Bruk na brukowce! Kłamstwa Super Expressu nie przejdą

Kolektyw Syrena

10733244_10205357140675921_2124684693_o5 marca na łamach Super Expressu i portalu SE.pl ukazał się „sensacyjny”, zmyślony artykuł donoszący, że bestialski zabójca Kajetan Poznański rzekomo mieszkał i przygotowywał się do zbrodni w budynku okupowanym przez kolektyw Syrena. Poniżej nasz komentarz do tej nędznej manipulacji:

Piszemy ten tekst z pewnym zażenowaniem. Chciałyśmy pominąć sprawę milczeniem, ale złośliwa plotka żyje odklejona od życia i wraca, by straszyć nasze sąsiadki i przyjaciółki. Dlatego odniesiemy się do żałosnej manipulacji z powagą, na jaką nie zasługuje. Także dlatego, że splata się w niej parę większych wątków.

3 lutego 2016 roku 27-letni Kajetan Poznański zamordował Katarzynę J., lektorkę włoskiego. W żoliborskim mieszkaniu znaleziono płonące zwłoki pozbawione głowy. 5 marca brukowiec Super Express wydrukował artykuł, z którego jednoznacznie wynika, że morderca mieszkał i szkolił się w kamienicy przy Wilczej 30 – okupowanej przez dzikie lokatorki siedzibie naszego kolektywu. W artykule zamieszczono zdjęcie naszego domu, informację, że prowadzimy „spartańskie życie bez wody i prądu” oraz fikcyjną rozmowę „z jednym z lokatorów”, który mówi, że nic nie pamięta. Oczywiście, jak to w tym szmatławcu, treść artykułu nie zawiera grama prawdy. Za to nietrudno znaleźć w nim polityczne interesy panujących, te same co zwykle.

Kim jesteśmy? Radykalnym, feministycznym kolektywem, walczymy od lat z przemocą wobec kobiet (symboliczną, strukturalną i fizyczną), włączamy się w ruch na rzecz równości płci, podważamy panującą kulturę gwałtu i męskiej dominacji. Walczymy także o prawa pracownicze i prawo do mieszkania, wspólnie z lokatorkami organizującymi się w Warszawskim Stowarzyszeniu Lokatorów czy pracownicami zrzeszonymi w Inicjatywie Pracowniczej.

Stawiamy czynny opór konserwatywnym politykierom, szefom-seksistom i naziolskiej zarazie nienawiści wobec kobiet. Walczymy o przestrzeń wolną od przemocy i stosunków dominacji. Nasz dom jest także bezpieczną przestrzenią, schronieniem dla kobiet doświadczonych przemocą domową czy seksualną, samotnych matek.

Kim jest redakcja Super Expressu? Przypomnijmy sobie historię. U początków tej gadzinówki leży postać Grzegorza Lindenberga – to człowiek ustawiony doskonale w okrągłostołowym ładzie, razem z Michnikiem zakładali GW – dziś czołowy islamofob, prowadzi rasistowski portal Euroislam. Po starej znajomości jako jedyny przez całe lato miał w Wyborczej licencję na islamofobię, smażąc obrzydliwe teksty antyimigranckie (jesienią cała linia GW zrobiła w prawo zwrot).

Redakcja SE, z aktualnym naczelnym na czele, zdominowana jest przez kolesi, których w najlepszej wierze określić trzeba jako prawicowców, konserwatystów i buców. Zasady etyki dziennikarskiej ma się tam w głębokim poważaniu, a nieoficjalne motto brzmi „prawda, to to, co się dobrze sprzeda”.

