Rozmowy o seksizmie: lekcje dla mojej córki

 

cindrr

Lalka Kopciuszek

W jakim wieku dziecko jest za małe, żeby rozmawiać z nim o seksizmie? Ponieważ według mojej ledwo trzyletniej córki mamusie nie są silne – to tatusiowie są. Jej pewność tego faktu bardzo mną wstrząsnęła; wcale nie pomogło następujące zaraz potem oświadczenie, że nie chce być mamusią, ponieważ „one muszą chodzić do lekarza i robić zakupy”. Auć.

Znajomi zapewniali mnie, że w tym wieku dzieci widzą świat w sposób bardzo binarny – potrzebują granic i zasad, a płeć staje się tego częścią. Ale ciężko nie zauważyć, że nawet w tak młodym wieku, nawet mając matkę-feministkę, moja córka przyswaja sobie seksizm. Wiedziałam, że to nieuniknione, ale nigdy nie myślałam, że stanie się to tak szybko.

Kiedy ludzie pytali mnie, jak będę wychowywać swoją córkę w mizoginistycznym świecie, najczęściej odpowiadałam pozytywnymi pomysłami – będę przekazywać feministyczne wzorce w naszych stosunkach rodzinnych i moim małżeństwie, będę jej kupować różnorodne książki i zabawki, będę jej mówić, że jest mądra, zamiast gruchać, że jest śliczna. Ale prawda jest taka, że pogodne podejście typu „dziewczyny mogą wszystko!” nie wystarczy.

W pewnym momencie będę musiała wyjaśnić mojej córce, że świat po prostu nie uważa, żeby była równie dobra, mądra lub cenna jak mężczyźni. Będę musiała jej powiedzieć, że dla wielu ludzi będzie znaczyła mniej tylko ze względu na jej płeć. To druzgocąca prawda, ale ona musi ją znać. Pominięcie tego faktu wyrządziłoby jej krzywdę.

Ponieważ bez względu na to, jak bardzo dołująca jest mizoginia, zauważenie jej i nazwanie pomaga. Dzięki temu nasze córki zrozumieją, że codzienne nieuprzejmości – lub olbrzymie niesprawiedliwości – są błędem systemu, a nie ich własnym. 

Kilka rzeczy, które chciałabym wiedzieć, kiedy byłam dziewczynką: faceci, którzy gwizdali na mnie, obnażali się lub obmacywali mnie w metrze, kiedy jechałam do szkoły, nie robili tego, bo byłam ubrana „zbyt seksownie”, ale dlatego, że byli dupkami; byłam wystarczająco dobra, aby należeć do zespołu koszykarskiego; to, że mój nauczyciel matematyki w piątej klasie nie wywoływał dziewczynek do odpowiedzi nie miało nic wspólnego z tym, jak dobrze lub źle radziłyśmy sobie z dzieleniem; nie byłam brzydka, to czasopisma, które czytałam, były brzydkie; nie było niczego złego w tym, żebym mówiła głośno; nie ma niczego złego w tym, żeby się trochę „poszarogęsić”.

Wiem, że nie skończy się na jednej rozmowie z Laylą. Jej edukacja feministyczna będzie się odbywać stopniowo, zgodnie z okolicznościami i jej wiekiem. Ale będzie musiała mieć również charakter aktywny, a nie tylko reaktywny. A tymczasem ja będę musiała odrobinę się rozluźnić i pamiętać, że to jeszcze nie koniec świata, kiedy powiedziała mi dzisiaj, że ma na imię „Kopciuszek”. To znaczy tylko, że będziemy miały dużo tematów do rozmowy.

Jessica Valenti, 16 sierpnia 2013

Tłumaczenie: Ewa Wlezień

design & theme: www.bazingadesigns.com