Prof. Monika Płatek z ciętą, prawną ripostą do mężczyzn, którzy nie lubią tego, że kobiety mają żeńskie końcówki

Prof. Monika Płatek na forum Obserwatora Konstytucyjnego przy Trybunale Konstytucyjnym, 07.03.2012

z10016863AA,prof--Monika-Platek

Szanowny Panie,

Po pierwsze – nie podoba mi się forma, w której się Pan do mnie zwraca per „Pani Moniko”. To tani chwyt kiepskich telefonicznych sprzedawców, którzy kupującej/kupującemu próbują wcisnąć kit i w tym celu stosują perswazyjną technikę spoufalania się, która ma stworzyć wrażenie, fałszywe, zażyłości i stosownie obniżyć status i prestiż adresatki/adresata.

Ten wyświechtany chwyt służy ukryciu braku merytorycznych racji i jest próbą utrzymania na siłę protekcjonalnego stylu, który ma uprawdopodobnić temu kto go stosuje roszczenie do lekceważącego i poufałego poklepywania – w przenośni – po ramieniu. Nie znam Pana, Nie mam pojęcia kim Pan jest, ale wyobrażam sobie, że stać Pana na więcej. A jeśli Pana nie stać, to Pana informuję: nie życzę sobie tego. W języku polskim przyjęte jest zwracanie się do osób nieznanych per Szanowny Panie, Szanowna Pani i proszę, aby tak – na ewentualną przyszłość – pozostało.

Po drugie – dziękuję za przedstawienie wysiłków jakie podjął Pan, aby zrozumieć mój punkt widzenia. No cóż nie dały one ani dobrych, ani logicznych rezultatów. Z faktu, że Konstytucja pisana w roku 1997 pomija formy żeńskie, pomimo wymogów unikania seksizmu w języku nie upoważnia i nie uprawdopodabnia kontynuowania praktyki stosowania językowej i gramatycznej burki. Nie dzieje się to przypadkiem, ale właśnie dlatego, że płeć jest istotna i trzeba się bardzo starać, aby nie widzieć związku między wykluczeniem z języka sfery prawnej i publicznej, a dyskryminacją w miejscu pracy, w sferze płacy i problemach związanych z emeryturą kobiet. Pisałam o tym wielokrotnie, [patrz m.in.: M. Płatek, Prawnokarna ochrona praw kobiet, w: Prawa kobiet we współczesnym świecie, red. L. Kondratiewa-Bryzik, W. Sokolewicz, Wydawnictwo Sejmowe, Warszawa 2011, s. 38-67] ale na wypadek gdyby miał Pan trudności w skrócie powtórzę raz jeszcze – już Ludwig Wittgenstein zwracał uwagę na to, iż to, co niewypowiedziane nie istnieje, bo pozostaje niezauważone.

Nic tak naprawdę nie stoi na przeszkodzie, oprócz lekceważenia przez polskiego prawodawcę międzynarodowych standardów i zobowiązań oraz braku wrażliwości na niedyskryminację, aby treść przepisów adresować równo do kobiet i mężczyzn i jednakowo uwzględniać oba rodzaje w ustawowych ustaleniach. Tak więc Rzeczpospolita Polska mogłaby być wspólnym dobrem wszystkich obywatelek i obywateli, a nie jedynie obywateli (art. 1 Konstytucji RP), a naród mógłby sprawować władzę przez swoje przedstawicielki i swoich przedstawicieli, a nie jedynie przez przedstawicieli (art. 4 Konstytucji RP). RP mogłaby udzielać pomocy Polkom i Polakom zamieszkałym za granicą i nie ograniczać się jedynie do Polaków (art. 6 Konstytucji RP). Ogół mieszkanek i mieszkańców, a nie jedynie mieszkańcy mogliby tworzyć wspólnotę samorządową (art. 16 Konstytucji), a RP mogłaby specjalną opieką otaczać weteranki i weteranów walk o niepodległość, zwłaszcza inwalidki i inwalidów wojennych, a nie tylko weteranów i inwalidów (art. 19 Konstytucji RP).

