Kubryńska: „Kobieta dość doskonała” [FRAGMENT KSIĄŻKI]

Sylwia Kubryńska

ŻONA

– Nałożyłaś mu coś jeść?

– Ależ, Babciu, przecież on jest dorosły. Cała lodówka jedzenia, jak będzie chciał to sobie nałoży i zje.

– Jak mu nie nałożysz, to nie zje!

Tak oto odpowiadasz za jeszcze jedno życie.

Nie, nie chodzi o to, że masz dzieci, kobieto. Dzieci to małe miki. Dzieci to żaden problem. Z dziećmi to my sobie na luzie radzimy. Natura tak skonstruowała człowieka, że jakoś od dwóch milionów lat ewoluuje. Istnieje. Jakimś cudem przetrwał. Kiedy łania powije źrebię, żadne ugrupowania pro life nie stoją nad jej głową i nie ciosają pouczeń. I jakimś niepojętym cudem ta łania ogarnia temat. Więc nie chodzi tak naprawdę o macierzyństwo. Owszem, u ludzi z miejsca pojawiają się zastępy mądralińskich, co, kiedy, jak, czy wolno, a nie wolno, czym karmić, kiedy, nosić, przewijać, nie przewijać, a to, a tamto, a sramto. Ale to nie ma nic wspólnego z walką o przetrwanie gatunku. Gatunek sobie poradzi. Macierzyństwo wszyscy mają w dupie, a nad dziećmi nikt nie będzie się rozwodzić. Klaps i krótka piłka. Spoko.

Tu chodzi o kogoś więcej! Tu chodzi o kogoś, kto sobie może jednak zupełnie nie poradzić. Tu chodzi o kogoś, kto ma problem z przetrwaniem, bo kuchnia jest dla niego o wiele bardziej niebezpieczna od dżungli i gdy cokolwiek w niej wykona „z własnej inicjatywy”, należy piać z radości, że w ogóle przeżył.

Tak, jest ktoś o wiele ważniejszy od dzieci do opiekowania. Do rozpieszczania. Do gilgania pod paszkami. Do wtykania łyżeczkami porcji papu.

To twój MĄŻ.

Twój mąż – według świadomości wielopokoleniowej, według autorów setek poradników od „Frondy” po „Cosmopolitan” – jest istotą międzyplanetarną, jego ciało rozszczepione jest z umysłem w odległościach świetlnych. On nie ma pojęcia, gdzie leżą jego skarpetki, a co dopiero jedzenie w lodówce. Talerz. Widelec. Jemu trzeba nałożyć i podstawić pod nos, i zachować ostrożność, by nie naruszyć przestrzeni zadumy, bo choć myśl jego jest wielka, to jednak zagubiona.

I zanim się odnajdzie, on sam, niestety, umrze z głodu.

A ty zostaniesz wdową. I rozpadniesz się na kawałki, odpadnie ci nos, ręka, głowa, rozsypiesz się w pył, którego resztki zeżrą wyrzuty sumienia, jaką byłaś głupią suką, kiedy twój mąż konał, podczas gdy ty nie nakładałaś mu ryby po grecku.

Fragment książki Sylwii Kubryńskiej „Kobieta dość doskonała”, Wydawnictwo Czwarta Strona 2015


To jest dla wszystkich kobiet, które żyją ściśnięte własnym życiem. To jest szczere, złością pisane życie zwyczajnej Kasi, która bardzo chce być fajna i dosyć szybko orientuje się, że inne są prawa dla niej, a inne dla chłopców. Kubryńska niczego nie udaje, nie stara się wymyślać losów i tła, tylko daje głos setkom, tysiącom kobiet. Przygody Kasi to przygody bez przygód, to właśnie ta szara szmata, w której żyją kobiety. Nie ma tu akcji z XIX wieku, kryminału i reportażu. Jest treść od której po prostu robi się lepiej. Że ktoś też tak ma”.

Małgorzata Halber

Często narzekamy na brak polskich odkryć. I oto jest. Największe polskie odkrycie tego roku: Sylwia Kubryńska”.

Paulina Reiter
redaktorka naczelna „Wysokich Obcasów”

cover_b-czar

design & theme: www.bazingadesigns.com