo-Badera

Agnieszka Kozakoszczak 

Co jest problematycznego w podejściu, jakie przyjął Jacek Hugo-Bader, charakteryzując się na osobę o ciemnej skórze, wychodząc w takiej charakteryzacji na ulice Warszawy 11 listopada 2016 r., a następnie tworząc na tej podstawie artykuł w jednym z poczytniejszych magazynów reporterskich w Polsce? 

Ironia czy utrwalanie status quo? 

Chociaż cały artykuł pod względem narracji i języka ma mieć wydźwięk ironiczny, trudno przyjąć tę ironię bez zastrzeżeń. Pod pretekstem krytyki obraźliwych określeń odnoszących się do osób o innym kolorze skóry niż biały, tekst Hugo-Badera jest nimi naszpikowany. Jeśli zabiegowi temu przyświecała intencja nadania tekstowi mocy i wyrazistości, to strategia ta wydaje się chybiona, ponieważ w Polsce taki język nie stanowi marginesu. Jest on powszechnie obecny, stosowany i co więcej – legitymizowany, zarówno „na ulicy”, jak i w dyskursie medialnym i publicznym. Artykuł Hugo-Badera nie stanowi przeciwwagi dla tego dyskursu, raczej poprzez nagromadzenie obelg, ich intensyfikację i wielokrotne powtarzanie, normalizuje go. Użyte w tekście (nawet z najbardziej ironiczną intencją) określenie „upaprałeś gębę na czarno” przesuwa granicę tego, co wydawało się do tej pory dopuszczalne w „Dużym Formacie”.

Reportaż o samym sobie 

– Reporter od biedy może sobie na coś takiego pozwolić. Żeby wleźć w cudzą skórę i udawać zupełnie kogo innego. – pisze Hugo-Bader. Wcielenie się w osobę z konkretnej grupy społecznej jest zabiegiem stosowanym i uzasadnionym w dziennikarstwie (czy też konkretniej: w reportażu), o ile jest on używany w konkretnych okolicznościach i w określonym celu (np. wtedy, kiedy nie jest możliwe dotarcie do rzeczywistych reprezentantek i reprezentantów tej grupy). W tym wypadku, jest to nadużycie. Narracja artykułu Hugo-Badera jest prowadzona w taki sposób, aby sprawić wrażenie, że mamy do czynienia z myślami lub monologiem wewnętrznym osoby o ciemnej karnacji, która porusza się po Warszawie w dzień Marszu Niepodległości, eskalującego i promującego przemoc m.in. motywowaną ksenofobią i rasizmem.

W rzeczywistości mamy jednak do czynienia z artefaktem, spreparowanym tekstem osoby, która korzysta z możliwości wejścia w rolę kogoś dyskryminowanego i atakowanego, za której odegranie (jedynie przez kilka godzin) może spodziewać się społecznego uznania i dodatkowych punktów do dziennikarskiej czy reporterskiej karmy. 

Jeśli celem tego, co zrobił autor, zakładając jego dobre intencje, miało być pogłębienie rozumienia mechanizmów przyczyniających się do utrwalania rasizmu, zakwestionowanie ich oraz przeciwdziałanie im – nic takiego się nie wydarzyło. Wręcz przeciwnie. Sednem rasizmu nie jest bowiem różnica w kolorze skóry. Jest nim przypisywanie tej różnicy społecznego znaczenia oraz wykorzystywanie władzy i przewagi jednych osób i grup nad innymi. Czy dzięki artykułowi ta władza i przewaga zostały zakwestionowane? Czy artykuł zwiększy empatię i solidarność wobec osób o innym kolorze skóry niż biały, doświadczających na co dzień rasizmu i ksenofobii w Polsce, czy też jedynie skupia uwagę na jednej osobie, która doświadczyła zachowań rasistowskich „niezasłużenie”, skoro tak naprawdę jest biała? Czy mamy do czynienia z krytycznym reportażem o zjawisku rasizmu, czy raczej z zapisem przygody, której bohaterem ustanowił się Hugo-Bader?