Za to najwyższym szacunkiem cieszy się tam wola rządzących ekip, które wysługują się brukowcami w swoich kampaniach medialnych, przez nie robią „kontrolowane wycieki”, w nich szkalują oponentów i ich rękami rozładowują wizerunkowe kryzysy. Każdy szmatławiec pełni tę rolę w demokracji liberalnej, zawsze pozostając na usługach władzy – Super Express czy rząd PISu nie są tu wyjątkiem. Na koniec warto wspomnieć o finansowej smyczy łączącej tę akurat redakcję z lobby deweloperskim (któremu zorganizowane lokatorki są solą w oku). Miesięczniki budowlane wydawane przez firmę Murator S.A. nieustannie zamieszczają oferty z nowego budownictwa za kosmiczny kredyt, przeplatane poradami zachęcającymi do kupna na rynku pierwotnym.

Opisywany artykuł wpisuje się w historię histerycznych nagonek, jakie brukowa prasa prowadziła przeciw grupom rewolucyjnym. Warto wspomnieć choćby kampanię nienawiści przeciw lewicy i studentom, jaką rozpętał w połowie lat 60. niemiecki dziennik Bild, należący do koncernu Axel Springer. W 1968 roku jej ofiarą padł Rudi Dutschke, jeden z działaczy studenckich poważnie raniony w zamachu.Wtedy zamieszki i niszczenie mienia Springera wymusiło na rządzie czasowy zakaz dystrybucji ich gazet. Szmatławce wróciły jednak szybko na rynek, by atakować lewicę i wyolbrzymiać zagrożenie związane z działalnością Frakcji Czerwonej Armii (RAF). Atmosfera moralnej paniki antyterrorystycznej zmieniła wtedy RFN w państwo stanu wyjątkowego, zarządzane przez prokuratorów i policję.

O nadużyciach dziennikarskich mętów traktuje głośna książka Heinricha Bölla „Utracona cześć Katarzyny Blum”, oparta na faktycznych praktykach Bilda fikcjonalizowana historia zaszczutej kobiety stawiającej opór medialno-państwowej machinie. We Włoszech rządowa „Strategia Napięcia” lat 60. miała uniemożliwić lewicy zwycięstwo wyborcze. Oparto ją na triadzie – amerykańskie służby/neonaziści przeprowadzali ataki terrorystyczne, rząd oskarżał o nie lewicę, a brukowa prasa rozpoczynała nagonkę. Z jej licznych ofiar najbardziej znany jest anarchista Giuseppe Pinelli, wyrzucony przez policję z okna komisariatu w 1969 roku.

Dziś także prasa brukowa Czech, Włoch czy Grecji odwołuje się do tych samych technik. W Polsce nieśmiały SE, robi kroczek w tym kierunku w wyjątkowo obleśny sposób. Perwersyjny charakter ich manipulacji polega na odwróceniu. O współtworzenie przemocy wobec kobiet oskarża się grupy ją zwalczające, a w roli sędziów występują… faktyczni współwinni. Tak, drodzy prawaccy dziennikarze, drodzy burżuje! Kajetan Poznański to złote dziecko waszego świata, panującej kultury. Młody, dobrze wykształcony, zamożny, syn prokuratorki i PR-owca, stażysta w redakcji Polityki.

To wy współtworzycie kulturę męskiej dominacji i przemocy wobec kobiet. To wy o gwałty i pobicia oskarżacie ofiary albo mówicie, że to norma, tradycja, jednostkowy przypadek. To wy uprzedmiotawiacie i wykorzystujecie kobiety, widzicie w ich ciałach mięso. Wasze oceniające spojrzenia zalewają nas co dzień seksistowskimi komentarzami i symboliczną przemocą. To wy macie czelność na równi z klechami stawać się autorytetami w sprawie naszych macic.

To wy wyśmiewacie każdą próbę walki o nasze prawa. To wy wreszcie gloryfikujecie morderców kobiet jako nowych mrocznych bohaterów, piszecie o tajemnicach ich umysłu, duszy i dzieciństwa dwadzieścia razy więcej niż o ofierze. Ich tajemnica jest jednak banalna – działają w kulturze męskiej dominacji i bierności wobec patriarchalnej przemocy. Kulturze, którą co dzień współtworzycie, bronicie i wzmacniacie.

