Rewolucja bez histeryczek

Misja, Antyfaszystowska Warszawa


To tekst dla wszystkich milczących ze względu na wstyd i poczucie winy. Bo wmówiono nam, że nagłaśniając przemoc wewnątrz grup aktywistycznych tylko zaszkodzimy ruchowi i że w rzeczywistości na takie traktowanie nas pozwalamy.

Ilustracja Misja

Jako antyfaszystki i antyfaszyści walczymy z przemocą, pragniemy wolności i równości. Przemoc jest narzędziem systemowym. Jest tam, gdzie zaczyna się nietykalność policji, problemy z alkoholem w rodzinie, poniżanie się nawzajem. Przemoc wylewa się z każdej strony. Ze stand-upowej sceny, z telewizji, ze szkoły, z domu, z procesu poszukiwania pracy. Niestety w świecie, którego większość zasad oparta jest na kulcie siły i władzy, niemożliwym do stworzenia jest środowisko wolne od tego zjawiska. Kiedyś miałam nadzieję, że jest inaczej, ale moje marzenia były raczej utopijne. Niestety, jak się okazuje, najtrudniej walczy się z przemocą w grupach, które z założenia właśnie tę przemoc zwalczają.

Musisz być piękna, skromna, urocza i nie mówić bez pytania. Masz być dzielny, silny i nie ryczeć jak baba.

W ruchu antyfaszystowskim działam już od kilku lat. Gdy poznajesz ludzi, którzy rozumieją w końcu twoje życiowe frustracje, masz ochotę się tym wszystkim zachłysnąć. Masz ochotę zapomnieć o lękach i niepewnościach, masz wrażenie, że trafiłaś do tej swojej pieprzonej utopii. Kiedy bańka pęka?

Gdy na spotkaniu po wypowiedzeniu przez ciebie swojego zdania słyszysz szepty i chichy na sali lub gdy ignorując twoje poczucie bycia mężczyzną, żartobliwie zwracają się do ciebie w cis kobiecej formie.

Gdy zwracasz uwagę, bo słyszysz tekst o „pedałach”, a koledzy tłumaczą, że brakuje ci poczucia humoru i dystansu, lub gdy na koncercie pod sceną jakiś koleś łapie cię za tyłek.

Gdy okazuje się, że miarą wartości osoby jest popularność i zasługi, a to, że była przemocowa dla swojej partnerki, to w sumie ich prywatna sprawa, bo przecież byli PARĄ!

Gdy po koncercie dostajesz wiadomość od kolegi z waszej grupy, odpalasz MMS i czujesz obrzydzenie, wściekłość, oburzenie, niedowierzanie, powątpiewanie, wstyd, poczucie winy… „dick pick” w środowisku?! I co masz teraz z tym zrobić? Przecież, kurczę, wszystkie_cy go znają i szanują.

Gdy kolega, po imprezie, na której pozwoliłaś sobie na trochę więcej alkoholu, proponuje ci nocleg, a potem wykorzystując twój stan, nachalnie przekonuje cię, że tak naprawdę to CHCESZ uprawiać z nim seks, mimo wielokrotnego powtarzania słowa NIE.

Gdy reagujesz na przemoc seksualną, a koledzy sprawcy stają w jego obronie.

Ostatnio zostałam poproszona o zrobienie plakatu na imprezę. Chciałam go przygotować, lecz od razu wspomniałam, że wybrany lokal nie jest miejscem wolnym od przemocy, zatem ani ja, ani moi znajomi nie możemy się na tej imprezie pojawić. Padła propozycja spotkania w celu porozmawiania na ten temat. Plakat zrobił ktoś inny. Impreza odbędzie się tam, gdzie miała się odbyć, propozycja spotkania umarła.

Jeśli nie mogę tańczyć, to nie jest moja rewolucja. Jeśli nie mogę płakać, też. Jeśli nie mogę walczyć o swoje prawa i nie mogę być sobą, to pierdolę taką rewolucję. W mojej rewolucji jest miejsce i przestrzeń dla każdej i każdego. W mojej rewolucji liczy się samopoczucie każdej osoby. A jaka jest twoja antyfaszystowska rewolucja?


Tekst znajduje się w tegorocznej Gazecie Manifowej.

design & theme: www.bazingadesigns.com