Codziennik Feministyczny: Dość zamykania nas w podziemiu aborcyjnym, czas na ofensywę!

Przy okazji rozkręcającej się akcji, w ramach której osoby popierające Katarzynę Bratkowską oznajmiają na Facebooku zamiar przerwania ciąży, znów pojawiła się lawina komentarzy obnażających całkowity brak zrozumienia dla postulatów zwolenników i zwolenniczek aborcji. Oto 5 nieśmiertelnych mitów, które – z jakichś powodów – nadal funkcjonują w mainstreamie i które ponownie warto obalić przy okazji internetowej akcji. 

1526523_10202948534454776_1585038491_n

1. Feministki i feminiści są za przerywaniem na żądanie każdej niechcianej ciąży, nawet jeśli oznaczałoby to wyskrobanie oddychającej, czującej istoty. Wbrew filmom takim jak Niemy krzyk, szerzącym dezinformację o „cierpiących płodach” i demonizującym „aborcjonistki” (członkowie American College of Obstetrics and Gynecology w październiku 1985 roku potępili film za przekręcanie faktów medycznych oraz szerzenie fałszywych i przesadnych stwierdzeń) – aborcje, do których zalegalizowania dążą ich zwolennicy i zwolenniczki dotyczą zazwyczaj bezpiecznego przerywania ciąży w pierwszym trymestrze – późno ciążę przerywają zwykle kobiety w krajach, w których prawo antyaborcyjne jest bardzo restrykcyjne i na aborcję trzeba uzbierać pieniądze (od 2 do 4 tys. zł), by dokonać jej w podziemiu aborcyjnym. Mówimy zatem o legalnym usuwaniu zarodka, który nie jest jeszcze nawet płodem, a co dopiero dzieckiem – i nie ma absolutnie nic wspólnego z małymi, zakrwawionymi, zdeformowanymi istotkami na rozpowszechnianych przez prawicę zdjęciach i filmach oraz na drastycznych wystawach przed kościołami. Nie każdy/a wie, że na tego typu zdjęciach zarodki są zazwyczaj powiększone nawet do kilkuset razy, by oszukać odbiorcę co do etapu ich rozwoju, nie są to zazwyczaj nawet płody z usuniętych ciąż (tylko poronionych), a często pokazuje się płody usunięte za pomocą metod stosowanych kilka dekad temu! Zatem sugerowanie, że „aborcjonistki zabijają czujące dzieci” jest zamierzoną manipulacją, mającą na celu ukazanie feministek jako pozbawionych empatii potworów. Jeśli uznajemy, że śmierć człowieka następuje w chwili wygaśnięcia aktywności mózgowej, to dlaczego zarodek traktuje się jako pełnowartościowego człowieka, zanim ta aktywność się jeszcze rozwinie? Brzydki brak konsekwencji, ale to nie pierwszy i ostatni raz, gdy fanatyzm religijny stoi w opozycji do nauki.

2. Usunięcie ciąży to kaprys albo drobiazg pokroju złamania paznokcia. Feministkom i feministom popierającym prawo kobiet do przerywania ciąży zarzuca się bagatelizowanie dramatu kobiet dokonujących aborcji. Twierdzi się, że traktujemy ją na równi z „tragedią” w postaci złamania paznokcia czy usunięcia zęba – co jest absolutną nieprawdą. Fakty są takie, że część kobiet przeżywa aborcję bardzo boleśnie, inne podchodzą do zabiegu zupełnie neutralnie, a niektóre wręcz odczuwają ulgę – i każda z tych reakcji zasługuje na akceptację i szacunek. Dla części kobiet aborcja to życiowy dramat, do którego w innym wypadku by nie dopuściły – jako feministki i feminiści pytamy, jak w takim razie można by im ułatwić tę sytuację? Wprowadzeniem polityki prorodzinnej? Skuteczniejszym ściąganiem alimentów? Polepszeniem sytuacji kobiet na rynku pracy? Wyższym wsparciem socjalnym dla kobiet, które zdecydują się urodzić dzieci, na przykład z niepełnosprawnością? Są jednakże i takie kobiety, które po prostu wpadły – nawet stosując antykoncepcję bądź nie mając do niej dostępu – a na dziecko pozwolić sobie nie mogą albo nie chcą, i aborcja nie jest dla nich moralnym dylematem, tylko koniecznością, a po jej dokonaniu odczuwają ulgę. Wszystkie te reakcje powinny być respektowane na równi.

