Komentarz prof. Płatek ws. znęcania się nad dziećmi w ośrodku prowadzonym przez zakonnice

No i co? Znów nazwiemy to atakiem na Kościół katolicki?

monikaplatek5

Nie wiem czy mam pretensje do Sióstr? Podobnie jak księża, zakonnice niewiele mają własnych doświadczeń z życia rodzinnego i wychowania swoich dzieci.

Są różne, pewnie są i wspaniałe. Doświadczenie pralni sióstr Magdalenek z Irlandii powinno nas jednak czegoś nauczyć.

Wzory postępowania nie są barykadowane granicami państw, gdy rzecz dotyczy tej samej instytucji. Zakłada się, że skoro się modlą i wierzą w szatana i boga to wystarczy. Nie wtedy, gdy trzeba zadbać, by nie zniszczyć człowieka i jego życie. Ktoś, kto wyzywa dzieci od patologii, zarzuca im genetyczną małość, jest sfrustrowanym tchórzem, zaskorupionym w obawie przed utratą kontroli i człowiekiem bezradnym, co jednak nie chroni przed sadyzmem i pogardą z jego strony tych, nad którymi ma pozorną władzę. Tyle, że dzieci tego nie wiedzą, stosowane cięgi bolą naprawdę, a wypowiadane słowa traktują serio; zwłaszcza jeśli połączone są z gwałtami i przyzwoleniem na przemoc także rówieśników i rówieśnic.

Mam więc przede wszystkim pretensje do nas, do władz, które tak łatwo godzą się, by na religie do szkół przychodziły osoby przysłane z błogosławieństwa proboszcza, bez sprawdzenia, co sobą reprezentują. Mam pretensje, że mają one istotny wpływ na życie szkoły. Mam pretensję na zgodę, by dzieci stawały się zakładnikami/zakładniczkami układów i strachu i oportunizmu dorosłych.

Widać gotowi i gotowe jesteśmy poświęcić każdą ilość dzieci, by się nie narazić tym, których uważamy za władnych. Za głosy wskazane z ambony przymkniemy oko na gwałty na dzieciach? Za nadzieję utrzymania stanowiska odwrócimy głowę, by nie widzieć, nie słyszeć, nie być zmuszonym do powiedzenie – STOP!?

Mam pretensję do Sądu orzekającego, który udawał, że nie rozumie, co znaczy zeznawać w obecności zakonnicy, której świadkowie się boją, od widoku której truchleją im umysły, niezależnie od tego ile maja dziś lat?

W ilu innych ośrodkach prowadzonych przez księży i zakonnice dzieje się podobnie? Jakie środki i jak skuteczne zostały przedsięwzięte, by temu zapobiegać? Gdzie jest na ten temat informacja? Kolejne dokumenty, które uznane zostaną za tajne? I znów powiemy, że chodzi o to, by zadbać o interes bitych, gwałconych i poniżanych dzieci?

Jak często traktujemy dzieci jako zakładniczki/zakładników i przetrzymujemy je tam, by mieć pretekst, dla utrzymania instytucji?

Jaki jest związek między oportunizmem i własnym interesem prowadzących takie placówki i opieszałością z jaką idzie u nas rozwój rodzin zastępczych i stwarzania samodzielności dla dzieci z placówek?

Ile na to płacimy? A ile moglibyśmy zaoszczędzić i cierpienia dzieci i pieniędzy, gdyby to ich dobro mieć na uwadze i pozwolić by rozwijały się w dobrych domach rodzinnych?

Jedno wiem na pewno – habit, zakonna suknia, krzyż na szyi nie wystarczy, by nazwać siebie i swoje działania chrześcijańskim. Nie o to w nauce Jezusa chodzi. I bez względu na to, o co chodzi w nauce Chrystusa – nic nie zwalnia władz cywilnych z odpowiedzialności za to, że dopuszczają do przemocy i gwałtów na dzieciach, pod pozorem wychowania i dbałości o ich dobro.

design & theme: www.bazingadesigns.com