Nosić czy nie nosić? – oto jest pytanie

Bo dyskusja o osłanianiu twojej klatki piersiowej nigdy nie jest złym pomysłem. 

1483908_10202866691256242_185871750_nDzisiaj po raz pierwszy od ponad trzech miesięcy założyłam stanik. Założyłam go, ponieważ od ostatniego razu minęło już tyle czasu, że niemal zapomniałam, jak to jest mieć go na sobie. Ale teraz już pamiętam. Dusi mnie. Czuję się jakby moje ramiona musiały pozostać opuszczone, a moje plecy miały rozpaść się na kawałki, kiedy owinięty wokół mnie materiał wystrzeli. Bardzo chętnie go ściągnę.

Wiecie co? W zasadzie to naprawdę go ściągnę. Prawdopodobnie nigdy nie powinnam go nawet zakładać.

Jednak z drugiej strony, wygląda pięknie kiedy zerka spod mojego T-shirtu, nadając dwuznaczną zmysłowość surowej kobiecości.

Związek kobiety z fundamentalnym elementem jej garderoby jest wielce interesujący. Kobiety hojnie obdarzone przez naturę (wybaczcie, że tak to ujmuję), mogą argumentować, że ten niewielki skrawek materiału może stać się symbolem władzy i zwycięstwa, jeśli weźmiemy pod uwagę pewien rodzaj manipulacji, który są w stanie dzięki niemu osiągnąć. Niemniej inne kobiety, takie jak ja, będą szukać i odnajdą ten sam symbol władzy w wolności wyboru. Odkryją nie tylko poczucie władzy, lecz również uczucie, które jest dalece niezwiązane z samym wyglądem – uczucie reprezentowania sobą zupełnie nowego znaczenia dla słowa sexy, tak, jak to się dzieje w przypadku tych wszystkich niesamowitych francuskich modelek (lub np. Erin Wasson), które budową ciała przypominają małego chłopca, a mimo to emanują zmysłowością.

Przestałam nosić biustonosze zeszłej zimy. Zdawały się być zbędne pod moimi swetrami, a na dodatek nie znosiłam kiedy czasami widać je było pomiędzy guzikami koszuli. Nazwijcie to profanacją, ale ośmielę się powiedzieć, że delikatnie prześwitujące sutki wydają mi się o wiele bardziej eleganckie niż wyłaniający się spod koszuli biustonosz.

Zamierzam często nosić białe T-shirty. A kiedy tak będzie, to moje sutki nie będą miały żadnych wyrzutów sumienia. Nie przeszkadza mi to, że czuję się jakbym tym samym lekceważyła wszystkich mężczyzn, którzy kiedykolwiek interesowali się mną, ale przeszkadza mi to z wielu innych, licznych powodów.

Dlaczego więc z jednej strony czuję się jakbym kogoś lekceważyła wybierając sposób na to, jak wyrazić siebie bez słów, a z drugiej strony nie mogę uwolnić się od zasadniczego pytania tkwiącego w moim dociekliwym umyśle: dlaczego mój ojciec, brat lub dziadek mieliby być zmuszeni patrzeć prosto na moje piersi za każdym razem, kiedy mnie widzą? Byłoby to dziwne i lekko niepokojące. Pozostawia mnie to więc z dylematem, czy jeśli czuję się silniejsza nie nosząc stanika, to powinnam, mimo wszystko, godzić się z noszeniem go w sytuacjach, kiedy czuję się niekomfortowo?

Jak się okazuje, siła i komfort nie wykluczają się wzajemnie.

Jednak bardziej niepokoi mnie to, dlaczego taka rozbieżność w moich odczuciach ma w ogóle miejsce. Czy dzieje się tak, ponieważ pracuję w branży związanej z modą i dlatego też uważam, że napędza mnie gibkość i zmienność industrialnej architektury? Jeśli tak jest, to w gruncie rzeczy daję sobie przyzwolenie, aby postępować i wyglądać jak ludzie, którzy nie są tacy, jak ja. Jeśli mocno się nad tym zastanowię, prawdopodobnie słusznie, postawi mnie to w beznadziejnej sytuacji. Więc może wracam tym samym do punktu wyjścia, którym jest sedno mojej myśli odnośnie drugiej grupy „stanikowych demaskatorek” i mocy wolnego wyboru.

Jeśli zapytano by o to moją mamę, nigdy nie powiedziałaby wam, że czuje się lepiej, kiedy nie nosi stanika. Od kiedy dane mi jest ją znać, cielisty satynowy biustonosz z koronkowym wykończeniem stanowi nieodłączną część jej tożsamości. Ja natomiast mam dwa wyjścia.

Chociaż moje nietypowe upodobania oczywiście zmuszają mnie do rezygnowania z miseczek, to od czasu do czasu, ta piękna część bielizny będzie zakradać się do mojego Cosmo i stanie się tak samo istotnym elementem mojego stroju jak – powiedzmy – para butów. Wiedzieć, że mogę zarówno nosić, jak i rezygnować z noszenia biustonosza – oto moja siła.

I tu oto protestująca grupa kobiet z większym biustem może utrzymywać, że nie mają one takiego samego wyboru.

Niemniej wszyscy mamy wybór. Jest to tylko kwestia stworzenia, pokochania i docenienia pewnej wizji samej siebie oraz usilne deklarowanie, że jest ona częścią nas. Rezultat może nie być „piękny” dla reszty świata, jednak cokolwiek miałoby się stać, to zmiana nastawienia z „muszę nosić stanik” na „będę nosić to, w czym jest mi wygodnie” jest tym, co liczy się naprawdę. Więc może założę teraz mój biustonosz.

A może nie.

Autorka: Leandra Medine
Tłumaczenie: Magdalena Brzęczek
Korekta: Judyta Gulczyńska

design & theme: www.bazingadesigns.com