Mężczyźni też padają ofiarami przemocy seksualnej

Przez ostatni rok, gdy tylko zaczynałem pisać o przemocy seksualnej mężczyzn, której ofiarą padają kobiety, mogłem być niemal pewny, że ktoś skomentuje to pisząc o seksualnej agresji kobiet wobec mężczyzn. Zwykle w tych komentarzach pojawiało się odniesienie do NISVS 2010, badania Amerykańskiego Centrum Kontroli Chorób.

200019237-001

W tym szeroko zakrojonym badaniu znalazł się zaskakujący rezultat. Wynika z niego, że – w ciągu 12 miesięcy poprzedzających przeprowadzone badanie – częstotliwość z jaką mężczyźni byli zmuszani do penetrowania kobiet była identyczna (1.1%) z częstotliwością z jaką kobiety padały ofiarą gwałtu. Jeśli zaś okres całego życia badanych osób, te liczby to 4.8% w przypadku mężczyzn i 17.8% w przypadku kobiet. Niezależnie od tego 1.5% mężczyzn i 2% kobiet padało ofiarą przymuszania seksualnego w ciągu poprzedzającego roku (6% i 13% to liczby dla całego życia).

(W badaniu CDC gwałt ma dość długą definicję – dostępną na stronie 17 raportu w ramce. Skrótowo można powiedzieć, że chodzi o penetrację lub jej próbę wskutek użycia przemocy fizycznej bądź groźby przemocy. Przymuszanie seksualne to niechciana penetracja do której doszło wskutek presji bądź gróźb z wykluczeniem przypadków gróźb i przemocy fizycznej – przyp. tłum.) 

Szczerze mówiąc, długo byłem bardzo, bardzo sceptyczny wobec tych danych. Przeczą wszystkiemu, co wydaje nam się, że wiemy o przemocy seksualnej. To musiał być przypadkowy wynik, rezultat jakiegoś błędu w doborze próby, różnych interpretacji przymuszania i przemocy przez badane osoby różnej płci, albo jakiś niewyjaśniony błąd metodologiczny.

Zrobiłem więc to, co zawsze robię w takich wypadkach – postanowiłem samemu sprawdzić, jak się rzeczy mają. Moje usiłowania przez długi czas nie dawały żadnych rezultatów, wyglądało na to, że po prostu nie ma danych, z którymi mógłbym porównać te wyniki. Większość z prac z kryminologii i tekstów o przemocy seksualnej, do których zwykłem sięgać, nic na ten temat nie mówiły. Ale, powoli, zacząłem znajdywać pierwsze informacje – to przypis w pracy, to link w dyskusji. I jak to zwykle bywa w takich sytuacjach, nagle kawałki układanki zaczęły się na moich oczach układać w całość. To, co się wyłoniło było zdumiewające. Okazuje się, że wyniki Centrum Kontroli Chorób nie są ani wyjątkowe ani bezprecedensowe. Istnieje wiele badań – sięgających lat 80-tych – które przyniosły podobne rezultaty.

Zdaję sobie sprawę z tego, że wiele osób czytających tego bloga będzie równie sceptycznych co ja wcześniej. Dlatego zrobię to czego zwykle nie czynię, i dołączę listę prac akademickich traktujących o temacie. Możecie je oglądać ile tylko dusza zapragnie, albo po prostu kontynuować czytanie.

Aizeman & Kelley, 1988 – 14% mężczyzn (i 29% kobiet) przyznało, że zostało zmuszonych do odbycia stosunku seksualnego wbrew swojej woli.

Anderson 1998 – Badanie 461 kobiet (próba ogólnokrajowa) wykazało, że 43% doprowadzało do aktów seksualnych przy pomocy werbalnego przymuszania, 36.5% poprzez upicie mężczyzny, 27.8% przy pomocy groźby przemocy fizycznej, 20% przy użyciu przemocy fizycznej , 8.9% grożąc mężczyźnie użyciem broni.

Anderson, 1999 – 43% studentek przyznało, że używało werbalnej bądź fizycznej presji w celu otrzymania seksu.

