dr Andrzej W. Nowak: Nie chcę już dłużej być starszą siostrą

Życie polityczne w Polsce, kultura polityczna przypomina rodzinę. Tyle tylko, że nie oznacza to sielanki, ale koszmar. Nasza Polska rodzina jest patologiczna, przydałaby się jej porządna terapia. Tyle tylko, że terapię tę rozpocząć trzeba przede wszystkim od nas, mężczyzn. Zacznijmy od małej opowiastki, oddaje ona dobrze charakter wiecznie niedojrzałych, wychowanych w patriarchacie mężczyzn. Polska to rodzina, w której rządzi rozkapryszony, rozpieszczony braciszek, niedojrzała, roszczeniowa męskość.

nowak

Kiedy myślę o metaforze, którą chwycić można taką patriarchalną męskość w jednym fotograficznym ujęciu, mam przed oczyma następujący obraz:

Duże pomieszczenie, pokój, może łazienka, na środku nocniczek. Po chwili wytężonego wysiłku, moment ulgi – sukces. Siedzimy. Powinniśmy pewnie wstać, podetrzeć się i posprzątać po sobie. Ale jesteśmy przecież chłopcem, małym paniczykiem. Siedzimy, nocnik odrobinę wrzyna nam się w pośladki, długo będziemy mieć później na nich czerwoną obręcz. Ale przecież nie możemy tak wstać i posprzątać. Przecież przed chwilą osiągnęliśmy sukces. A nikt go nie widział! Zaczynamy się drzeć w niebogłosy: „Mama, mama, kaka, kaka!” 

Chwilę to trwa, lekko czerwieniejemy od krzyku. Nie martwimy się jednak zbytnio, jesteśmy pewni, że ratunek nadejdzie. Mama pojawi się, maskując zmęczenie i rozdrażnienie, pochyli się, podetrze, ubierze. Co ważniejsze zajrzy do nocniczka i pochwali: „O jaką ładną piramidkę z klocków postawiłeś”. Zadowoleni możemy wrócić do zabawy...

Wstawanie z nocniczka to długi i mozolny proces. My, patriarchalni mężczyźni, często bardzo późno orientujemy się, że świat już naprawdę nie chcę słuchać naszego „Mama, mama, kaka, kaka!” Długo, stanowczo zbyt długo, nam się to jednak udaje. Nasze sukcesy są chwalone, nasza zabawa w patriarchalne klocki stanowczo zbyt długo uchodzi nam na sucho. Pomoc zbyt niezawodnie nadchodzi. Często do późnych lat obnosimy po świecie swój nocniczek, pokazując jego zawartość, zamiast po sobie posprzątać. Niektórym z nas to się udaje, warto jednak uważać, bo gdy zaczniecie się tym głośno chwalić, znów siadacie na nocniczku i gracie w patriarchalne klocki.

Co jeśli w rodzinie jest więcej dzieci? Jak zmienia się obraz, gdy obok kapryszącego braciszka-prawicy, gdzieś cicho stoi jego starsza (feministyczna) siostra? Czy ma ona prawo do pokazywania swojej kupki, do kaprysów, mazgajstwa, darcia mordki? O nie, tu sytuacja zmienia się całkowicie, starsze siostry muszą być grzeczne, wyrozumiałe, powinny posprzątać po młodszym bracie. Wybaczyć mu ołówek wbity w udo, zamęczonego chomika i kopniętego kota. Przecież to jeszcze dziecko. My starsze siostry powinnyśmy być układne, uczesane, zmywać po obiedzie i modlić się wieczorem. Nam wolno mniej, bo przecież to my jesteśmy te rozsądne.

Czemu opowiadam to dziwną psychoanalityczną historyjkę. Cóż to całkiem proste, feminizm, ruchy emancypacyjne są dziś w pułapce starszej siostry. To my mamy być rozsądni, układni, sprzątać po innych. Prawica może się drzeć, kopać koty, obnosić nocniczki. Ks. Oko wymiotuje swoimi kłamstwami, ale przecież to my prostujemy, wskazujemy, sprzątamy. To my obcieramy zaślinione usta Maxa Kolonko. To my musimy pozamiatać to, co pozostawił po sobie na placu miejskim Janusz Korwin-Mikke. Bo przecież słyszymy nieustannie: bądźcie rozsądne, nie jesteście dziećmi, wybaczcie mu, bo to dzieciak. Trudne jest życie starszych sióstr, które podobnie jak ich matki muszą nieustannie pełnić rolę superego dla niedojrzałych facetów.

