Kaja Godek nie broni życia. Do Sejmu wraca projekt zaostrzający dostęp do aborcji

Zespół Aborcyjnego Dream Teamu


Wieczorem dotarła do nas wiadomość, że do Sejmu wraca projekt Kai Godek i jej fundacji Życie i rodzina” zakazujący aborcji w przypadku ciężkich i nieodwracalnych wad płodu. Pierwsze czytanie zaplanowane jest na posiedzenie, które ma się odbyć 15 kwietnia. W sieci zaczęły pojawiać się głosy, że władza jedzie już po nas walcem, nie cofnie się przed niczym, że sprytnie wykorzystuje czas przymusowej izolacji, by uchwalić wszystkie ustawy, które mogłyby wyprowadzić na ulicę tłumy. Aż chce się krzyknąć – co jeszcze?

O tym, jak perfidni politycy i współczesny kapitalizm wykorzystuje kryzysy społeczne już dawno temu pisała Naomi Klein w Doktrynie Szoku”. Złość, bezsilność, rezygnacja, obawa – jak protestować w czasie przymusowej kwarantanny? Jak się buntować, gdy wszyscy i wszystkie próbujemy odnaleźć się w tej szybko zmieniającej się rzeczywistości? Co robić? Warto pamiętać, że projekt ustawy Kai Godek trafił do Sejmu 30 listopada 2017 i bardzo długo przeleżał w tak zwanej zamrażarce. Dlaczego Sejm postanowił zająć się nim właśnie teraz?

Czy to szczyt hipokryzji? A  może próba odwrócenia naszej uwagi od nieudolności poradzenia sobie z kryzysem i braku sensownej polityki wsparcia dla tysięcy ludzi tracących teraz zatrudnienie? Jedno jest pewne – projekt Kai Godek został skierowany do pierwszego czytania, bo taki jest kalendarz sejmowy. Zgodnie z ustawą o wykonywaniu inicjatywy ustawodawczej przez obywateli – projekt ustawy, w stosunku do którego postępowanie ustawodawcze nie zostało zakończone w trakcie kadencji Sejmu, w której został wniesiony, jest rozpatrywany przez Sejm następnej kadencji i ma on na to sześć miesięcy. Te sześć miesięcy mija właśnie teraz, a Kaja Godek nie ma za bardzo czego świętować. Czy przeciąganie do granic możliwości rozpatrywania ustawy zaostrzającej dostęp do aborcji można uznać za dobrą monetę?

Podczas, gdy w niektórych krajach rządy wprowadzają dochód podstawowy czy specjalne ustawy realnie wspierające osoby tracące pracę, dochody, pieniądze na życie nasz rząd debatuje o wyborach w czasach pandemii.

Podczas, gdy inne rządy wprowadzają możliwość aborcji domowej, bo nie ma sensu narażanie osób w niechcianych ciążach na ryzyko wychodzenia z domu skoro aborcja farmakologiczna jest bezpieczna, to u nas powraca ustawa Kai Godek zakazująca aborcji z powodu wad płodu. Podczas, gdy WHO mówi, że dostęp do aborcji w czasach pandemii jest kluczowy, bo brak dostępu do aborcji zagraża zdrowiu i stabilności ekonomicznej w czasach, gdy tak wiele osób traci pracę, stały dochód i ubezpieczenie zdrowotne, fundacja Kai Godek śmieszkuje w Internecie, że rząd się ślimaczy w „ochronie życia”, bo zajmuje się „chińskim wirusem”.

To kolejny dowód na to, jak Kaja Godek rozumie ochronę życia”. W czasie, gdy każdego dnia tysiące osób zostaje pozbawionych dochodu, ich pensje są obniżane a umowy zrywane, fundacja Kai Godek okrutnie drwi ze wszystkich nas. Kaja Godek drwi z tych, które zaszły w ciąże jeszcze przed ogłoszeniem pandemii i ciągle tkwią w tej sytuacji. Kaja Godek drwi z tych, które właśnie przed chwilą zaszły w ciąże i nie miały dostępu do antykoncepcji awaryjnej. Kaja Godek okrutnie drwi z tych wszystkich nas, które, właśnie otrzymały diagnozę o wadach płodu. Kaja Godek ma gdzieś to, że cierpimy, że boimy się o swoją przyszłość, że właśnie tracimy pracę, nie mamy za co zapłacić czynszu. Kaja Godek okrutnie drwi z nas wszystkich: przemęczonych pielęgniarek, pracowniczek poczty, samodzielnych matek, naszych bliskich leżących w szpitalach czy pozostających w przymusowej izolacji a także z naszych dzieci. Kaja Godek nie broni życia.

Obecnie – zgodnie z oficjalnymi danymi – najwięcej aborcji w szpitalach w Polsce ma miejsce z powodu stwierdzonych wad płodu. 700-1000 zabiegów rocznie to te, które udaje się wyegzekwować. Można tylko szacować, ile osób nie otrzymuje należnych świadczeń.

