Przemoc, strach, cenzura: narzędzia opresji w kulturze zdominowanej przez mężczyzn

Meltem Arikan

Przyglądając się współczesnemu systemowi władzy, w którym od tysięcy lat dominowali mężczyźni, zauważamy, że utrwala on dwie podstawowe cechy: jedną z nich jest używanie przemocy, drugą: strach. Zdominowana przez mężczyzn kultura wykorzystała je do zdobycia władzy i wciąż ich używa zarówno w stosunku do kobiet jak i mężczyzn.

censorshipg-e1411657712936Fotografia: Jason

Wychowane w strachu dzieci wyrastają na kobiety i mężczyzn wyalienowanych od własnych ciał. W dzieciństwie wpaja się nam, że porwą nas potwory, że za kłamstwo Bóg ześle nas do piekła i że dotykanie ciała jest wielkim grzechem. Zostaniemy skarceni przez rodziców jeśli nie będziemy ich słuchać. I można tak wymieniać w nieskończoność. Trudniej jest nam natomiast uświadomić sobie jako osobom dorosłym, że usilne zabieganie o akceptację i obawa przed karą i potępieniem są efektem wcześniejszego zaprogramowania.

Kiedy do tego archiwum przemocy dodamy traumy na tle seksualnym, których kobiety i mężczyźni doświadczają jeszcze przed okresem dojrzewania, a które również mają związek z ogromnie silnym poczuciem strachu, wtedy zakorzenione w nas obawy osiągają ogromne rozmiary. Rozdęte ego stworzone by ukryć nagromadzony strach rozwija się i towarzyszy nam od okresu dojrzewania.

Nie rozumiejący własnych ciał i karmieni strachem, my, kobiety i mężczyźni, wiemy czym jest przemoc. Wierzymy, że posiadamy broń w postaci mocy, która w systemie zdominowanym przez mężczyzn wymaga od nas umiejętności obrony, zastraszenia, kontrolowania oraz posiadania przerośniętego ego.

W tej „męskiej” kulturze nie przykłada się wartości do życia w zgodzie z tożsamością seksualną. W konsekwencji ludzie nie są w pełni świadomi swoich możliwości. Walka z wykluczeniem, niesprawiedliwym traktowaniem i brakiem akceptacji pochłania wiele energii. Z drugiej strony akceptacja takiego życia prowadzi nie tylko do użalania się nad sobą, ale również przewrotnie do kontrolowania naszego otoczenia przez obnoszenie się z naszym zachowaniem i wywyższaniem go do rangi „poświęcenia”.

Przemoc przyjmuje różne postacie. Będąc prześladowanym/ą możesz stać się prześladowcą/czynią lub sądząc, że nie masz innego wyjścia, możesz wciąż myśleć, że jesteś inny/a, lecz jednocześnie posługiwać się do władzą, którą zdefiniowała „męska” kultura. Pieniądze, status społeczny i stanowisko stały się rodzajem broni, którą posługujesz się, aby uniknąć podporządkowania

Ale twoje życie nie zmienia się na lepsze, umacnia się jedynie twoje poczucie bezpieczeństwa stworzone przez te środki. Twój wybór, by być sobą, być kobietą lub mężczyzną, nie jest brany pod uwagę, ponieważ wymagałby porzucenia tejże broni. Co więcej dla świadomości, która raz została skażona strachem i przemocą jest praktycznie niemożliwe, by mogła rozwijać się bez poczucia zagrożenia. Spojrzenie prawdzie w oczy nie jest łatwe, wymaga odwagi i wysiłku.

Ego krzyczy „ja, ja, ja!”, za którym nie stoi jednakże samoświadomość, bo ta równałaby się końcowi zdominowanej przez mężczyzn kultury. Systematycznie bagatelizuje się dociekliwe/wych i myślące/cych kobiety i mężczyzn, ponieważ gdybyśmy żyli w świadomości i zgodzie z naszą tożsamością seksualną, wtedy kontrola poprzez strach i przemoc byłaby niemożliwa, a co za tym idzie, kontynuacja istniejącego porządku byłaby zagrożona.

Mówiono nam by nie zadawać pytań, ale jeśli odczuwamy taką potrzebę, te pytania nie powinny dotyczyć naszej egzystencji. Jeśli ją kwestionujemy, rozkwita w nas autoagresja. Musisz karmić ego, które stworzyłaś/eś by ukryć tą nienawiść i by w dalszym ciągu prowadzić namiastkę życia. Jeśli zaczniesz myśleć, wyłamiesz się poza narzucone schematy myślenia, wtedy gra zostanie przerwana. A przedstawienie musi trwać dalej.

To jest dokładnie to miejsce, w którym wkracza cenzura. Cenzura wymaga byś nie rozwijał/a samoświadomości, ponieważ cenzura zaczyna się od zdefiniownia „obcego”. Najgorszą rzeczą jest to, że kobiety i mężczyźni stają się obcy dla siebie nawzajem. Ten proces rozpoczyna się od auto-cenzury, która nie pozostawia innego wyboru jak być taką/im jak inni. Chcemy otaczać się ludźmi podobnymi do nas samych. W większości są to kobiety i mężczyźni, którzy nie potrafią prawdziwie żyć. Jak długo tłumy pozostaną tłumami, a kwestia tożsamości seksualnej pozostawać będzie w cieniu, tak długo cenzura będzie istnieć i co więcej, będzie wydawać się równie naturalna jak oddychanie. Cenzura jest strachem i przemocą – jest rodzajem współczesnej rózgi.

Tłumaczenie: Agata Szczyrbowska

design & theme: www.bazingadesigns.com