Nowy film braci Sekielskich jest potrzebny, ale powiela szkodliwy stereotyp

Stanisław Krawczyk, socjolog, badacz literatury i kultury popularnej, a także publicysta społeczny. Szef działu „Obywatel” w Magazynie Kontakt.


„Zabawa w chowanego” braci Sekielskich [1] to film potrzebny, ale jest w nim jeden szkodliwy wątek. W końcowej części utworu jeden z mężczyzn molestowanych w dzieciństwie przez księdza Arkadiusza Hajdasza (którego chronił potem biskup Edward Janiak [2]) mówi o duchownym: „Były plotki na początku. Że on lubi dzieci, że to jest tak zwany pedziu i tak dalej” [3].

fot. SEKIELSKI / YOUTUBE.COM / kadr

Od słowa „pedziu” zaczyna się zdumiewający fragment, w którym dwóch duchownych i katolicki publicysta opowiadają o rzekomym związku między homoseksualnością i wykorzystaniem. Tworzą w ten sposób fałszywy obraz, który znamy już z prób szukania kozła ofiarnego latem i jesienią 2018 roku [4], po publikacji wstrząsającego raportu o przemocy seksualnej wobec dzieci w Pensylwanii [5], upowszechnieniu analogicznych danych na temat Kościoła rzymskokatolickiego w Niemczech [6] czy zarzucie tuszowania przestępstw, który jedna z głównych holenderskich gazet postawiła połowie tamtejszych dostojników kościelnych działających w latach 1945–2010 [7]. Wspomniane próby podejmowali wtedy m.in. Tomasz Terlikowski [8], Wojciech Cejrowski [9] i ksiądz Tomasz Brussy [10].

Zanim zajmiemy się tym, co dokładnie powiedziano w „Zabawie w chowanego”, przypomnijmy, czemu żadna orientacja psychoseksualna (hetero-, bi-, homo-) nie jest przyczyną przemocy. Swego czasu wiele na ten temat pisałem; powtórzę tu najważniejsze argumenty.

Po pierwsze, wnioski z badań psychologicznych prowadzonych od paru dekad są jednoznaczne: wśród homoseksualnych mężczyzn jest tak samo niewielu sprawców, jak wśród mężczyzn heteroseksualnych. Wyniki te podsumowuje Gregory M. Herek, psycholog z Uniwersytetu Kalifornijskiego w Davis. Autor omawia również publikacje naukowe, które czasami próbuje się wykorzystać jako poparcie dla przeciwnej tezy [11]. Podobną – krótszą – analizę przeprowadziliśmy niegdyś z Michałem Zabdyrem-Jamrozem [12], krytykowałem też pod tym kątem raport ks. Paula Sullinsa dla chrześcijańskiej organizacji Ruth Institute [13].

Po drugie, podobne konkluzje płyną z badań zleconych przez amerykańskich i niemieckich biskupów. Wiedzę tę można znaleźć w raportach pt. „The Causes and Context of Sexual Abuse of Minors by Catholic Priests in the United States” [14] oraz „Sexueller Missbrauch an Minderjährigen durch katholische Priester, Diakone und männliche Ordensangehörige” [15].

Po trzecie, w celu obwinienia homoseksualnych mężczyzn często przytacza się statystyki wskazujące, że w USA w drugiej połowie XX wieku wyraźną większość ofiar stanowili chłopcy. Zapomina się jednak, że gdy w tym samym kraju w 1983 roku dopuszczono dziewczynki do roli ministrantek, w ciągu dwóch dekad odsetek krzywdzonych chłopców spadł aż o 33 punkty procentowe [16]. Oznacza to, że – jak pisałem w artykule dla „Więzi” – znaczna część sprawców wybierała ofiary łatwo dostępne, którymi w przypadku księży są raczej chłopcy niż dziewczęta. W kryminologii jest to jeden z czynników sprawstwa sytuacyjnego – innego niż sprawstwo preferencyjne, związane z celowym upatrzeniem sobie ofiary mającej określone cechy, jak wiek i płeć [17].