Anderson and Aymami (1993) 28.5% kobiet przyznało, że używało werbalnego przymuszania, 14.7% zmusiło mężczyznę do aktywności seksualnej przy pomocy alkoholu, 7.1% przy pomocy gróźb bądź wskutek użycia przemocy fizycznej.

Fiebert & Tucci (1998) – 70% studentów płci męskiej doświadczyło prześladowania/presji bądź przymuszania ze strony kobiety.

Hannon, Kunetz, Van Laar, & Williams (1996) – 10% spośród badanych studentów było ofiarą skutecznej próby napaści na tle seksualnym ze strony partnerki.

Hogben, Byrne & Hamburger (1996) 24% (w ciągu całego życia) kobiet zmusiło mężczyznę do aktywności seksualnej wbrew jego woli.

Krahe, Waizenhofer & Moller (2003) – 9.3% kobiet przyznawało, że używało agresywnych strategii, by przymusić mężczyznę do aktywności seksualnej. Wykorzystanie stanu nieświadomości 5.6%, presja werbalna 3.2%, siła fizyczna 2%. dodatkowo 5.4% informowało o próbach seksualnej agresji.

Larimer, Lydum, Anderson and Turner (1999) 20.7% badanych płci męskiej doznało niechcianych kontaktów seksualnych w ciągu roku poprzedzającego badanie. 7.9% doświadczyło presji werbalnej, 0.6% przemocy fizycznej, 3.6% wykorzystania alkoholu lub narkotyków. 

Muehlenhard and Cook (1988) 23.8% badanych płci męskiej uczestniczyło w niechcianej aktywności seksualnej wskutek groźby bądź przemocy fizycznej. Jeśli chodzi o niechciany stosunek seksualny, 6.5% badanych podawało przemoc fizyczną a 13.4% presje werbalną.

O’Sullivan, Byers and Finkelman (1998) 8% kobiet było sprawczyniami agresji seksualnej w roku akademickim poprzedzającym badanie. 0.5% mężczyzn było ofiarami niechcianego stosunku wskutek groźby bądź użycia przemocy 0.5%, przy użyciu alkoholu albo narkotyków 0.5%, nieudana próba stosunku przy użyciu gróźb albo siły fizycznej 0.5%. 18.5% doznało agresji seksualnej – w tym, 3.8% niechcianego stosunku wskutek użycia alkoholu lub narkotyków, a 2.3%  próby stosunku wskutek groźby bądź użycia siły fizycznej.

Poppen and Segal (1988) 14% kobiet było sprawczyniami (włączając w to werbalne przymuszanie i napaść fizyczną)

Russell and Oswald (2001) – 18% studentek przyznało się do zachowań o charakterze przymuszania seksualnego, od gróźb i presji werbalnej aż po przemoc fizyczną.

Russell and Oswald (2002) 44% studentów przyznało, że było celem zachowań o charakterze przymuszania seksualnego.

Shea (1988) Kobiety – częstość w ciągu całego życia – 19% werbalne przymuszanie, 1.2% użycie przemocy fizycznej.

Sisco, Becker, Figueredo, & Sales (2005) – Jedna trzecia kobiet przyznała, że werbalnie napastowała lub wywierała presję na inna osobę w celu sprawienia by ta osoba wykonała czyn seksualny wbrew swoim chęciom, około jednej dziesiątej dokonało czynu o charakterze seksualnym który byłby uznany za niezgodny z prawem (tzn. czyny seksualne w których udział brała osoba niewyrażająca bądź niezdolna do wyrażenia przyzwolenia)

Sorensen, Stein, Siegel, Golding and Burnam (1987) Częstość w ciągu całego życia dla mężczyzn będących ofiarami przemocy seksualnej 9.4%, dla okresu wyłącznie dorosłości 7.2% 

Struckman-Johnson (1988) – 2% z 355 studentek przyznało, że zmusiło do seksu partnera na randce przynajmniej raz w życiu.

Struckman-Johnson and Struckman-Johnson (1998) – 43% studentów doświadczyło przymuszania, w tym 36% informowało o niechcianym dotyku, a 27% o przymuszaniu do stosunku seksualnego.

[Gdy już prawie skończyłem kompletowanie listy, to, co w sumie było do przewidzenia, odkryłem, że ktoś – konkretnie Martin Fiebert – stworzył już podobną. Jest na niej wiele z powyższych badań plus sporo innych].