Wierzchołek góry lodowej 

Wyzwiska na ulicy i agresywne zachowania to tylko część szerokiego spektrum przejawów rasizmu, który jest głęboko umocowany i zakorzeniony strukturalnie oraz przejawia się na wiele innych, bardziej pośrednich, lecz nie mniej dotkliwych sposobów. Zmiana koloru skóry na chwilę daje możliwość doświadczenia jedynie najbardziej powierzchownych (co nie oznacza: najmniej bolesnych) przejawów przemocy i dyskryminacji, jakiej wielu ludzi doświadcza na co dzień przez całe życie. Nie oznacza to, że zarzutem czy też wątpliwością wobec podejścia, jakie przyjął Hugo-Bader jest fakt, że nie doświadczył (bo przecież nie może doświadczyć) rasizmu „w pełni”.

Pytanie brzmi: w jaki sposób ten „eksperyment” i napisany na jego podstawie tekst przyczyniają się do przeciwdziałania rasizmowi i ksenofobii? W jaki sposób artykuł przeciwstawia się ksenofobicznemu i rasistowskiemu dyskursowi w Polsce lub jak się w niego wpisuje? Czy chcąc przeciwdziałać rasizmowi i ksenofobii, Hugo-Bader optymalnie wykorzystuje swoją pozycję: znanego, cenionego, białego dziennikarza w Polsce? Czy swoim działaniem wzmacnia pozycję osób dyskryminowanych, uznaje ich głos za wiarogodny i istotny w debacie publicznej (oraz zachęca do tego innych), czy też nie?  

„Nie da się inaczej”

– Usprawiedliwić go może tylko, że to społecznie jest ważne, robione po coś, a nie dla hecy, zyskujesz jakąś wiedzę o zbiorowości, a inaczej zrobić się tego nie daje. – pisze Hugo-Bader. Czy naprawdę jedynym sposobem, żeby uwierzyć, że rasizm w Polsce istnieje, jest doświadczenie go na własnej skórze? Zamiast oddać głos osobom, które na co dzień doświadczają uprzedzeń, stereotypów i dyskryminacji ze względu na swój kolor skóry, autor zdecydował się wyeksponować siebie i swoją perspektywę. Użył teatralnych gestów, stworzył aurę skandalu i doprowadził do odegrania po raz kolejny spektaklu, który rozgrywa się w Polsce na co dzień z udziałem prawdziwych ludzi, którzy ponoszą realne konsekwencje tego, co w artykule Hugo-Badera jest tylko fabułą performensu. Czy było to konieczne lub chociaż uzasadnione?

Sto sposobów na… 

Zakładając dobre intencje autora odnoszące się do chęci zwrócenia uwagi na problem rasizmu i ksenofobii w Polsce, trudno uznać, że nie było innego sposobu, aby to zrobić. Zamiast charakteryzować się na osobę o ciemnej skórze, czynić się bohaterem nie swojej historii i pisać na tej podstawie artykuł, można było np.:

poprosić osoby doświadczające rasizmu i ksenofobii o podzielenie się swoimi codziennymi, rzeczywistymi doświadczeniami, o krytyczne odniesienie się do nich oraz o opinie i komentarze dotyczące zjawiska rasizmu w Polsce;

 