3. Należy usuwać na życzenie uszkodzone płody w ramach eugenicznej praktyki spod znaku „nie chcę mieć niepełnosprawnego dziecka, więc usunę”. Nic bardziej mylnego. Apelujemy jedynie o zwrócenie uwagi, w jak trudnych warunkach wiele samotnych matek musi wychowywać dzieci z niepełnosprawnością (664 zł wsparcia socjalnego na osobę). Państwo zmusza do rodzenia, ale nie pomaga – gdzie tu postawa prolajferska? Dopóki matki nie będą miały zapewnionych godnych warunków utrzymania dla siebie i dziecka – któremu muszą poświęcać 24h/dobę, często przez całe jego życie, co wyklucza pracę zawodową – mają prawo podjąć decyzję o usunięciu ciąży i okrucieństwem jest zmuszać je do urodzenia, a potem do wieloletniej, często samotnej walki o przetrwanie. Oczywiście te kobiety, które chcą usunąć zarodek bez względu na to, czy jest uszkodzony czy nie – również powinny mieć do tego prawo i nie powinny musieć się z takiej decyzji tłumaczyć.

4. Feministki przerywają ciążę bez konsultacji z partnerem, gdyż „ich ciało należy tylko do nich”. Większość znanych nam feministek na pewno skonsultowałaby fakt bycia w ciąży i pragnienie jej usunięcia z ojcem dziecka – a jako że kobiety o poglądach feministycznych najczęściej są w związkach również z feministami, na pewno rozumieją oni, co to znaczy niechciana ciąża i szanują decyzję swojej drugiej połówki. Mimo wszystko to kobieta w ciążę zachodzi, musi dokonać wielu poświęceń przez te 9 miesięcy, a potem to dziecko urodzić – co niewątpliwie zwiększa jej prawo głosu w tej kwestii. Niemniej nigdy nie słyszałayśmy o konflikcie, który wyniknął na tle niechcianej ciąży w związku opartym na feministycznych postulatach równości, obopólnej sprawczości i partnerstwa.

5. Feministki i feminiście nie chcą, żeby kobiety rodziły dzieci – dlatego zachęcają do aborcji. Wszystkim zwolenniczkom i zwolennikom prawa do przerywania ciąży zależy, by rodziło się jak najwięcej dzieci – ale tylko tych chcianych. Sądzimy, że postawę tę najlepiej oddaje hasło: „Nie chcesz aborcji – to jej sobie nie rób”.

Niestety, prawica i kościół z lubością powtarzają powyższe mity, świadomie manipulując opinią publiczną. I niestety – wbrew wszelkim racjonalnym i naukowym wytycznym – to prawica i kościół mają dzisiaj prawny monopol na definiowanie, czym jest, a czym nie jest „dziecko”. I kiedy jest, a kiedy nie jest krzywdzone. Szkoda tylko, że zamiast zajmować się w swych protestach, tyradach, homiliach i akcjach prawdziwymi problemami polskich dzieci (biedą, głodem, niskimi świadczeniami socjalnymi w ich rodzinach, przemocą, molestowaniem, przedwczesnymi ciążami wynikającymi z braku edukacji seksualnej, brakiem perspektyw), prawica woli skupić się na krzywdzie wyimaginowanej: masturbacji, sukienkach, włosach na nogach, zainteresowaniu własną seksualnością, rodzicach jednopłciowych, edukacji równościowej, aborcji kilkumilimetrowych zarodków. Zobaczymy tylko, które problemy faktycznie przyczynią się do „zagłady cywilizacji”.

