Libia zamierza uznać gwałt w trakcie konfliktu zbrojnego za zbrodnię wojenną

Świadectwo kobiety poddawanej torturom seksualnym w czasach reżimu Kadafiego stało się impulsem do przeprowadzenia zmian politycznych w Libii

Libyan-women-010

Zdjęcie: Marsz milczenia… demonstrantki z zaklejonymi ustami biorą udział w marszu wsparcia dla kobiet zgwałconych w trakcie wojny w Libii. Fot.: Mohamed Salem/Reuters

Husajn dowiedział się o willi w Trypolisie podczas desperackich poszukiwań swojego syna w czasie ostatnich dni rewolucji, która w 2011 roku obaliła dyktatora Libii, pułkownika Muammara Kaddafiego. Husajn i inni rebelianci udali się tam 20 sierpnia.

Nic nie znaleźli. Na początku.

Ale wewnątrz były ciężkie drzwi, których nie dało się łatwo otworzyć. – Za nimi były długie schody, mające około 80 płytkich stopni – mówi Husajn, lat 57. Na jego prośbę nie podajemy jego pełnego imienia i nazwiska.

Na końcu schodów znajdowała się sala tortur, zawierająca m.in. urządzenie do rażenia prądem. Dalej był korytarz, a wzdłuż niego cele.

– Kiedy włamaliśmy się do cel, byliśmy zdumieni – mówi Husajn. – Pierwsze trzy były pełne nagich kobiet – razem było ich około 35.

On i jego towarzysze nawet nie przypuszczali, że zapoczątkują ciąg wydarzeń, który doprowadzi do stworzenia ustawy, nazywanej przez nowy rząd Libii oraz organizacje pozarządowe pierwszą taką w świecie. Ustawa uznaje przestępstwo zgwałcenia popełnione w trakcie konfliktu zbrojnego za zbrodnię wojenną.

– Ustawa została już rozpatrzona w ramach komisji – mówi Dżuma Ahmad Atika, zastępca przewodniczącego Powszechnego Kongresu Narodowego (PKN) Libii. – Za kilka tygodni przedstawimy ustawę pod głosowanie PKN.

Atika, który był w tym tygodniu w Rzymie na konferencji dotyczącej pojednania w krajach arabskiej wiosny, podkreśla, że zgodnie z libijskim prawem zgwałcenie już jest uznawane za przestępstwo. – Zazwyczaj wyrok wynosi około 10 lat – mówi Atika. Ale gwałcicielom skazanym zgodnie z proponowanym nowym prawem groziłoby dożywocie.

Nie zdecydowano jeszcze, czy pokrzywdzonym przysługiwać będzie renta. Ale, jak mówi Atika, zgodzono się na wypłacanie jednorazowego zadośćuczynienia od państwa. – Zadośćuczynienie jest bezwzględnie konieczne. Planujemy, że to sądy będą ustalać jego wysokość w każdym indywidualnym przypadku. Kryteria obejmować będą m.in. to, czy zgwałcenie doprowadziło do ciąży oraz to, jak poważne obrażenia odniosła pokrzywdzona. Niektóre z tych kobiet umarły.

Według Atiki doprowadzenie ustawy do obecnego etapu procedury legislacyjnej nie było łatwe. – Nasze społeczeństwo jest konserwatywne i wszystko, co ma związek z kobietami, stanowi bardzo drażliwy temat. Dla rodziny gwałt jest ogromnym skandalem, nawet mimo tego, że kobieta zostaje zgwałcona wbrew swojej woli: jest atakiem na godność rodziny, a także plemienia, do którego należy.

Właśnie dlatego reżim posługiwał się gwałtem. Logiczne jest więc, aby traktować go jak zbrodnię wojenną.

Zgodnie ze słowami Atiki liczba pokrzywdzonych kobiet sięga setek. Nicoletta Gaida, przewodnicząca włoskiej organizacji pozarządowej Ara Pacis Initiative uważa, że mogą to być tysiące.

Punkt zwrotny dla ustawy nastąpił 4 maja, w trakcie konferencji w Trypolisie, mówi Gaida. Jej organizacja oraz libijska organizacja Observatory on Gender in Crisis (Kryzysowe Obserwatorium Płci) zapewniły możliwość uczestnictwa jednej z kobiet uwolnionych przez Husajna.

Łamiąc tabu libijskiego społeczeństwa, kobieta zabrała głos i opowiedziała swoją historię z makabrycznymi szczegółami.

– Była jedną z trzech sióstr, które na początku rewolucji zamieściły na Facebooku antyrządowy wpis – opowiada Gaida. – Zostały aresztowane. Przez 9 miesięcy kobieta była poddawana wszelkim możliwym do wyobrażenia torturom seksualnym. Gwałt zazwyczaj kojarzy się z mężczyzną gwałcącym kobietę. Ale to było o wiele, wiele gorsze.

Libijskiego ministra sprawiedliwości oraz kilku innych mężczyzn obecnych na sali opowieść młodej kobiety doprowadziła do łez. – Wtedy właśnie odwróciła się do ministra i zapytała go: „Co pan dla nas zrobi?” – wspomina Gaida. – Minister wstał i powiedział: „Pani i pani siostry jesteście perłami w koronie nowej Libii”.

Myśl, że zgwałcone kobiety mogą być czymkolwiek innym niż jedynie hańbą dla rodziny stanowiła drastyczne odejście od przeszłości i pomogła uzyskać rządowe poparcie dla ustawy forsowanej przez Observatory on Gender in Crisis.

– Po przyjęciu ustawy głównym problemem wciąż będzie tabu kulturowe – mówi Atika. – Wiemy, że wiele pokrzywdzonych woli zachowywać to, co się stało, w tajemnicy. Jedną z rzeczy, które chcemy zrobić, to zapewnić, aby śledztwa w tego typu sprawach były prowadzone przez kobiety.

John Hooper, Rzym

Tłum. Ewa Wlezień

design & theme: www.bazingadesigns.com