  1. poprosić o komentarz i opinie osoby zajmujące się badaniem rasizmu i ksenofobii w Polsce oraz działające w organizacjach pozarządowych zajmujące się m.in. tą tematyką; 
  2. stworzyć przestrzeń, w której głosy takich osób zostałyby wysłuchane z powagą i z uwagą, podkreślić znaczenie tych głosów oraz sprawić, aby stały się bardziej słyszalne dla innych, 4/ wykorzystując w tym celu swój dziennikarskie autorytet oraz dostęp do ogólnopolskiego medium; 
  3. docenić odwagę i ryzyko, jakie podejmują na co dzień osoby o innym kolorze skóry niż biały, funkcjonując w kulturze i społeczeństwie, w którym są narażone na niechęć i ataki; 
  4. podejść do tematu szerzej i głębiej – zamiast kreować sytuację „eksperymentu społecznego” czy też „prowokacji dziennikarskiej” oraz powtarzać i utrwalać schemat polegający na polaryzowaniu perspektyw – wykorzystać wydarzenia, które miały miejsce 11 listopada 2016 r. na ulicach Warszawy i innych miast jako pretekst do dyskusji na temat skutecznych sposobów przeciwdziałania rasizmowi i ksenofobii w Polsce.

Odpowiedzialność i etyka dziennikarska 

Podejście, jakie przyjął Hugo-Bader przywołuje tradycję „blackface” – występów polegających na odgrywaniu czarnych osób przez osoby białe w sposób utrwalający stereotypy i uprzedzenia zakorzenione w okresie, kiedy w USA legalne było niewolnictwo. Występy te były popularne w XIX w. (i później) w USA, a także m.in. w Wielkiej Brytanii. Bez względu na intencje autora, tradycja „blackface” (nawet jeśli nie bardzo dobrze znana w Polsce) jest istotnym kontekstem, do którego odnosi się i w który wpisuje się koncept tego, co zrobił Hugo-Bader. Świadomość szerszego kontekstu (historycznego, społecznego) wybranej strategii działania jest nieodłączną częścią pracy dziennikarskiej i reporterskiej, związanej z kształtowaniem dyskursu medialnego i publicznego. Błędów nie popełnia tylko ten, kto nic nie robi. Postawione wcześniej pytania są przede wszystkim wyrazem zdziwienia i rozczarowania podejściem, jakie przyjął Hugo-Bader tworząc swój artykuł. Zdziwienia i rozczarowania, które są proporcjonalne do wysokiego poziomu oczekiwań wobec autora, biorąc pod uwagę temat, jaki podjął, jego pozycję dziennikarską oraz zasięg i potencjalną siłę oddziaływania jego tekstów. Pozostaje mieć nadzieję, że krytyczne reakcje na ten artykuł wpłyną na treść książki, do napisania której, zgodnie z postscriptum autora, działania opisane w artykule były jedynie elementem przygotowania. Pozostaje także mieć nadzieję, że przyczynią się one do zwiększenia jakości zarówno pojedynczych przekazów medialnych, jak i szerzej – dyskursu medialnego i debaty publicznej dotyczącej różnorodności społecznej i równego traktowania w Polsce.

W kontekście tematyki artykułu Hugo-Badera oraz treści komentarza zachęcamy do zapoznania się z istniejącymi źródłami informacji, publikacjami i materiałami, w tym:

Standardy mówienia i pisania o migrantach i migrantkach w mediach, opracowane z udziałem dziennikarzy i dziennikarek – migrantów i migrantek w Polsce.

Publikacja pt. Media w społeczeństwie różnorodnym: etyka, pluralizm i równe traktowanie (red.: K. Kubin, Fundacja na rzecz Różnorodności Społecznej (FRS), Warszawa, 2015), książkę w wersji papierowej można zamówić nieodpłatnie wypełniając elektroniczny formularz.

Publikacja pt. Jak mówić i pisać o Afryce? (M. Diouf, A. Igiehon, N. Karamalla, D. Rasolomampionona, P. Średziński, Fundacja „Afryka Inaczej”, Warszawa, 2011).


Komentarz Fundacji na rzecz Różnorodności Społecznej (FRS) odnośnie do artykułu autorstwa Jacka Hugo-Badera pt. „Wyp… stąd, Czarnuchu! Ucharakteryzowany Jacek Hugo-Bader poszedł na Marsz Niepodległości”, opublikowanego na stronie internetowej magazynu  „Duży Format” 17 listopada 2016 r.

design & theme: www.bazingadesigns.com