Którędy do wolności? Demokracja wolnorynkowa – to se ne vrati [POLEMIKA]

Antoni Wiesztort, kolektyw Syrena
Redakcja: Magdalena Petryna

Poniżej pełna wersja polemiki Antka Wiesztorta z reporterką Gazety Wyborczej wokół istoty demokracji i granic protestu.


13233309_816253978479960_173701299_n

Redaktorka „Gazety Wyborczej Maria Bielicka, z perspektywy uczestniczki marszu KOD i Platformy Obywatelskiej w Warszawie, napisała komentarz pt. „Anarchista pisał po murze. I dobrze, że policja interweniowała!”. Spogląda w nim z niesmakiem na demonstrację „Eksmisje stop!” zorganizowaną w solidarności ze skazanym działaczem anarchistycznym i lokatorskim Łukaszem Bukowskim. Bielicką irytuje cały ten zamęt, który według niej trąci manipulacją. Po pierwsze przesadą dla autorki jest stwierdzenie, że represje karne częściej spotykają obrońców praw lokatorów niż kamieniczników, czyścicieli i urzędników eksmitujących ludzi na bruk. Bielicka podkreśla, że znany czyściciel Piotr Śruba został postawiony przed sądem, a „Łukasz jest chyba pierwszym obrońcą praw lokatorów, który trafił do więzienia. I to tylko dlatego, że sam tak wybrał, protestując przeciwko wyrokowi sądu”. Autorka komentarza i uczestniczka warszawskiej demonstracji „Jesteśmy i będziemy w Europie” dodaje, że obce są jej przekonania, że mieszkanie jest prawem, nie towarem, najbardziej oburza ją zaś obrona anarchisty, który został zatrzymany przez policjantów za „bazgrolenie na murze aresztu hasła »Uwolnić Łukasza Bukowskiego«„. 

To mnie policja oskarżyła o bazgrolenie na murze. Łukasz to mój przyjaciel. Z Marią Bielicką minęliśmy się zapewne w sobotę rano, podążając w przeciwne strony na trasie WarszawaPoznań, zwanej oficjalnie „Autostradą Wolności”. Pojechałem ze stolicy pod poznański areszt na Młyńskiej, do Łukasza, a nie na demonstrację „Jesteśmy i będziemy w Europie”. Wcześniej za to byliśmy już z Łukaszem w kilku miejscach Europy. To były proste roboty typowe dla polskiego emigranta zarobkowego. Dzięki takim jak my Polska pobiła rekord: przez 27 lat po transformacji wyjechało stąd za chlebem niemal 2,5 miliona ludzi. To jakby wywieźć „w Europę” Warszawę i Kraków. W jeszcze krótszym czasie – od połowy lat dziewięćdziesiątych, w Polsce doszło do 2 milionów eksmisji z mieszkań – to niczym wysiedlić cały Poznań, Wrocław, Gdańsk i Lublin. Na całą resztę większych miast Polski można by przeliczyć 1,6 miliona ludzi zatrudnionych na śmieciówkach i kilkaset tysięcy samobójstw z powodu zadłużenia.

Jeśli ktoś w Polsce nie doświadczył powikłań po „terapii szokowej”, oczywiście może powtarzać za Bielicką, że wszyscy wyżej wymienieni „sami tak wybrali”. Z tej perspektywy, więcej ludzi dobrowolnie wybrało eksmisję z mieszkania, śmieciówkę, ucieczkę z kraju albo z tego świata, niż poparło jakikolwiek rząd w wyborach powszechnych w Polsce od 1989 roku. 

Jest też druga strona medalu o nazwie „polska transformacja”. Zdecydowanej większości eksmisji dokonuje się z powodu zadłużenia. Czy można się temu dziwić? W różnych okresach w ciągu ostatniej dekady ceny mieszkań i czynsze wzrosły (z drobnymi wahaniami) w Polsce dwukrotnie, a płace w tym czasie wzrosły powoli o jedną trzecią. O tym wszystkim nie dało się usłyszeć na sobotnim marszu KOD w Warszawie – za to mówiliśmy o tym głośno pod poznańskim aresztem na Młyńskiej. Kto lepiej bronił demokracji? 

