Nowakowska: Ojczyzna w potrzebie, a alimenciarz jest rycerzem

Kaśka Nowakowska


Od jesieni roku 2010 do końca 2013 Mateusz Kijowski, ojciec trójki dzieci z pierwszego małżeństwa i jednego dziecka z drugiego, pisze z kolegami bloga o tym, jakie ważne są kontakty dzieci z rozwiedzionym tatusiem skrzywdzonym przez sfeminizowany sąd.

mateusz_kijowski_2016

W 2016 roku ten sam pan jest drogim przywódcą ruchu obywatelskiego, w którym działają bezinteresownie (i na który się zrzucają) tysiące ludzi. Został tym przywódcą dość przypadkowo, zakładając okolicznościową grupę fejsbukową, do której pozapisywało się lub zostało zapisanych kilkadziesiąt tysięcy ludzi wkurzonych bezczelnością pisowskiego rządu. Tak się przejął sukcesem grupy, że aż sam siebie uznał za vox populi oraz opatrznościowego męża narodu. Poszło mu tym łatwiej, że za naród uznał osoby, które popierają KOD.

W grudniu 2015 roku w mediach pojawiła się informacja, że drogi przywódca i troskliwy ojciec zalega z alimentami na trójkę swoich starszych dzieci. W odpowiedzi ojciec bloger wystosował oświadczenie, w którym bił się w piersi i opowiadał o licznych nieszczęściach, które go spotkały, kłodach pod nogi, nieczułych sądach, bezrobociu i nędzy. Było to tak wzruszające, i tak bardzo działo się w Polsce, że naród wybaczył i zapomniał, uznając całą sprawę za prowokację, spisek i machinację pisowskiej propagandy, a znani publicyści kazali „babom” wracać grzecznie do kuchni, ponieważ ojczyzna w potrzebie, a alimenciarz jest rycerzem.

Tylko u nas, tylko u nas, jak ci piar padnie z powodu niezapłaconych alimentów, staniesz na głowie, żeby ci komornik nie pomógł ich spłacić.

Latem wybrany przez samego siebie ukochany przywódca samodzielnie przyznał sobie zapomogę w imieniu swojego ruchu, a skoro ta operacja doskonale się udała, zaczął wypłacać sobie również kasę jako właścicielowi swojej firmy. Ponieważ nie wziął ani grosza od siebie, jako ukochany przywódca, z głębokim przekonaniem opowiadał, że nie wziął tego grosza, a ręce ma urobione po łokcie, zupełnie za darmo.

4 stycznia media poinformowały o jego szczodrości wobec samego siebie, wprawiając w konsternację również tę ludność, która nie miała problemu z faktem, że przywódca okrada własne dzieci. Dzieci – wiadomo: naciągacze i histeryczki. Co innego zrzucający się na sprawę naród. Przywódca narodu w odpowiedzi na tę konsternację oświadczył, co następuje: nie widzi problemu, to spisek, gazety nie rozumieją, co widzą, najważniejszym zadaniem kodu jest prowadzenie bloga, a tak w ogóle, to jemu należało się. Wyraził przekonanie, że zaraz będą wybory i znów zostanie wybrany na drogiego przywódcę, tym razem przez jeszcze większe gremium niż poprzednio. Żona dodała, że gdyby nie mąż Mateusz, KOD-a dawno zeżarłyby e-robale.

Na koniec kwiz. Co to za polityk: Megaloman, stwarza pozory uczestnictwa w pracy wykonywanej w rzeczywistości przez kogoś innego. Paranoik, jest przekonany, że krytyka jest polityczną prowokacją, a wrogie siły tylko czekają, żeby go dopaść. I zjeść. Stawia się w roli lidera i decydenta, mimo że nie został do tej roli przez nikogo wybrany. Daje zarobić poza przetargiem. Władza według niego nie jest służbą społeczną, tylko licencją na rządzenie sobie. Podczas spontanicznej społecznej blokady sejmu starał się skłonić ludzi, żeby już sobie poszli, bo wystarczy tego demonstrowania.

W następnym odcinku o tym, jak Mateusz chciał po rycersku bronić kobiet i jak się okazało, że strasznie trudno zostać samcem alfa w środowisku feministycznym.

design & theme: www.bazingadesigns.com