Chełstowska: Kto utrzymuje dzieci?

Agata Chełstowska

Alimenty jeszcze do niedawna były tematem żenującym. Niechcianym szczegółem z historii czyjegoś rozwodu. Małostkową pretensją wobec byłego męża. Następnym przykładem na to, że kobiety „wyciągają pieniądze”. Tak jest, dopóki mówimy o alimentach jako o problemie prywatnym, a nie społecznym i politycznym. Dlaczego społecznym? Bo dotyka pytań fundamentalnych – kto utrzymuje dzieci? Kto opiekuje się dziećmi? Kto troszczy się o ich przyszłość? Tylko głos stowarzyszeń rodziców walczących o zmianę w systemie, takich jak Stowarzyszenie „Dla Naszych Dzieci”, zmienia sposób, w jaki alimenty istnieją w przestrzeni publicznej.

moge musze.jpg-kopiaIlustracja Patricija Bliuj Stodulska

Problem niepłacenia alimentów na dzieci jest powszechny – komornicy prowadzą w Polsce ponad 600 tysięcy postępowań komorniczych wobec niepłacących rodziców. Szacuje się, że alimentów nie otrzymuje około 1 milion dzieci. Ten problem ma płeć: niepłacący rodzice to w ponad 90% ojcowie. Po rozwodzie zwykle dzieci zostają z matką, a sąd zasądza alimenty na dzieci ojcu, stosownie do jego zarobków. Jeśli nie są płacone, matka przejmuje cały ciężar utrzymania dzieci i większość ciężaru opieki. Musi więc zastąpić dwójkę rodziców w pracy produkcyjnej (zarobkowej) i reprodukcyjnej, czyli opiekuńczej. Mobilizuje swoje zasoby – szuka drugiej pracy, korzysta z pomocy rodziny.

Niepłacenie alimentów jest powszechnie tolerowane – to część wspólnej wiedzy o tym, jak działa rodzina i państwo. Znajduje odbicie w radach naszych mam i babć: nie odchodź od niego, bo jakby co, to zostaniesz „sama z dziećmi”. Sama – bo wszyscy wiedzą, że alimenty trudno wyegzekwować, a dzieci ostatecznie będą odpowiedzialnością matki. Dlaczego rodzicielstwo mężczyzn może skończyć się w momencie rozwodu? Dlaczego ojcowie mogą, a matki muszą? Jak to wpływa na nasze związki, na rozumienie decyzji o posiadaniu dzieci? Dla rodziców, których dzieci nie otrzymują alimentów, jest kilka możliwych ścieżek: postępowanie komornicze, ubieganie się o świadczenie alimentacyjne i postępowanie karne. Wszystkie trzy ścieżki są na razie wąskie i mało skuteczne:

• skuteczność postępowań komorniczych wynosi 19%, alimenciarze łatwo chowają się w szarej strefie;

• świadczenie przysługuje tylko osobom zarabiającym mniej niż 725 pln na głowę w rodzinie (próg ten nie zmienił się od wielu lat; w tej chwili samotna matka jednego dziecka uzyskująca płacę minimalną nie kwalifikuje się do świadczenia, nie otrzyma też 500 pln z programu 500+);

• w 2015 roku prokuratura umorzyła lub odmówiła wszczęcia postępowania w 60% spraw z art. 209 KK.

Wiele elementów systemu da się ulepszyć: poprawić ściągalność, znieść lub podnieść próg, poprawić przepisy prawa karnego, walczyć ze społecznym przyzwoleniem na niepłacenie alimentów przez kolegę, brata, syna, znajomego. Trzeba jednak zacząć mówić o niepłaceniu alimentów jako o problemie społecznym. Zapewnienie pomocy dzieciom porzuconym ekonomicznie powinno być priorytetem polityki rodzinnej. Domagajmy się lepszego miejsca dla matek, niech państwo pomaga na bieżąco i niech na pierwszym miejscu będzie dobro dzieci!


Tekst znajduje się w Gazecie Manifowej.PK8M_LOGO_poziom

design & theme: www.bazingadesigns.com