Co nam mówią te badania? Cóż, najbardziej oczywistym wnioskiem jest, że agresja seksualna kobiet jest o wiele częstsza niż sądziłem, ja, i jak sądzę, większość innych osób. To ogromne, i prawie całkowicie niewidzialne zjawisko, którego ofiarą pada bardzo wielu mężczyzn. Ale to nie takie proste. Po pierwsze, badania nie pokazują, że kobiety równie często dokonują czynów agresji seksualnej co mężczyźni. Gdy możemy dokonać bezpośrednich porównań (na przykład używając pierwszej pracy z powyższej listy) mężczyźni dopuszczają się czynów agresji seksualnej dwa razy częściej niż kobiety (Ally chyba się tu pomylił, z tekstu wynika, że padają ofiarą, a nie są sprawcami). Nie oznacza to również, że doświadczenie mężczyzny padającego ofiarą przemocy seksualnej ze strony kobiety jest w jakimś sensie tym samym, co doświadczenie kobiety będącej ofiarą przemocy seksualnej ze strony mężczyzny.

Pozwólcie, że opowiem o pewnym zdarzeniu. Około 25 lat temu, gdy brałem udział w studenckiej imprezie, bardzo pijana (i fizyczne całkiem duża) kobieta zaczęła się do mnie bardzo intensywnie przystawiać. Próbowałem uciec wykonując taktyczny odwrót w kierunku toalety, ale poszła za mną, przyparła do umywalki i wcisnęła język w usta a ręce w dżinsy. Musiałem użyć całkiem sporo siły fizycznej, zanim udało mi się uciec. To może zabrzmi dziwnie, ale w moich oczach, i wtedy, i teraz, to wcale nie ja z trudem uniknąłem gwałtu z jej strony, ale to jej ledwo udało się uniknąć gwałtu z mojej strony. Nie była w stanie pozwalającym na podjęcie takiej decyzji. Gdy chwyciła ręką mojego penisa, ten zareagował, i przez moment wahałem się, czy nie pozwolić jej na to, czego chce. Zrobiłem inaczej, poniekąd dlatego, że wiedziałem, że bym później tego żałował, ale przede wszystkim dlatego, że wiedziałem, że prawie na pewno żałować tego będzie ona – jeśli nie zaraz potem to następnego dnia. (Byłem także przekonany, że lada chwila zwymiotuje, a skoro i tak nieszczególnie mnie kręciła, to raczej nie poprawiło by sytuacji). 

Kiedy to wszystko się działo, to było dla mnie dość obmierzłe, ale już chwilę później odeszła i straciła przytomność na jakimś fotelu. Odetchnąłem z ulgą, wzruszyłem ramionami na sugestywne komentarze moich kumpli, chwyciłem piwo i piętnaście minut później zapomniałem o całym incydencie.

Gdyby przebieg tego zdarzenia był taki sam, ale z zamienionymi płciami – gdybym był spitym jak świnia facetem który wepchnął się do łazienki za kobietą, wcisnął jej ręce w spodnie i przyszpilił do ściany, to (z bardzo dużym prawdopodobieństwem) byłoby to znacznie, znacznie bardziej przerażające, traumatyzujące doświadczenie dla ofiary. Nikomu nie przyszłoby kwestionować tego zdarzenia jako próby gwałtu. Czy to podwójny standard? Może, ale taki, który powstał w wyniku tysięcy lat kulturowego i płciowego warunkowania, nie wspominając o politycznym kontekście, w którym zawsze istniejąca groźba gwałtu była jednym z głównych narzędzi męskiej dominacji nad kobietami. Możemy z tym walczyć, starać się to zmienić, ale nie da się ot tak po prostu, zażyczyć sobie, by tak nie było.