Wróćmy do filmu Sekielskich. Otóż pokazani w interesującym nas fragmencie katolicy deklarują kolejno:

BISKUP MIROSŁAW MILEWSKI: „Środowiska homoseksualne w Kościele katolickim w Polsce sieją ogromne spustoszenie. To jest środowisko dosyć mocno zorganizowane, określane właśnie obrazowo «mafią lawendową»” (wypowiedzi biskupa Milewskiego są zapożyczone – nie powstały na potrzeby filmu).

KSIĄDZ TADEUSZ ISAKOWICZ-ZALESKI: „Jest to pojęcie, które pojawiło się na przełomie lat 60. i 70. W Stanach Zjednoczonych, które oznacza środowisko homoseksualne, ale w Kościele, szczególnie wśród duchownych, i wzajemne powiązania, które prowadzą do ukrywania pewnych rzeczy. W środowisku naszym, księżowskim, się nieraz te skłonności nazywa «chorobą rzymską». Dlaczego? No bo bardzo często ludzie tam się dopiero stykają z tą sprawą. Ja byłem bardzo krótko w Rzymie, tylko parę miesięcy w Kolegium Ormiańskim, i pierwsza informacja, jaką przekazał mi jeden ze starszych księży, to przede wszystkim żebym sobie zdawał sprawę, że Watykan i Rzym to jest siedlisko tej «mafii lawendowej». A nawet mi powiedział [śmiech], żebym wieczorem sobie zawsze zamykał pokój od wewnątrz. Później się okazało, że tych spraw jest tak wiele, że tam się spotykają ludzie z całego świata i nagle tworzą właśnie tą strukturę wewnętrzną”.

BISKUP MIROSŁAW MILEWSKI: „Problemu na przykład pedofilii w Kościele do końca nie rozwiążemy, jeśli nie dotkniemy problemu właśnie tego środowiska. To są rzeczywistości w jakimś sensie powiązane. Oczywiście tu nie ma przełożenia takiego zero-jedynkowego, ale one są powiązane ze sobą”.

TOMASZ TERLIKOWSKI: „Nie należy wszystkiego utożsamiać z homoseksualizmem, ale też nie należy histerycznie twierdzić, że nie ma żadnej korelacji między tymi dwoma zjawiskami. Nie można nie zauważyć też tego wymiaru, o którym pisze Martel w «Sodomie», tego problemu związanego z pewnym układem, który funkcjonuje i ma tendencję do tuszowania pewnych rzeczy tak, żeby nie wyszły czyny niekoniecznie przestępcze – to od razu podkreślmy. Nie chodzi zawsze o przestępstwo. Czasami chodzi po prostu o grzech, o coś, co nie powinno wyjść, bo przeszkodzi w jakiejś karierze. Żeby nie wychodziło”.

KSIĄDZ TADEUSZ ISAKOWICZ-ZALESKI: „Oczywiście to nie znaczy, że wszyscy, którzy zostają biskupami czy później kardynałami, należą do homolobby. Tylko procent jest ogromny. Ja bym nie umiał tego określić w liczbach i nie kuszę się na to, żeby podać”.

I to wszystko. Wątek ten nie powróci już do końca i nie zostanie w żaden sposób skontrowany. Nie pojawi się ani żadna ekspertka lub ekspert spoza kręgów katolickich i prawicowych, ani żadna plansza z danymi, która wyjaśniałaby, że zgodnie z konsensusem naukowym żadna z orientacji psychoseksualnych nie jest przyczyną przemocy i nadużyć. Tego rodzaju plansze służą w filmie do podawania informacji o działaniach biskupów, tutaj jednak nie zostały wykorzystane.

fot. SEKIELSKI / YOUTUBE.COM / kadr

Niedawno w rankingu ILGA Europe uznano Polskę za najmniej przyjazny osobom LGBT+ kraj w całej Unii Europejskiej. Na górze tabeli po raz kolejny znalazła się katolicka Malta [18]. W takich okolicznościach umacnianie negatywnych skojarzeń wokół orientacji homoseksualnej to w najlepszym razie głęboka nieodpowiedzialność. Zarówno z powodu dyskryminacji mniejszości, jak i z uwagi na to, że w ten sposób mniej czytelne stają się problemy słusznie wskazane w pozostałej części filmu, związane z patologiczną strukturą władzy w Kościele rzymskokatolickim i bezdusznością jej przedstawicieli.

