Matuszewski: Nie zasłaniać Kluzik Giertychem [POLEMIKA]
Działając w dobrej intencji i z pewnością bezwiednie, Jaś Kapela, pisząc swój tekst, stał się propagandzistą Platformy Obywatelskiej.
Jaś Kapela ma rację, oskarżając Romana Giertycha. Jestem, jak Jaś Kapela, przekonany, że Roman Giertych jest współodpowiedzialny (a być może wprost: odpowiedzialny) za anonimowe śmierci hetero- i homoseksualnych dzieci, które popełniły samobójstwo dlatego, że ich szkoły – miejsca, w których spędzają 1/3 doby przez 12 lat życia – nie przeciwstawiły się atmosferze homofobii. Jednakże pogromowa atmosfera w szkole Dominika jest bezpośrednim wynikiem nie poprzednich dziesiątków lat rządów ministrów edukacji. Przez ostatnich OSIEM LAT Ministerstwo Edukacji Narodowej jest kierowane przez PO i to Katarzyna Hall, Krystyna Szumilas oraz Joanna Kluzik-Rostkowska są osobami, które Jaś Kapela powinien był wymienić.
Byłem pod MEN-em przedwczoraj, kiedy Towarzystwo Edukacji Antydyskryminacyjnej zwołało demonstrację. Joanna Kluzik-Rostkowska dość długo i nie mniej zawile mówiła, że niewiele może, że „może tylko proponować”, że uruchomiła telefon interwencyjny – taki ogólny, w sprawie dyskryminacji – oraz że na stronie MEN jest specjalna zakładka (w domyśle, jak rozumiem: na którą przecież Dominik mógł sobie wejść i poczytać). Zarazem przez gardło nie chciało jej przejść słowo „homofobia” i wypowiedziała je dopiero po wykrzyczanych żądaniach zgromadzonych.
Wolno sądzić, że przypadków takich jak samobójstwo Dominika jest wiele, wiele więcej. Ten z Bieżunia tylko dlatego został zauważony i wyłowiony spośród różnych innych, że w doniesieniach pojawiły się szczegóły o noszeniu rurek, fryzurze i wyzwisku, które doskonale odpowiadały ostrzeżeniom z raportu TEA. We wszystkich tych przypadkach współodpowiedzialne jest ministerstwo, które nadzoruje funkcjonowanie instytucji, w których, powtórzę, dzieci spędzają 1/3 życia.
Rola Joanny Kluzik-Rostkowskiej nie może być dłużej usprawiedliwiana ani zasłaniana wspomnieniami o Giertychu. Nikt nie żąda wprowadzenia monitoringu do szkół, pomnożenia kontroli ani monopolizacji podręczników, w których będą wprowadzone treści antyhomofobiczne. Tego typu działania to z punktu widzenia pedagogiki bzdura i błąd – podobnie jak absurdem jest ograniczanie się do zakładki na stronie www MEN-u. Od polityczki takiej jak Joanna Kluzik-Rostkowska można natomiast żądać kreowania atmosfery i nazywania rzeczy po imieniu – w praktyce pojawiania się na paradach równości albo nagrania antyhomofobicznych klipów, w którym wystąpi z partyjnymi koleżankami, takimi jak Ewa Kopacz i Małgorzata Fuszara, a może też kolegami, jak Bronisław Komorowski czy Donald Tusk. Ministra może mówić – niech mówi do organów prowadzących szkołę i nauczycieli o homofobii, zamiast życzyć wszystkim wesołych świąt i amatorsko komentować wyniki testów PISA.
To prawda: Joanna Kluzik-Rostkowska nie sprawuje bezpośredniej kontroli nad najważniejszym rozsadnikiem nienawiści wobec osób LGBT oraz osób postrzeganych jako nieheteronormatywne, czyli nad katechetami. Niech więc – skoro brakuje jej politycznej woli wyprowadzenia religii ze szkół – jako ministra edukacji spotka się z hierarchami i publicznie zaapeluje o wycofanie z lekcji religii treści podżegających do nienawiści wobec uczennic i uczniów LGBT. Od tego są politycy. Teraz, nie za Giertycha.
Sebastian Matuszewski
nauczyciel w Wielokulturowym Liceum Humanistycznym im. Jacka Kuronia