Majka: Różnorodność nie oznacza równości

Mówi się, że jesteśmy na Zachodzie. Na Zachodzie rozumianym jako jeden wielki hipermarket, w którym możemy nabyć wszystko, co nas interesuje – od szybkostrawnych przyjemności przez wygodne sprzęty dnia codziennego aż po dobre i wartościowe życie. Musimy tylko – jak to bywa w dużych hipermarketach – pospieszyć się, postarać się być w odpowiednim miejscu o odpowiedniej godzinie, wykazać się sprytem i pomysłowością oraz – to warunek konieczny – zasobnością portfela.

Andreas_Gursky-04 .jpg

Kolorowe magazyny, krzykliwe reklamy, beztroskie filmy i seriale polskie czy śmiechawskie programy rozrywkowe bombardują nas reprezentacjami różnorodnych stylów życia oraz bycia: tu queerowy wokalista, tam ambitna singielka-kobieta pracująca, gdzie indziej z kolei radosny gej-kolega, utytułowany sportowiec pochodzenia romskiego i czarnoskóry juror programu kulinarnego. Jest wszystko na wyciągnięcie ręki. Różnorodność jest fajna, bo jest kolorowo. Zatem, przekonują, skoro mamy w czym już wybierać i jest to wszystko na wyciągnięcie ręki, to „jesteśmy równi i wolni” – mamy wreszcie ten upragniony raj na ziemi! Czy aby na pewno?

Konsumpcjonistyczny liberalizm, który – jako ideologia kapitalistycznego neoliberalizmu – zdominował przestrzeń polityczną oraz społeczno-kulturową krajów regionu euroatlantyckiego, usiłuje nam wmówić, że determinanty takie, jak klasa, płeć, seksualność, pochodzenie etniczne czy rasa, nie mają już znaczenia: mamy wszystkie i wszyscy równe szanse w życiu (dlatego „równi/równe”), bo nie jesteśmy skrępowane i skrępowani żadnym politycznym ciężarem (dlatego „wolne/wolni”). Płeć czy klasa, jak powtarzają PR-owcy systemu, są „lekkie”, przydają kolorytu życiu społecznemu, stanowią o różnorodności; koniec końców przecież i tak to, do czego dojdziemy w życiu i byciu, zależy wyłącznie od wypracowanych przez nas kompetencji i umiejętności.

Jak jednak wiemy, przestrzeń hipermarketu nie jest dla wszystkich. Raz, żeby kupić wygodne i luksusowe, czyli dobre i wartościowe, życie, trzeba mieć forsę. Dwa, trzeba znać zasady poruszania się w tej przestrzeni – konsumencki know-how i savoir vivre oraz kulturę konkurencji; inaczej wyśmieją nas współkonsumenci i współkonsumentki, a sprzedawczynie i sprzedawcy odmówią obsługiwania. Trzy, jak nas widzą, tak nas piszą – czyli nie wtopimy się w przyjemny, kolorowy tłum radośnie kupujących, jeśli wyglądamy czy pachniemy jak biedota.

Matkę samotnie wychowującą dzieci, pracującą na umowie śmieciowej, ledwo wiążącą koniec z końcem, od której byłego partnera czy męża nie ma możliwości ściągnięcia alimentów, nie stać na taki polsko-zachodni hipermarket. A i rodzina romska zostanie z takiego polsko-zachodniego hipermarketu przepędzona. Płeć, pochodzenie czy inne wyróżniki mają ciężar, ważą. To, kim jesteśmy seksualnie i płciowo, jaki mamy status ekonomiczny, czy jesteśmy pełnosprawne i pełnosprawni, z jakiej grupy etnicznej pochodzimy czy jakie jest nasze zdrowie – to wszystko ma ciężar, który nie pozwala nam na spontaniczne wybieranie sobie pasującego nam modelu życia. Jesteśmy osadzone i osadzeni w konkretnym kontekście, który determinuje to, kim jesteśmy i jak żyjemy. A to, jak wygląda nasze konkretne „tu i teraz”, zależy nie tylko od patriarchatu czy heteronormy, ale również od kapitalizmu i etnocentryzmu.

Stąd starając się uczynić Polskę faktycznie równościową i demokratyczną, warto pracować intersekcjonalnie, tak aby minimalizować czy likwidować różnego rodzaju bariery, żeby nie było bezdomnych (gejów), wyrzuconych (po coming‑oucie) z domu, zabitych (czarnoskórych) Maxwellów Itoyów; zdesperowanych matek, które wchodzą do hipermarketu tylko po to, aby przykleić na tablicy ogłoszeń prośbę: „Posprzątam mieszkanie, umyję okna, naczynia, poodkurzam itp. w zamian za zakupy spożywcze lub za małą zapłatę. Mam dwoje małych dzieci, i zostałam bez środków do życia. Jestem uczciwa i sumienna. Przyjmę każde zlecenie”.

Rafał Majka, nauczyciel, aktywista równościowych ruchów społecznych

Ogłoszenie autentyczne.

image description

design & theme: www.bazingadesigns.com