We wspomnianym tekście dla „Więzi” wskazywałem: „Zła formacja w seminariach, nadmierna władza części duchownych w ich społecznościach, przedkładanie ochrony wizerunku Kościoła nad dobro pokrzywdzonych, instytucjonalny bezwład i niechęć do zmian – wszystko to zwiększa prawdopodobieństwo wystąpienia i bezkarności przemocy oraz nadużyć. W życiu heteroseksualnych księży mechanizmy te są obecne tak samo jak w życiu kapłanów homoseksualnych”. Ponadto pod wieloma względami wykorzystanie w Kościele łacińskim jest poważniejszym problemem społecznym niż molestowanie w innych środowiskach – niezależnie od tego, że trzeba pamiętać o wszystkich osobach skrzywdzonych [19].

To są rzeczy, które należałoby przedstawić w pierwszej kolejności. A jeśli Sekielscy chcieli opowiedzieć mniej więcej o tym samym, co Frédéric Martel w „Sodomie”, trzeba było to zrobić inaczej. Naszkicujmy przykładową narrację: Kościół rzymskokatolicki w praktyce zmusza dużą część księży do ukrywania swojej tożsamości. Nie bez powodu np. w Polsce 64% ankietowanych przez CBOS uznało, że z perspektywy kościelnej już sama orientacja seksualna jest grzechem, a jedynie 14% wyraziło przeciwną opinię [20]. W efekcie wielu kapłanów nie przyjmuje do wiadomości faktu, że są homoseksualni, a inni żyją w lęku przed ujawnieniem i nie mogą otwarcie mówić o bardzo ważnej części swojego „ja”.

Nie ma nic zaskakującego w tym, że niektórzy z takich duchownych szukają zrozumienia i wsparcia u innych gejów w koloratkach. Powstają więc nieformalne sieci kontaktów tworzone przez ludzi niepogodzonych z sobą, niedojrzałych emocjonalnie i seksualnie (a więc niezdolnych np. do stawiania sobie i innym zdrowych granic w różnego rodzaju relacjach, nie tylko tych zabarwionych erotycznie bądź romantycznie), często muszących sobie radzić z intensywnymi uczuciami wstydu, krzywdy i odrzucenia. Czy to dogodne podłoże dla przestępstw, i to wielorakich, czyli też choćby finansowych? Bez wątpienia.

Nie chcę w ten sposób usprawiedliwiać sprawców molestowania i przemocy, które są w ostatecznym rachunku ich decyzją. Chcę natomiast wykazać, że powodem rozmiarów problemu nie jest orientacja psychoseksualna, tylko władza oraz hipokryzja.

Zatem i rozwiązaniem nie może być pogłębianie dyskryminacji, lecz równe traktowanie wszystkich księży – w tym i karanie za czyny, a nie za to, kim są. Nie usunie to wszystkich struktur grzechu nagromadzonych w Kościele rzymskim, lecz zlikwiduje przynajmniej część. Chyba nie bez przyczyny w rekomendacjach wzmiankowanego już raportu dla niemieckich biskupów znajdziemy wskazanie, że obowiązujący od 2005 roku formalny zakaz wyświęcania gejów na księży pilnie wymaga ponownego przemyślenia [21].

I na koniec: żadne „homolobby” nie tłumaczy przestępstw takich jak przedstawione w filmie. Ogromna większość gwałtów oraz innych form wykorzystania dzieci w Kościele rzymskokatolickim miała miejsce poza Watykanem (co nie usuwa jego generalnej odpowiedzialności za stworzenie i wspieranie systemu sprzyjającego przemocy i molestowaniu w różnych częściach świata). Również ewentualne miejscowe sieci przestępcze są pochodną samej struktury Kościoła, a ta czy inna orientacja psychoseksualna jego członków jest kwestią wtórną.

Czy to zbyt złożona historia, by opowiedzieć ją w filmie? Nie wiem. Ale jeśli tak, to może lepiej było się za ten wątek po prostu nie zabierać.

design & theme: www.bazingadesigns.com