To, że nie jest nie oznacza, że to jest dobre i jest dokładnym zaprzeczeniem równości prawa i jego neutralności. Pierre Bourdieu już dawno zwracał uwagę, iż za naturalne przyjmuje się to, co jest w pełni wytworem kultury, w której wykluczanie i przemoc odbywa się często symbolicznymi kanałami komunikacji, także poprzez język, w tym język ustaw, które eliminują kobiety, i tym razem „podciągając” je do tego, co symbolicznie wartościowe, lepsze, czytaj: męskie.

Jednak Pana kompleksy to Pana sprawa, ja jako obywatelka czuję się świetnie i nie życzę sobie być podciągana pod standard, który Pan reprezentuje. Nie ma w tym niczego „naturalnego”, czy „normalnego”. Proces ten ma historyczne i kulturowe korzenie. Próba niedostrzegania tego i na siłę wykpiwania przez znów, jakże tanie, odwoływanie się do PRLu, jest niezgodne ze wzrostem obecnego już i u nas uwrażliwienia, także w języku na dyskryminację. Jest to też pokracznym podtrzymywaniem seksizmu i dyskryminacji w języku, przez prawodawcę i polską praktyką, wbrew wyraźnym międzynarodowym zaleceniom zwalczania dyskryminacji w prawie.

Przyjęte zasady techniki prawodawczej odgrywają w tym procesie istotną rolę poprzez, być może nawet nieuświadomione, przyzwolenie na wykluczenie kobiet z przestrzeni prawnej i w konsekwencji, także społecznej. Gdy na potrzeby prawa stwarza się fikcję, iż w rozumieniu ustawy rak jest rybą, żartom, prześmiewkom i legendom nie ma końca. Równie wyraźna fikcja, iż „adresat”, to „adresatka”, pozostaje niezauważona przez specjalistów ćwiczonych i wyćwiczonych w niedostrzeganiu nierówności. Mechanizm przyzwyczajenia i objaśnienia regułami gramatycznymi, tak jakby nie były one stworzone przez ludzi, i tak jakby nie podlegały zmianom, pozwala na rezygnacje z refleksji, iż w rzeczy samej mamy tu do czynienia z praktykami dyskryminacyjnymi.

Rada Europy już w 1990 roku wydała rekomendacje Komitetu Rady Ministrów w sprawie eliminacji seksizmu z języka. Wymagają one, aby terminologia stosowana w projektach ustaw, w administracji publicznej, a także w edukacji dbała o zasady równości ze względu na płeć. Rekomendacje zwracają uwagę i na to, aby eliminować nieobecność kobiet w języku i promować obecność, status i rolę kobiet w społeczeństwie w sposób, jaki współcześnie obecny jest w stosunku do mężczyzn. Jednocześnie zaleca się używanie nieseksistowskiego języka w mediach [Recommendation No R (90)4 On the Elimination of Sexism from Language, adopted on 21 February 1990]. Zalecenia te przyjęło wiele państw odpowiednio kształtując swoje teksty prawne, wydobywając kobiety i wprowadzając je do tekstu. Wbrew zgłaszanym zastrzeżeniom nie spowodowało to, ani jego zbytniego wydłużenia, ani zaciemnienia treści. Praktyki takie wyraźnie są obecne we wszystkich krajach skandynawskich, ale także we Francji, czy w Niemczech.