Niemniej, gdybym nie miał tyle siły albo gdybym był zbyt pijany, żeby wydostać się z tamtej sytuacji, to całkiem możliwe, że moje wspomnienie tego zdarzenia byłoby zupełnie inne. W jednym z wielu badań tego tematu, Struckman-Johnson and Struckman-Johnson (1994), stwierdzili, że większość z mężczyzn, którzy doświadczyli niechcianego kontaktu z kobietą miało >umiarkowanie negatywną reakcję< (powiedziałbym, że to opis pasujący do moich uczuć). Ale około jednej piątej mężczyzn doświadczyło silnie negatywnej reakcji. Niektórzy byli straumatyzowani i doznali poważnych negatywnych psychologicznych konsekwencji. To oczywiście o wiele mniejsza część niż procent kobiet, które w wyniku seksualnej przemocy ze strony mężczyzn doświadczają poważnej traumy, ale istnieją badania sięgające roku 1982, (Sarrel i Masters), pokazujące poważne psychologiczne i psychoseksualne konsekwencje wiktymizacji mężczyzn. Wygląda na to, że dostrzeżenie tego problemu zajmuje nam bardzo dużo czasu.

Wydaje się, że niezależnie od istnienia seksualnej przemocy kobiet wobec dorosłych mężczyzn, nasze społeczeństwo nie jest pełne mężczyzn, którzy doznali psychologicznych i emocjonalnych szkód wskutek doświadczenia seksualnej przemocy ze strony kobiet. Zapytałem ostatnio znajomego psychologa klinicystę, czy to jest coś, co często wychodzi na jaw, na co dostałem odpowiedź, że w jego 20 letniej karierze przypomina sobie jedynie dwóch klientów którzy opowiedzieli o problemie tego typu, w obu wypadkach było to częścią ogólnie doznawanej przemocy ze strony partnerki. Niemniej to nie znaczy, że nie istnieją poważne ofiary i nie unieważnia to doświadczenia mężczyzn którzy mieli mniej szczęścia niż ja, byli w trudniejszej sytuacji, lub dla których konsekwencje były po prostu poważniejsze. I nie wyklucza to możliwości, że wielu poważnie skrzywdzonych mężczyzn po prostu nigdy nie mówi nikomu o swoich koszmarach, nawet swoim profesjonalnym terapeutom.

Jakie powinniśmy wyciągnąć wnioski ze świadomości skali agresji seksualnej kobiet? Po pierwsze, samą świadomość. Mężczyźni muszą być świadomi, że istnieją kobiety które mogą ich wykorzystać, nie czuć się osamotnionymi i zawstydzonymi jeśli im się to przydarzy, szukać i zaakceptować pomoc i wsparcie jeśli go potrzebują.

Społeczeństwo musi mieć świadomość tego, że to nie żart, że to poważna sprawa, a nie zdarzenie które trafia do działu z ciekawostkami typu człowiek pogryzł psa. Abigail Rine z The Atlantic napisała ostatnio kilka doskonałych tekstów o hipokryzji naszej kultury dotyczącej tej sprawy (link ,link). Potrzeba nam więcej takich osób jak ona.

Nasz system opieki zdrowotnej i społecznej musi być bardziej świadomy zakresu tego zjawiska, być otwarty na mężczyzn których emocjonalne i seksualne problemy mają to właśnie źródło. I, choć może zabrzmi to dziwnie, być może kobiety powinny być bardziej świadome, że są zdolne do używania, i używają przemocy seksualnej wobec mężczyzn. Jestem przekonany, że wiele kobiet szczerze wierzy, że każdy mężczyzna zawsze ma ochotę na seks, że zawsze chętnie doświadczy seksualnej przygody. To taki sam mit o gwałcie jak inne.

Ale przede wszystkim, ta wiedza powinna skłonić nas do zastanowienia się nad tym jak rozumiemy przyzwolenie seksualne. Wydaje mi się, że nie możemy całkowicie oddzielić kobiecej przemocy wobec mężczyzn od męskiej przemocy wobec kobiet. Obie wyrastają z pozwolenia sobie na egoistyczne użycie władzy lub z sadystycznego okrucieństwa. To seksualność w której bierzemy to czego chcemy, to co się da i jest dostępne, zamiast dawać to co jest chciane. Być może większa wiedza w tej kwestii pozwoliłaby nam rozbić wszystkie przemocowe zachowania seksualne, ku korzyści ofiar płci i męskiej i żeńskiej.

Tłumaczenie: Tomasz Kulesza

design & theme: www.bazingadesigns.com