Kuriozalna wypowiedź Andrzeja Dudy. Chciałabym, by Prezydent mojego kraju wiedział, że gwałt nie ma narodowości
Iga Dzieciuchowicz
W rozmowie z niemieckim dziennikarzem, który dopytywał prezydenta Polski, dlaczego program trzeci Polskiego Radia nie poinformował o postanowieniu TSUE, Andrzej Duda udzielił kuriozalnej odpowiedzi: – W Polsce jest tak, że gdyby jakaś kobieta została zgwałcona, to media by o tym poinformowały natychmiast, wskazując szczegóły, które tylko byłyby do zdobycia, więc media w Polsce są wolne. Wypowiedź prezydenta odnosiła się do tego, że w krajach zachodnich nie podaje się w mediach narodowości sprawcy napaści seksualnej. Każdy więc zrozumie, że miała to być odpowiedź ironiczna (przecież gwałcą uchodźcy!). Czy gwałt ma narodowość? Nie. Za to w Polsce o gwałtach pisze się zazwyczaj w kontekście wyroków w zawieszeniu lub umorzeń.
Wypowiedź Pana Prezydenta zaskakuje z wielu powodów. Po pierwsze, jaki gwałt? Na pewno „sama chciała”, „za dużo wypiła”, „kto normalny idzie na imprezę z nieznajomym”. Andrzej Duda nie chciał ratyfikacji konwencji antyprzemocowej, bo w Polsce problemu z przemocą wobec kobiet nie ma, a jeśli już do niej dochodzi, to z jej winy. W rozmowie na ten temat powiedział zresztą, by konwencji „nie stosować, bo polskie prawo jest bardzo dobre”. Zaraz to sprawdzimy.
Po drugie – nawet jeśli dziennikarze napiszą o gwałcie, to co z tego? I tak nikt nie wierzy kobiecie, która go doświadczyła. Potencjalny sprawca może zostać nawet prezydentem miasta, bo sprawa ciągnie się w sądach 10 lat, a wyroki są uchylane – vide sprawa Czesława Małkowskiego, oskarżonego o gwałt na ciężarnej urzędniczce. Znów kandyduje, zagłosowało na niego 15 tys. mieszkańców i mieszkanek (!) Olsztyna, ma szanse w II turze. Co na to Andrzej Duda?
Dla prezydenta Polski wolność mediów oznaczają teksty dziennikarskie pokazujące szczegóły napaści seksualnej – Pan Prezydent sugeruje, że nie ma tu żadnych manipulacji ani nacisków „z góry”, by sprawę tuszować lub coś ukrywać. Gorzej z karaniem sprawców i stygmatyzacją kobiet, których dotknęła przemoc na tle seksualnym. Być może Andrzej Duda nie wie, że media zazwyczaj piszą o brutalnych gwałtach w kontekście bulwersujących wyroków w zawieszeniu, opieszałości policji, vitctim blaming czy umorzonych spraw, gdzie na gwałt były dowody. Za tymi artykułami nie stoi żaden wniosek ani działania władzy, by system zaczął wreszcie chronić kobiety. Ministerstwo Sprawiedliwości odmawia dofinansowania na Niebieską Linię, obcina dotacje na fundacje poświęcone pomocy kobietom, które doświadczyły przemocy, także tej seksualnej.
Chciałabym tylko przypomnieć prezydentowi mojego kraju, że gwałt nie ma narodowości, ma za to konkretną płeć – to mężczyźni są w większości sprawcami przemocy seksualnej.
Gwałt nie ma narodowości, ma za to znajomą twarz – według badań fundacji STER 63% kobiet zgwałcił były partner, a aż 55% Polek zostało zgwałconych we własnym domu – przez męża, brata, kolegę, znajomego. Tylko 8% kobiet nie znało wcześniej sprawcy przemocy seksualnej.
Gwałt nie ma narodowości, wiadomo natomiast, że co piąta Polka została zgwałcona, a aż 87% Polek doświadczyło molestowania seksualnego, również w pracy czy miejscu publicznym.
Gwałt nie ma narodowości, ale ma rzeszę wyznawców teorii, że kobietę zawsze się „trochę gwałci” albo sama jest sobie winna.
Gwałt nie ma narodowości, ale gwałcicieli chroni system, który nie przewiduje surowych kar dla sprawców – 40% wyroków za brutalny gwałt to wyroki w zawieszeniu, a 70% spraw o gwałt jest umarzanych.
Chciałabym, by Prezydent mojego kraju miał tego świadomość, zanim powie z dumą, że mamy wolne media, bo publikują informacje o gwałtach. Gwałciciele też chodzą w tym kraju wolno.