Dzieje się tak z wielu powodów, jednym z nich jest przekroczenie dopuszczalnego terminu (badania są przedłużane, wyniki nie dostarczane na czas, mało szpitali w ogóle wykonuje zabiegi, itp.). Część osób w ogóle nie próbuje podejmować walki o zabieg w szpitalu i wyjeżdża za granicę. Część jednak jest w ten sposób zmuszana do urodzenia dziecka, które wymaga od nich ciągłej opieki, często ponad siły, rezygnacji z pracy i wykonywania nieodpłatnej pracy opiekuńczej.

Co może się stać, kiedy zabiegi z powodu wad płodu zostaną zakazane? Setki osób rocznie będą musiały sobie radzić same lub liczyć na wsparcie organizacji, grup aktywistycznych, aborcyjnych funduszy. Decyzja o przerwaniu ciąży w sytuacji poważnych wad płodu nie jest najczęściej związana wyłącznie tym, że aborcja w takim przypadku jest dopuszczalna przez prawo. Legalność takiej aborcji nie jest czynnikiem decydującym. Osoby, które znajdą się w takiej sytuacji nadal będą decydować o przerwaniu ciąży. Tylko, że już żadna z nich nie będzie mogła liczyć na bezpłatny zabieg w polskim szpitalu. Będzie musiała wyjechać za granicę, co wiąże się z koniecznością poniesienia dużych kosztów, zorganizowania wyjazdu, czasem byciu zupełnie samej (bo wiele osób nie ma środków na podróż z bliską osobą).

Dla wielu osób, które chciałyby zorganizować pogrzeb, będzie się to wiązało z dodatkowymi formalnościami w obcym kraju i obcym języku – zdobycie dokumentów, pozwolenia na przewiezienie szczątków płodu – które wymagają dodatkowego wysiłku. Państwo w ten sposób umyje ręce od wszelkiej odpowiedzialności – to, czy osoby potrzebujące aborcji dostaną wsparcie i będą mogły z godnością przejść przez to doświadczenie – będzie zależało wyłącznie od tego, czy zwrócą się do odpowiednich grup i organizacji i o to wsparcie poproszą. Aborcyjna stygma działa bardzo silnie i wiele osób z powodu wstydu, lęku przed oceną, pozostanie w tym doświadczeniu samych.

To czego teraz potrzebujemy to wielkiej intersekcjonalnej solidarności – ze wszystkimi, które zaszły w niechcianą ciążę w możliwie najgorszych czasach, w dobie niepewności. Jeśli prawo jest niesprawiedliwe, to być może sprawiedliwie jest je łamać – powiedziała kiedyś Heather Boot, jedna z członkiń legendarnego kolektywu Jane, który pomagał przerywać ciążę w USA na przełomie lat 60 i 70 ubiegłego wieku. Jeśli ustawa wejdzie w życie w czasie ograniczeń w podróżowaniu wiele z tych osób zostanie w zasadzie zmuszonych do urodzenia dziecka.

Żadna osoba nie powinna być zmuszana do aborcji, ani do macierzyństwa. Gdybyśmy dowiedziały się , że jakaś kobieta jest nakłaniana do aborcji wbrew jej woli, decyzja o kontynuowaniu ciąży zagrażającej jej życiu czy decyzja o urodzenia dziecka, które będzie żyło nawet kilka minut, nie jest respektowana, to przykułybyśmy się do jej łóżka i walczyły, by mogła kontynuować ciążę. Być może zrobiłybyśmy to nawet dla Kai Godek. Bo to jest jej decyzja, a my ufamy decyzjom podejmowanym przez inne kobiety, nawet jeśli z nas drwią.

Kilka słów o tym jak wygląda aborcja w czasach pandemii: Tylko w marcu na telefon #AborcjaBezGranic zadzwoniło 550 osób, z czego od 15 marca (od czasu ogłoszenia pandemii) było to 388 telefonów. Prawie 90% osób pytało o dostęp i dostarczanie tabletek w czasach pandemii.

Wyjazdy za granicę na zabieg się trochę skomplikowały – granice można przekroczyć na piechotę, samochodem, albo małym busem, loty z Niemiec do Anglii czy Holandii są odwoływane. Kliniki zagraniczne są obciążone pracą, bo personel pracuje krócej, a część klinik zmniejszyło zakres wykonywanych zabiegów – to wszystko sprawia, że cała procedura umawiania na zabieg, dojazdu trwa dłużej, a aborcja jest przecież procedurą bardzo wrażliwą na czas. Całkowicie zamknęła się Słowacja a to jest bardzo popularny kierunek wyjazdów aborcyjnych. Mimo tych trudności codziennie pomagamy osobom przerywać ciążę. Wśród tych osób są nastolatki, matki, kobiety doświadczające przemocy w związkach, osoby, które są załamane utratą pracy i właśnie dlatego decydują się przerwać ciąże. Wśród tych osób są te, które dowiedziały się o poważnych wadach płodu. Pomagamy im zorganizować wyjazd, przekroczyć granicę, wspieramy w zapłaceniu za całą tę operację. Pomagamy im przyjąć tabletki. Będziemy pomagać dalej i będziemy starały się zagłuszyć drwiący śmiech Kai.

design & theme: www.bazingadesigns.com