Zarówno Konstytucja, jak i Rozporządzenie na temat zasad techniki prawodawczej wydane zostało w kilka lat po przyjęciu Rekomendacji No R (90)4 On the Elimination of Sexism from Language. W żadnym jednak z polskich dokumentów, wliczając w to Konstytucję, nie zastosowano się do tych wskazań. A przecież obecne są one z innych dokumentach od dawna obowiązujących Polskę. Są to m.in. Konwencja ONZ o eliminacji wszelkich form dyskryminacji kobiet z 1979 roku. Traktuje o tym również Rekomendacja Rady Europy Rec(2003)3 z 12 marca 2003 roku, o zrównoważonym uczestnictwie kobiet i mężczyzn w podejmowaniu decyzji politycznych i publicznych.

Praktyk dyskryminujących kobiety w języku prawa i prawniczym nie zmieniono również po wydaniu kolejnych Rekomendacji CM/Rec (2007) 17 Komitetu Ministrów na temat standardów i mechanizmów wprowadzania i utrzymania równości genderowej, czyli społecznej równości między mężczyznami i kobietami. Dzieje się tak pomimo tego, że CM/Rec(2007)17 poświęcają oddzielny punkt nr 6 zagadnieniu eliminacji seksizmu z języka i promocji języka, który odzwierciedla zasady równości genderowej. Na potrzebę eliminacji wszelkich przejawów dyskryminacji w projektowanych przepisów zwracają wytyczne Parlamentu Europejskiego i Komisji UE [Joint practical guide of the European Parliament, the Council of the Commission for persons involved in the drafting of legislation within the Community institutions. http://eur-lex.europa.eu/en/techleg/index.htm (23 /04/2010)]. Nie wydaje się, aby argument iż Rekomendacje Rady Europy nie są bezpośrednie sanował obowiązujące praktyki polskiej legislacji.

Wymóg niedyskryminacji w języku ustawy Projekt Planu Akcji Komitetu Kierującego (Steering Commitee) Rady Europy w sprawach Równości Kobiet i Mężczyzn, który podkreśla potrzebę równości de iure i de facto [Draft Action Plan “taking up the challenge of the Achievements de iure and de facto Gender Equality”, Steering Committee for Equality Between Women and Men (CDEG), gender Equality Division, Council of Europe, MEG 7(2010) 2 Action Plan prov rev, Strasburg 29 January 2010.] .Poza tym 1 kwietnia 2005 roku wszedł w życie dodatkowy Protokół 12 do Europejskiej Konwencja Praw Człowieka (Rada Europy, 26.6.2000). Artykuł 1 ust. 1 tego protokołu stanowi, iż .„korzystanie z każdego prawa ustanowionego przez prawo powinno być zapewnione bez dyskryminacji”. Wymaga, aby to, co jest uchwalone nie dyskryminowało.

To wymaga zrozumienia, iż historycznie mamy do czynienia z intensywną akcją afirmatywną zorientowaną na mężczyzn również poprzez język, który jak widać na Pana przykładzie sprawia, że wypłukuje się krytyczne myślenie i wyobraźnię. Skoro pilot może być mężczyzną, który kieruje samolotem i słowem na oznaczenie przyrządu, którym zmieniamy kanały w telewizorze, pilotka może być kobietą za sterem samolotu i słowem na oznaczenie czapki, to kierownica może być słowem na oznaczenie urządzenia pozwalającego prowadzić samochód i kobietą prowadzącą samochód.

Gwarantuje Panu, Pan się przyzwyczai, a ja z nie mam problemu i od dawna wożę swoich przyjaciół właśnie jako ich kierownica. Jak już powiedziałam, nie mam pojęcia kim Pan jest, ale jeśli ma Pan cokolwiek do czynienia z Prawem i TK, to zaprezentowane tu przeze mnie dokumenty powinny być Panu znane – korygując to, co nazwał Pan ze swej strony – próbą logicznego myślenia. I w świetle powyższego, obecnie nazywanie mnie „obywatelem” traktuje jako ignorancję, następnym razem uznam za głupotę.

Z poważaniem,

Monika Płatek

Kierowniczka Zakładu Kryminologii

IPK WPiA UW

design & theme: www.bazingadesigns.com