Repro(e)duk(a)cja
Nina
Grupa Te Tematy
Siedemnastoletnia koleżanka z równoległej klasy zachodzi w ciążę: puszczalska, łazi z brzuchem. Młoda matka nie daje sobie rady z samotnym wychowywaniem dziecka: nieodpowiedzialna, powinna była pomyśleć, zanim poszła do łóżka z pierwszym lepszym. Czterdziestolatka oczekująca dziecka: zachciało się jej seksu na starość, to teraz niech ma i się martwi.
Ilustracja Patricija Bliuj-Stodulska
Łatwo jest mówić źle o dziewczynach i kobietach, które nie odnajdują się w roli matek, łatwo zrzucać na nie winę za sytuację, w której się znalazły. A może warto się zastanowić, czy ktoś kiedykolwiek rozmawiał z nimi na temat antykoncepcji? Czy zadbano, by miały wiedzę na temat własnych praw i swojego ciała? A może wiedzę, owszem, miały, ale ktoś odmówił traktowania ich jak osób zdolnych do podejmowania własnych decyzji?
O aborcji i antykoncepcji mówi się dużo – niestety, najmniej w tych sytuacjach, w których jest to najbardziej potrzebne. W dyskursie publicznym oba tematy funkcjonują zazwyczaj w atmosferze skandalu albo jako kolejny przejaw feministycznego wyuzdania (a zazwyczaj jedno i drugie).
Zbyt często kwestie te poruszane są w klimacie kościelnych uprzedzeń i niedoinformowania, a za rzadko na lekcjach edukacji seksualnej. Lekcjach takich, jakie być powinny: wolnych od światopoglądowego przekazu prowadzącej/prowadzącego. Lekcjach rzetelnych, czyli dających młodym ludziom wiedzę i znajomość faktów, aby w przyszłości mogły/mogli bezpiecznie i świadomie podejmować decyzje, dotyczące posiadania potomstwa.
Sama edukacja seksualna pojawia się również jako temat w debacie publicznej. Ostatnio – szczególnie po wypowiedzi ministry edukacji, w której pani Zalewska oświadczyła, że „nie wpuści seksedukatorów do szkół”, ponieważ, jej zdaniem, wyrządzą więcej szkód, niż przyniosą korzyści uczniom i uczennicom. Droga Pani Ministro! Edukacja seksualna powinna odbywać się w szkołach i poruszać kwestie praw reprodukcyjnych. Młode osoby mają prawo wiedzieć, czym owe prawa są, czego dotyczą, jak ważne są w naszym codziennym życiu. Muszą też wiedzieć, jak domagać się ich respektowania, gdy ktoś je narusza.
Nie możemy udawać, że temat praw reprodukcyjnych jest błahy lub że można go zamieść pod dywan. Tym bardziej nie możemy pozwolić, by młodzież dowiadywała się na temat swoich praw nieprawdy od osób niewykwalifikowanych, dlatego też miejsce edukatorów i edukatorek jest w szkołach!
Młodzież powinna dorastać ze świadomością, że prawa reprodukcyjne to również prawa człowieka. Każda osoba ma prawo decydować o tym, czy, a jeśli tak, to ile chce mieć dzieci. Każda osoba powinna mieć pełny dostęp do wszelkich środków regulacji płodności. Każda osoba powinna podejmować decyzje świadomie i odpowiedzialnie. A do tego niezbędne są lekcje edukacji seksualnej, prowadzone przez wykwalifikowany zespół edukatorski w każdej szkole.