Przemoc symboliczna opiera się na przemocy strukturalnej – powszechnie znane w redakcjach jest zjawisko „szklanego sufitu” (bariery w awansie nieprzekraczalnej dla kobiet) i „lepkiej podłogi” (całkowitego zablokowania awansu kobiet z niższych stanowisk), a także nierówność płac na tych samych stanowiskach. Przemoc symboliczna rodzi też przemoc fizyczną – tę także wielu z was uprawia. Wciąż słyszymy o aferach związanych z molestowaniem i mobbingiem pracownic, nieraz na światło dzienne wychodzą też gwałty – te, które popełniacie i te, o których decydujecie się milczeć.

Gdyby Kajetan Poznański kiedykolwiek przekroczył bramy naszej kamienicy, to tu nauczyłby się szacunku wobec kobiet, równościowej i partnerskiej postawy, dbałości o życie wszystkich stworzeń i zdecydowanej reakcji wobec seksistowskiej przemocy. Pozostał jednak w waszym świecie, wśród wąsatych żartów, podszczypywanek, pogardy dla kobiet i mieszczańskiego kultu nadczłowieka. Nie macie prawa być nim obrzydzeni – to wy go wychowaliście.

Abstrahując od idiotycznej historyjki z Kajetanem Poznańskim na Syrenie, cała reakcja na to morderstwo przypomina inną mieszczańską panikę moralną ostatnich miesięcy. Mowa o rasistowskiej nagonce na migrantów po wydarzeniach nocy sylwestrowej w Kolonii, gdzie nad faktycznym opisem aktów przemocy wobec kobiet, górę wzięła biała, męska fantazja o seksualnych „dzikusach” zza morza. Konserwatywni politycy, ci sami ,którzy na co dzień szkodzą kobietom, dla których konwencja antyprzemocowa to naruszenie świętej tradycji, a zakaz aborcji to kompromis, zapłonęli świętym oburzeniem jako nowo narodzeni obrońcy kobiet! Symptomatyczne wydaje się powtarzane wtedy zdanie: „oni przyjadą i będą gwałcić NASZE kobiety”. Sednem lęku białych rasistów jest tutaj odebranie im ich przywileju – to oni chcą tu gwałcić.

Nie wiemy, kto dokładnie wydał tym razem rozkaz, ale mamy dość wrogów w klasie panującej, wśród elit biznesowych i politycznych, by bawić się w typowanie podejrzanych. Wiemy jednak na pewno w co gracie – chcecie jeszcze bardziej obrzydzić nas szerokiej publiczności, do której macie łatwiejszy dostęp, z przyczyn technicznych – a raczej klasowych. Gdy nie wystarczy już ogólna pogardza dla ubogich i stare klisze radykałów z bombami, dorzucicie jeszcze dzikim lokatorkom skojarzenie z mordercą, pogłębicie kryminalny stereotyp.

Gracie na wywołanie konfliktu z lokalną społecznością i podgrzanie nienawiści naszych wrogów, takich, jak neonaziści z marszu niepodległości, którzy już raz chcieli spalić nasz dom. Chcecie zalegitymizować przemoc policji i burżujów. Nic z tego!

Każda osoba, która tu zawitała, wybucha śmiechem na wasze durne insynuacje i coraz częściej spluwa z pogardą, słysząc nazwę waszego szmatławca. Jesteśmy znane z walki o prawa kobiet; realne doświadczenia osób stojących z nami ramię w ramię, na blokadach eksmisji czy demonstracjach są silniejsze od najbrudniejszej propagandy. W odpowiedzi na wasze kłamstwa, będziemy ciągnąć dalej konsekwentną walkę o powszechną równość, wolność i siostrzeństwo, aż prawdziwi winni przemocy wobec kobiet zapłacą za swoją dwulicową podłość. Nie uczcimy pamięci Katarzyny J. onanizmem nad jej katem, ani minutą ciszy – tylko całym życiem w walce z przemocą wobec kobiet.

Codziennik Feministyczny solidarny z Syreną!


Korekta: Michalina Pągowska

design & theme: www.bazingadesigns.com