Mamińska: Pobożne życzenia versus realia aborcyjne w Polsce
Gdy na początku 2014 roku rząd hiszpański zapowiedział projekt zaostrzenia prawa aborcyjnego, Francuzki, w geście solidarności z Hiszpankami, wyszły na ulice. Działania w celu ograniczenia tak fundamentalnego prawa są postrzegane przez kobiety Europy Zachodniej jako pogwałcenie ich wolności. W tym samym czasie w Polsce lekarze podpisują deklarację wiary i postępując wbrew ustanowionemu prawu, uniemożliwiają kobietom rozwiązanie ciąży nawet w uzasadnionych medycznie przypadkach.
Przedstawiciele/ki ruchów prolife walczą o całkowity zakaz aborcji w naszym kraju, więc nieprzestrzeganie prawa przez niektórych fanatycznych ginekologów/żki w imię obrony życia poczętego jest im całkowicie na rękę. Jednym z najmocniejszych argumentów przeciwników i przeciwniczek legalizacji aborcji jest przekonanie, że tego typu nowelizacja ustawy doprowadziłaby do zwiększenia liczby wykonywanych zabiegów. Przykład niektórych państw przeczy tak śmiałym tezom. Na przykład we Francji od 1975 roku, kiedy zalegalizowano aborcję, liczba zabiegów utrzymuje się na praktycznie stałym poziomie, około 200 tys. rocznie, a od 1982 roku tendencja jest nawet malejąca. W Polsce według danych organizacji pozarządowych skala zjawiska jest podobna jak w ponad 65-milionowej Francji (porównując te dwa kraje należy pamiętać, że we Francji skuteczne formy antykoncepcji są ogólnie dostępne i w dużej mierze refundowane). Badanie CBOS z przełomu 2012 i 2013 roku, w którym 3576 respondentek od 18 do ponad 65 roku życia (maksymalny wiek nie został sprecyzowany w raporcie dostępnym w internecie*) odpowiadało na pytanie: Czy zdarzyło się Pani przerwać ciążę?, pozwoliło oszacować liczbę zabiegów przeprowadzonych wśród Polek na przestrzeni około 50 lat. Prosty rachunek dzielenia dla uśrednionych 5 mln aborcji dokonanych w tym czasie wskazuje na 100 tys. aborcji rocznie. Ten wynik może być w rzeczywistości jeszcze wyższy, biorąc pod uwagę fakt, że respondentki, odpowiadając pozytywnie na zadane im pytanie, nie podawały liczby przebytych zabiegów.
Raport ze wspomnianego badania w założeniu jego autorki miał być tekstem czysto naukowym, a nie głosem w dyskusji nad prawem aborcyjnym. Niestety już sam wstęp, jak i wnioski, mają z obiektywizmem niewiele wspólnego. Na szczególną uwagę zasługuje poniższy fragment:
Najlepszym predyktorem doświadczeń aborcyjnych jest długość życia. Odsetek kobiet przerywających ciążę jest wyższy w starszych grupach wiekowych. Odmienność doświadczeń respondentek w różnym wieku wydaje się tłumaczyć nie tylko rosnące w miarę trwania życia prawdopodobieństwo zajścia w ciążę, lecz również zmiany w regulacjach prawnych. Choć obserwowana zależność przebiega względnie proporcjonalnie, można pokusić się o określenie kategorii symbolicznie dzielącej populację kobiet na dwie kohorty. Wyniki analiz taksonomicznych (CHAID i C&RT) pokazują, iż granicę taką wyznaczają 35-latki – respondentki, które weszły w wiek rozrodczy na krótko przed zaostrzeniem prawa. Kobiety poniżej tego wieku decydowały się na aborcję prawie trzykrotnie rzadziej niż kobiety mające 35 lat i więcej (13% wobec 36%).
Cytowany fragment sugeruje wyraźny związek zaostrzenia prawa aborcyjnego z istotnym, bo trzykrotnym, spadkiem liczby przeprowadzonych zabiegów w grupach kobiet, których wiek rozrodczy rozpoczął się po 1993 roku. Tego typu interpretacja, oparta na błędnej analizie wyników, stała się argumentem używanym przez przeciwników i przeciwniczki legalizacji aborcji, jak np. przez panią Godek . Niniejsza tabela przedstawia wiek respondentek z poszczególnych kategorii wiekowych w 1993 roku, jak również procent kobiet przyznających się do przynajmniej jednokrotnego przerwania ciąży.
Specyfika badania CBOS nie pozwala stwierdzić, w jakim wieku, a więc w którym roku (przed czy po ustawie zaostrzającej prawo aborcyjne) respondentki usunęły ciążę. Biorąc pod uwagę, że wiek rozrodczy kobiety przypada na lata od 15 do 49 roku jej życia, można jedynie stwierdzić, że respondentki z grup wiekowych od 18 do 24 oraz 25 do 34 lat wykonywały aborcję po 1993 roku (wcześniej nie były w wieku rozrodczym). Natomiast pozostałe respondentki (do 65 roku życia) mogły przerwać ciążę zarówno przed, jak i po 1993 roku. Tak więc wysoki odsetek aborcji w tych kategoriach, pow. 30%, nie może być powiązany z łatwością wykonywania zabiegu przed zaostrzeniem prawa z 1993 roku. Dodatkowo na uwagę zasługuje skala badanego zjawiska. Według oficjalnych danych, zamieszczonych w tym samym sprawozdaniu, roczna liczba aborcji w latach 2002-2011 waha się w granicach 159-669. Te dane, prawdopodobnie zaniżone, po pierwsze wskazują na czterokrotny wzrost liczby aborcji w latach 2002-2011, pomimo bardziej restrykcyjnego prawa. Po drugie, liczba legalnych zabiegów przeciwstawiona 5 mln aborcji przeprowadzonych na przestrzeni kilkudziesięciu lat przeczy tezie, jakoby prawo miało realny wpływ na decyzję kobiet. Faktem jest, że poza legalnymi możliwościami, a raczej ich brakiem, istnieje jeszcze podziemie aborcyjne, bardzo modna i bezpieczna, choć kosztowna, turystyka aborcyjna, jak również uwłaczające godności ludzkiej i zagrażające życiu metody domowe.
Pobożne życzenia, udawanie, że problem nie istnieje oraz dowolne interpretacje na szczęście obiektywnych liczb nie ocalą zdrowia, a czasem nawet życia zdesperowanych polskich kobiet.
Karolina Mamińska
*N. Hipsz: Doświadczenia aborcyjne Polek, raport CBOS z 2013 roku