Korolczuk / Olszewska: Co najlepiej chroni dzieci?

Jesienią ubiegłego roku media obiegło zdjęcie małego chłopca w fartuszku z krepiny. Miało być ono dowodem na to, że edukacja równościowa to zagrożenie dla dzieci, którym tajemnicze siły „genderystów” chcą na siłę zmieniać płeć. Choć sam pomysł był absurdalny, wielu rodziców się zaniepokoiło – nigdy za wiele ostrożności, gdy w grę wchodzi bezpieczeństwo dzieci. Kiedy jednak dziennikarka jednego z głównych dzienników dotarła do przedszkola, w którym zrobiono zdjęcie, okazało się, że doniesienia mediów nijak mają się do rzeczywistości. Chłopiec nie był przebrany za dziewczynkę, tylko za fryzjera, a w całej zabawie chodziło o wybór zawodu, a nie płci… I co? I nic. Większość mediów nie zamieściła nawet sprostowania, a politycy obu płci nadal przekonują, że największym zagrożeniem dla naszych dzieci jest „gender”. To w sumie nie dziwi – łatwiej walczyć z wrogiem, który jest wymyślony. W Polsce co roku ponad 100 tysięcy dzieci wymaga dożywiania, ponad 20% jest zagrożonych nędzą (wg danych UNICEF-u). Także w rodzinach, w których sytuacja ekonomiczna nie jest zła, dużym problemem są koszty podręczników i wyprawki szkolnej, brak żłobków i przedszkoli czy dostęp do zajęć pozaszkolnych. Niestety, zamiast walczyć z biedą i nierównością, politycy walczą z wymyślonym „genderem”. Co gorsza, robią to kosztem dzieci, bo celem ataków stała się edukacja równościowa w szkołach i przedszkolach.

manifa_2014_infografika

Rodzicom wmawia się, że równościowe zajęcia prowadzą do seksualizacji dzieci i rozpadu rodziny. Tymczasem edukacja równościowa ma przede wszystkim za zadanie przeciwdziałać przemocy! Ma uczyć, jak przemoc rozpoznawać i jak się przed nią chronić, ma zwalczać stereotypy dotykające zarówno dziewcząt, jak i chłopców, uczyć szacunku wobec siebie i innych. Niewiedza nikogo nie chroni! Wiedza i dobrej jakości edukacja są kluczem do tego, by nasze dzieci były bezpieczne. Dlatego jako rodzice, jako obywatele i obywatelki mówimy politykom: dość! Ręce precz od naszych dzieci! One zasługują na porządną edukację, a nie kłamstwa posłanki Kempy czy histeryczne fantazje księdza Oko.

To zbyt ważna sprawa, żeby zostawić ją polityczkom i politykom. Tu chodzi o równość, która nie jest tylko hasłem w unijnych dokumentach, ale podstawowym prawem i elementarną potrzebą każdego człowieka. Potrzebujemy równości jako zwykli ludzie. Jesteśmy przecież różni, mamy różne poglądy i potrzeby, ale każdy i każda z nas zasługuje na szacunek i godne życie. Jako społeczeństwo potrzebujemy nie tylko formalnej równości szans, ale prawdziwej równości opartej na solidarności między kobietami i mężczyznami, osobami młodszymi i starszymi, ludźmi, którym się powiodło, i tymi, którzy są ubodzy, osobami o różnych światopoglądach, różnej religii, poziomie sprawności czy orientacji psychoseksualnej. Chcemy żyć w społeczeństwie, w którym ludzie wzajemnie się szanują i wspierają. Tylko tyle i aż tyle. Równość zaczyna się w domu i w szkole, ale potrzebujemy jej wszędzie – w pracy, na ulicy i w parlamencie.

Działanie na rzecz równości w szkołach to podstawa. To po prostu troska o przyszłe pokolenia! Równość zaczyna się przecież w domu i w szkole – bez edukacji do równości nie pokonamy wszystkich tych podziałów, które zatruwają nasze życie polityczne i społeczne, naszą codzienność. Bez niej nie będziemy równi i równe w pracy, w polityce, w codziennym życiu.

Dlatego najwyższy czas stanąć po stronie równouprawnienia i społecznej solidarności. Niech Manifa stanie się lekcją równości! Nie wagaruj!

Elżbieta Korolczuk, Bogna Olszewska
Porozumienie Kobiet 8 Marca

1922639_10203538671695333_1464018702_n

design & theme: www.bazingadesigns.com