Jakie mamy wyjście z sytuacji? Powiem uczciwie – jest kiepsko. Możemy próbować grać rolę naszego młodszego braciszka, dać sobie prawo do histerii niedojrzałości. Możemy też próbować obnosić się po świecie ze swoim nocniczkiem. Taką strategię częściowo wybrał ostatnio Jurek Owsiak, zmęczony oskarżeniami, chórem młodszych braci na nocniczkach, poszedł w histerię, megalomańską przesadę, puścił się poręczy, szczególnie gdy porównał się do ofiar Shoa. Ale zapytajmy, czy nie miał prawa? Czy w kraju, gdzie ks. Oko występuje w Sejmie, Owsiak nie ma prawa do obnoszenia się ze swoim nocniczkiem? Kto mu broni, w imię czego? Czemu to właśnie on, facet, który zakładał Towarzystwo Przyjaźni Chińskich Ręczników ma być rozsądny. Może on też chce być młodszym bratem na nocniku.

Oczywiście taka droga jest pułapką. Owsiakowi się może upiecze, w końcu jest facetem, który odniósł sukces. Nam, starszym siostrom jednak wolno mniej, nam odlotów się nie wybacza. Ustka w ciup, łapki na podołku, czekaj aż tatuś się wypowie, toleruj ryki młodszego braciszka, a potem do kuchni i pozmywaj. Pamiętaj, to ty jesteś ta dojrzała, pomóż mamie, widzisz jaka zmęczona.

Prosta mimikra jest strategią dwuznaczną, pewnie daje chwilową ulgę, zwróci uwagę rodziców, że mają jeszcze jedno dziecko. Odmowa grzeczności wyzwala, obnoszenie się z nocniczkiem bawi, ale na krótko. My starsze siostry pamiętamy , że to nas spoczywa obowiązek troski o rodzinę, to my jesteśmy superego, które wyręcza zmęczoną matkę i matkuje niedojrzałemu braciszkowi.

Możemy w takim razie wybrać inną drogę, wypełnić to rolę superego do końca, przyjąć postawę grzecznego kapusia, donosić na braciszka rodzicom, nieustannie pilnować jego kroków. Udało się to w przypadku prof. Legutki, do którego dopiero rodzicielski autorytet Sadu Najwyższego przemówił. Tyle tylko, że to znów pułapka, po raz kolejny nie mamy własnego życia, musimy być ciągle na służbie, troszczyć się o rodzinę. Znów nie mamy prawa do swojego życia, do popełniania głupstw i do radości życia bez odpowiedzialności. Co gorsza w naszej realnej polskiej rodzinie to raczej rozkapryszony braciszek doniesie skuteczniej do Ojca Episkopatu ucieleśnionego w figurze Wielkiego Innego –Jana Pawła II, niż my coś wskóramy próbując zwrócić uwagę zmęczonej Matki-Państwa. Beznadzieję tej strategii widać też było w rozpaczliwym liście, w którym starsze siostry z Kongresu Kobiet skarżyły się na Ojca Ojcu czyli papieżowi Franciszkowi. Więcej wskóramy pewnie starając się donieść na nasze rodzinne piekło do kuratora – Unii Europejskiej, tylko pamiętajmy, będziemy traktowane jako zdrajczynie, a i kurator, zajęty innymi podopiecznymi może nie być tak skuteczny jak byśmy chciały.

Co mamy zrobić my, starsze siostry? Odpuścić sobie? Zabawić się? Porzucić patologiczną rodzinę, pozwolić na to, że braciszek-prawica, wraz z tatusiem-kościołem wykończą matkę-państwo?

Powiem uczciwie, mam już coraz bardziej dość bycia starszą siostrą.

Andrzej W. Nowak – doktor filozofii, Interesuje się problematyką z zakresu ontologii społecznej, społecznych studiów nad nauką oraz nieklasycznej socjologii wiedzy (szczególnie teorią aktora-sieci Bruna Latoura). Popularyzator na gruncie polskim teorii nowoczesnego systemu-świata Immanuela Wallersteina. Obecnie kieruje projektem badawczym dotyczącym relacji struktur wiedzy wobec kontrowersji naukowo-społecznych. Autor książki i kilkudziesięciu artykułów naukowych, aktywny uczestnik życia naukowego, okazjonalnie publicysta, obecny także w blogosferze.

design & theme: www.bazingadesigns.com