Płeć i władczy język ciała

Filozofka Sandra Lee Bartky doszła do wniosku, że kobiecość często wyrażana jest pasywną mową ciała. Zwróćmy uwagę, że kobieta zwykle stara się poruszać i siadać w taki sposób, by jak najmniej zwracać na siebie uwagę – rzadko zajmuje cały chodnik i więcej niż jedno miejsce siedzące. Screenshot_18

Komiks autorstwa A. Stiffler na Chaos Life.

Powszechnie uważa się też, że bekanie, puszczanie bąków, podnoszenie głosu w czasie kłótni czy głośny śmiech absolutnie nie przystoją przedstawicielkom płci żeńskiej. Wedle tej koncepcji, kobieta nie używa swego ciała do agresywnej konfrontacji ze światem – woli zostawić to innym. Według Bartky, „duże gabaryty, władza czy obfitość są w kobiecym ciele niepożądane”.

Co ciekawe, te cechy zachowania kobiecego ciała są w rzeczywistości nie tyle właściwe kobietom, co generalnie utożsamiane z uległością. Jak pisze Bartky, „W grupach mężczyzn, ci wyżej w hierarchii zwykle charakteryzują się bardziej swobodną mową ciała; szef siedzi za biurkiem zrelaksowany, podczas gdy osoba starająca się o pracę jest spięta i siedzi na brzegu krzesła. Jednostki znajdujące się wyżej w hierarchii mogą dotykać podległe im osoby częściej niż same są dotykane; częściej też nawiązują kontakt wzrokowy i uśmiechają się rzadziej niż osoby im podległe. Wyższość przejawia się zatem zachowaniem nacechowanym pewnością siebie i swobodą”.

Oznacza to, że kobiece zachowanie pokrywa się z okazywaniem podległości. Zarówno kobiety, jak i mężczyźni zachowują się w bardziej „kobiecy” sposób, gdy mają do czynienia ze swoimi przełożonymi, niezależnie od tego, czy jest to ich szef/owa, dowódca, oficer/ka policji czy wykładowca/czyni.

Nowe dowody wskazują, że nie jest to tylko teoria. Psycholog Andy Yap i jego zespół zbadali, czy „język ciała cechujący się pewnością siebie”, jak ten utożsamiany z męskością, podwyższa poczucie władzy i roszczeniowości. Okazuje się, że tak. W kontrolowanych eksperymentach, osoby, które zachęcono do zajęcia większej ilości przestrzeni częściej kradli, oszukiwali i łamali prawa drogowe podczas udziału w symulacji. Jak stwierdzili badani, głównym bodźcem okazało się tutaj poczucie władzy.

Po przetestowaniu tej teorii w świecie rzeczywistym okazało się, że duże samochody z większą ilością przestrzeni w środku częściej niż te mniejsze parkowano w Nowym Jorku nielegalnie.

Badania wykazały zatem, że swobodne pozycje ciała, zajmujące więcej miejsca, wytwarzają poczucie władzy i roszczeniowości. Skoro jest to mechanizm nacechowany płciowo, może częściowo wyjaśniać trwanie stereotypów i przekonanie niektórych mężczyzn o tym, że zasługują na przywileje.

Lisa Wade, 10 września 2013, The Society Pages.

Tłumaczenie: Justyna Kowalska

Lisa Wade jest profesorką socjologii na Occidental College. Możecie ją śledzić na Twitterze i Facebooku.

design & theme: www.bazingadesigns.com