Jeśli jesteś feministką to i tak powiedzą, że nienawidzisz mężczyzn


zostanfeministka2

Te anty-feministyczne stereotypy istnieją nie bez powodu: aktywistki rzucają wyzwanie utrwalonym męskim wzorcom i nie potrzebują być adorowane.

Nikt nie lubi feministek. Przynajmniej zgodnie z wynikami badań przeprowadzonych przez Uniwersytet w Toronto. Wykazały one, że ludzie wciąż ulegają stereotypom „typowej” feministycznej działaczki; stereotypom takim, jak „nienawidząca mężczyzn” oraz „niehigieniczna”. Jak się okazuje, te stereotypy poważnie zmniejszają atrakcyjność kobiecego wyzwolenia jako stylu życia. Feminizm to bałagan i musi się ogarnąć. Aby był „odpowiedni dla młodych kobiet”, musi ogolić nogi i wybrać się do fryzjera.

Zdaje się, że Elle też tak myśli. Ten magazyn o modzie i urodzie, niezbyt wybitny przykład podręcznika do przeprowadzania płciowych rewolucji, przedstawił w tym miesiącu swoje zdanie w tej sprawie. „Poprawą marki feminizmu” zajęły się trzy agencje reklamowe, których zadaniem było ubranie polityki płciowej w nowe szaty. Wynikiem ich pracy są diagramy oraz wściekle różowe matactwa, które mają przypudrować brzydkie i niewygodne niedoskonałości kobiecego wyzwolenia. Jak na przykład słowo feminizm, z którym część ludzi wydaje się mieć problem. Chciałyby, abyśmy w pierwszej kolejności wzięły pod uwagę męskie uczucia mówiąc o pracy, pensjach i przemocy na tle seksualnym, abyśmy były mniej wrogie i opakowały to w coś ładnego; preferowałyby, jeśli już w ogóle musimy się odzywać, określenie „równość”. Ci mocno zainteresowani utrzymaniem statusu quo woleliby, aby młode kobiety zachowywały się tak, jak powinny; chcieliby uczynić wszystko, włącznie z naszą polityką, na tyle ładnym i przyjemnym, na ile to możliwe.

Poprawienie marki feminizmu na styl życia, do którego warto aspirować, pożądanego akcesorium, równie łatwego do dostosowania się i niegroźnego jak dieta detoks, nie jest specjalnie nowym pomysłem. Tak samo jak ELLE nie jest pierwszym kolorowym magazynem, który podjął to zadanie w ostatnich latach. Tyle że, niestety, nie tak łatwo „poprawić markę” feminizmu, nie pozbawiając go jednocześnie energii, która stanowi o jego istocie: feminizm jest trudny, prowokujący i pełen słusznego gniewu. Można go wygładzić i uczynić bardziej seksownym, jednak ostatecznie ludzie, w których słowo feminizm wywołuje strach, są tymi którzy czerpią zysk z męskich przywilejów i myśl o ich utracie jest dla nich przerażająca. Feminizm prosi mężczyzn, żeby zaakceptowali świat, w którym nie będą specjalnie traktowani tylko ze względu na to, że urodzili się mężczyznami. Żadna ilość wymyślnych czcionek nie sprawi, że będzie to łatwe do przełknięcia.

To nie „młode kobiety” są tymi, które należy przekonać o tym, że feminizm jest nadal potrzebny i „ważny”. Zmiany technologiczne spowodowały olbrzymie natężenie aktywizmu skupionego wokół płci i polityki, od inicjatyw takich jak projekt Unslut i Everyday Sexism, do kulturowych zmian takich jak ostry sprzeciw przeciwko przemocy seksualnej w Indiach. We wszystkich tych ruchach to młode kobiety wiodą prym, działając wraz z nielicznymi działaczkami ze starszej generacji, które nie wypaliły się przez lata drwin i marginalizacji. Podczas gdy prasa modowa i przemysł piękna wciąż lansują obraz młodej kobiety jako uległej na wpływy, poukładanej i nieuleczalnie niespokojnej o to, czy spodoba się chłopcom, prawdziwe kobiety i dziewczyny walczą przeciwko kulturze, która niestrudzenie stara się przedstawić nasze pragnienia i zmienić naszą politykę na milusią i łatwą do sprzedania.

Stereotyp brzydkiej feministki nie do wyruchania istnieje nie bez powodu. Jest to ostatnia i najlepsza linia obrony przed jakąkolwiek kobietą, która zachowuje się troszeczkę za głośno, troszeczkę zbyt politycznie. Po prostu powiedz jej, że jeśli nadal taka będzie, nikt się w niej nie zakocha. Poprawcie mnie, jeśli się mylę, jednak zawsze wierzyłam w to, że częścią sensu feministycznej polityki, częścią jakiejkolwiek radykalnej polityki jest to, że pewne pryncypia są ważniejsze niż bycie powszechnie adorowaną, w szczególności przez tych mężczyzn, którzy woleliby, żeby kobiety uśmiechały się i zapuszczały włosy.

Jak powiedziała Susan B. Anthony, jedna z pierwszych sufrażystek, działaczka na rzecz praw obywatelskich: „Przezorni, ostrożni ludzie zawsze frasobliwie szukający sposobu ochrony swojej reputacji i norm społecznych nigdy nie wprowadzą zmian. Naprawdę żarliwi nie wahają się zadeklarować poparcia dla pogardzanych idei i dla tych, którzy je głoszą i gotowi są ponieść konsekwencje.”

Nie jestem aż tak stara, jestem jednak wystarczająco dojrzała, żeby dostrzec, że czasy w moim życiu, w których byłam najbardziej podziwiana przez mężczyzn, czasy, w których byłam najbardziej sympatyczna, były również czasami, w których byłam najbardziej wrażliwa, bezsilna i niepewna siebie. Czasy, w których byłam najsilniejsza, najśmielsza i najbardziej dumna ze swoich osiągnięć – czasami, w których nazywana byłam uciążliwą suką. Kobiety postawione są przed takim wyborem teraz bardziej niż kiedykolwiek w historii – ile jesteśmy gotowe poświęcić, żeby być lubianymi przez mężczyzn.

Laurie Penny

Tłumaczenie: Jakuszek Cukierman

Korekta: Michalina Pągowska

design & theme: www.bazingadesigns.com