Podtrzymując fikcyjne, restrykcyjne antyaborcyjne prawo, polski rząd daje zielone światło rozrostowi podziemia aborcyjnego. W każdym kraju ciąże są przerywane – nie istnieje więc opcja braku aborcji, a jedynie braku bezpiecznych aborcji. Żadne obostrzenia nie odwiodą potrzebujących aborcji kobiet od jej dokonania, spowodują tylko ich niepotrzebne cierpienie – będą kombinować i zapożyczać się na zabiegi, połykać niesprawdzone specyfiki bądź rodzić niechciane dzieci i je potem mordować w krzakach – al.bo rodzić i walczyć o przetrwanie od 1-ego do 1-ego (bo to zawsze lepsze niż diabelska antykoncepcja i świadome rodzicielstwo w sytuacji, gdy się jest na to gotowym/ą psychicznie i finansowo). Przypomnijmy, że w Polsce tylko 13 procent bohaterów płaci na swoje dzieci alimenty. Co z resztą dzieci? Nie muszą jeść? Nie muszą mieć się w co ubrać?

Apelujemy o wprowadzenie polityki prorodzinnej umożliwiającej godziwe życie kobietom, które zdecydują się urodzić, wprowadzenie legalnej aborcji, rzetelnej edukacji seksualnej i ogólnodostępnej, taniej antykoncepcji – w krajach, w których aborcja jest legalna, ciążę przerywa się trzynastokrotnie rzadziej niż w Polsce. Oczywiście nawet najlepsza i najbardziej nowoczesna metoda antykoncepcji w 100% nie uchroni przed ciążą, ale – w połączeniu z edukacją seksualną – na pewno zmniejszy jej ryzyko.

Bierzemy udział w akcji na znak solidarności z Katarzyną Bratkowską, ale też z każdą z tych 300 kobiet, które codziennie przerywają w Polsce ciążę. Jesteśmy nimi wszystkimi: 30-letnią Magdą, której pękła prezerwatywa, a lekarz odmówił przepisania tabletki 72h, 24-letnią Izą, którą porzucił partner po tym, jak się okazało, że jest w ciąży, 14-letnią Emilią, która myślała, że w czasie pierwszego razu nie można zajść w ciążę, 40-letnią Dorotą, którą mąż zmusił do seksu, choć nie stać ich na antykoncepcję, a mają już pięcioro dzieci i wieloma, wieloma innymi. Każda z nas ma prawo do decydowania o własnym ciele i tym, czy chce mieć (kolejne) dziecko. Zapraszamy do przyłączania się do akcji i wyrażenia swojego sprzeciwu wobec prawa dyktowanego religijną moralnością!

Zespół Codziennika Feministycznego w imieniu wszystkich kobiet,
które popierają prawo do decydowania o własnym ciele.

agatakubis.png annadzierzgowska.png annazawadzka.png beataszulęcka.png ewa rutkowska.png

kamilakurylo.png

joannapiotrowska.png jolagaweda.png jolkaklejn.png justynakowalsa.png

angela

Kacha Szanaiwska.png marcelina zawisza.pngmichalinapągowska.png

zuzannajanisiewicz.png

ewamajewska.png katarzynaczeczot.png

aleksandra kamińska.png

agnieszkasosińska.png agnieszka weseli.png

bogna.png

Asia Bordeaux.png

ewa kasia r.png

ewa tatar.png

nataliastrzycka

juliakubisa.png

1499377_10202140556908478_1122443538_n-1

matkipro.png

JustynaWydrzyńskaZrzut ekranu 2014-01-07 (godz. 14.22.57).png

dormi.png 1071775_10202948929504652_71269258_o

Korekta: Judyta Gulczyńska

design & theme: www.bazingadesigns.com