Bielicka cieszy się, że mnie zatrzymano i że zostanę ukarany za „bazgrolenie na ścianie aresztu, nie rozumie, skąd takie głupie przestępstwa w tym kraju. W istocie, banki, spekulanci i kamienicznicy nie muszą nic pisać na ścianach – oni przejmują całe mury. Czyściciele nie bazgrolą „wyrzucić lokatorów!”, szefowie nie mażą „nie płacić pracownikom!”. Nikt z cieszących się dotąd wolnością morderców działaczki lokatorskiej Jolanty Brzeskiej nie cackał się nawet, latając z puszką farby, żeby straszyć „załatwimy cię”.

Bielicka pisze o znanym czyścicielu, Śrubie, który za swoje działania został doprowadzony do sądu. Należy dodać, że stało się tak nie dzięki Bielickiej, ani marszom KOD, tylko dzięki działaniom takich osób jak skazany Łukasz. Takie pojedyncze przypadki nie wpływają jednak na statystyki, według których w Polsce stale i dramatycznie rosną przepaści między najbogatszymi, a resztą społeczeństwa. Albowiem na doktrynie niskich płac i wysokich czynszów ktoś traci, a ktoś inny zyskuje. Skala oszustw finansowych w tym procesie jest astronomiczna. Według raportu Centrum Analiz Klubu Jagiellońskiego, na wyprowadzaniu przez firmy dochodów za granicę polskie państwo traci rocznie ok. 10 miliardów złotych. To pięćdziesiąt razy więcej niż to samo 38-milionowe państwo wydaje na mieszkalnictwo (!). Autorzy raportu dodają, że są to bardzo ostrożne szacunki, które można zapewne pomnożyć przez 78, jednak natura geszeftu nie pozwala tego dowieść. 

Słowem, ktoś pryska farbą na murach, a kto inny pryska z gigantyczną forsą za granicę. Co zaś robi redaktorka demokratka najbardziej opiniotwórczego dziennika? Czy tryska oburzeniem na kosmiczne przywileje biznesu, deweloperów i banksterów, nielegalny drenaż skarbu państwa i budżetów rodzinnych, rzucenie lokatorów na żer wolnej amerykanki?

Nie, redaktorka Bielicka pisze, że obca jest jej roszczeniowa postawa… anarchistów. Obce są jej hasła mieszkanie prawem nie towarem”. Pisze, że przesadzamy, bazgrolimy. Wyraża zadowolenie ze stanowczej interwencji policji wobec przestępcy”, który napisał Uwolnić Łukasza” – gdyby nie policja, mógłby wszak napisać na murze aresztu cały długi tekst, jak ten tutaj. 

Bez względu na to, jak bardzo by ludzie pokroju redaktorki Wyborczej-fanki KOD nie krytykowali nowych, coraz bardziej autorytarnych władz, jedno muszą przyznać: aby utrzymać tendencję rosnących od dekad przepaści, aby utrzymać i poszerzyć przywileje banków i korporacji, nie da się utrzymać demokracji. Niezbędny jest w tym wypadku kurs na państwo autorytarne, policyjne. Żeby bogaci mogli się wciąż bez skrępowania bogacić, coraz więcej osób musi być wysiedlanych i wysyłanych za granicę. Więcej z nich musi też trafić za kratki.

Zaczyna bowiem brakować tych, którzy się „dobrowolnie” poddają, a przybywa i takich, co wolą wręcz gnić w więzieniu niż  zgodzić się z losem i wyrokami polskich sądów – Łukasz jest tu najlepszym przykładem.

Prawda jest też taka, że oficjalny współorganizator sobotniego marszu KOD – Platforma Obywatelska – jak i wielu jego politycznych sponsorów, poza marszem świetnie dogaduje się z dzisiejszą władzą na gruncie reform antydemokratycznych i przykręcania neoliberalnej śruby – vide korporacyjna umowa TTIP, projekt zmian anty-pracowniczych, wzmacnianie armii kosztem usług społecznych itp. Najwyraźniej nie przeszkadza to demokratce Bielickiej na tyle, aby stwierdziła: „z tą demonstracją mi nie po drodze”. Jej wybór.

Bardzo wygodnie jest protestować przeciw autokracji PiS i jednocześnie wspólnie z nim popierać pogłębianie nierówności, które będzie mogła obronić tylko twarda łapa państwa. Dopóki autorka nie zechce tego zmienić, pozostanie jej tylko częściej przyklaskiwać policji. Będziemy się wówczas zawsze mijać na Autostradzie Wolności, jadąc w przeciwną stronę. 

design & theme: www.bazingadesigns.com