Jak J.K. Rowling maskuje swoją transfobię troską o kobiety

Nina Kuta


W brytyjskich mediach społecznościowych od paru dni trwa spore poruszenie, a to związane z serią wypowiedzi J.K. Rowling, która wypowiedziała się, najpierw w serii Tweetów, potem w eseju, o tym jakie to zagrożenia związane są z postulatami transaktywistów” i włączaniem osób transpłciowych w społeczeństwo. Sprawa stała się głośna na tyle, że dotarła również do Polski i została wspomniana w szeregu mediów, od Wysokich Obcasów, przez wPunkt.online, po Pudelka, wywołując przy tym często reakcje pokroju „ma racje Rowling” (wysoko punktowany komentarz spod artykułu Pudelka), czy media szukają transfobicznych komentarzy gdzie ich nie ma. Ona ma rację” (tutaj z kolei spod postu Wysokich Obcasów).

Nie ma w tym nic szczególnie dziwnego, bo temat transfobii jest stosunkowo rzadko w Polsce poruszany, a jeśli już, to w formach najbardziej oczywistych, pokroju żartów z Anny Grodzkiej. Tymczasem uprzedzenia mogą przyjmować też formy bardziej nieoczywiste i ubrane w ładne słówka. Dobrym przykładem jest tutaj Katechizm Kościoła Katolickiego, który osoby homoseksualne nakazuje traktować z szacunkiem, ale jednocześnie zastrzega, że każdy jednopłciowy związek jest z konieczności czymś złym, grzesznym i wartym potępienia. Tego rodzaju szacunek”, choć być może jest lepszy od bezpośredniej homofobii pokroju ostatnich wypowiedzi posła Czarnka, nie jest wart funta kłaków i koniec końców sprowadza się do tego samego – do dyskryminacji. Niewprawny obserwator może jednak dać się nabrać, w końcu skoro zapewniają o szacunku, to pewnie szanują, więc nie może być mowy o homofobii.

Bez wątpienia ostatnie wypowiedzi Rowlingi należą do tej drugiej kategorii – transfobii przykrytej frazesami o szacunku, solidarności i trosce wobec praw cis kobiet (cispłciowy, jeśli ktoś nie wie, to w przybliżeniu określenie dla osoby nie-transpłciowej). Rowling w ostatnich swoich wypowiedziach przyłącza się do nagonki na osoby transpłciowe prowadzonej od lat przez brytyjskie radykalne feministki i powiela mity mające przedstawić osoby trans (a w szczególności trans kobiety) jako zagrożenie i potencjalnych seksualnych predatorów. W tym poście zamierzam to przedstawić i pokazać w jaki sposób transfobia maskowana jest przez powierzchownie sensowne obawy, czy argumenty. Z góry ostrzegam, że analiza będzie drobiazgowa, więc też z konieczności długa jak na standardy posta na FB.

Zacznijmy chronologicznie, od tweetów J.K. Rowling [1], a potem przejdźmy do opublikowanego na jej blogu eseju. J.K. Rowling zarzuca w nich osobom transpłciowym, że wymazują oni płeć biologiczną” (ang. sex), co sprawia, że niemożliwym staje się mówienie o problemach kobiet wynikających z biologii, czy o problemach osób odczuwających pociąg do osób tej samej płci. Wymazywanie płci równa się wymazywaniu wspólnych doświadczeń kobiet i związanej z nimi opresji.

Tyle tylko, że każda osoba transpłciowa na tym świecie zgodziłaby się, że tak, oczywiście, biologiczne cechy płciowe istnieją – gdyby było inaczej, to nie za wiele sensu miałyby wszystkie zabiegi medyczne związane z ich zmianą, od terapii hormonalnych po zabiegi chirurgiczne. Nie spotkałam w życiu trans kobiety, która upierałaby się, że z racji bycia kobietą dotyczy jej prawo do aborcji, czy do dobrej opieki poporodowej. Żadną kontrowersją nie jest też stwierdzenie, że biologiczne cechy płciowe naszych ciał mogą mieć ogromne znaczenie społeczne – zupełnie inną kontrolę nad swoją płodnością mają w Polsce osoby z macicami, a zupełnie inną osoby bez nich. Te różnice determinują nasze doświadczenia i faktycznie osoby, które nie muszą bać się o przypadkową ciążę będą pod tym względem różnić się od osób, których ta obawa dotyczy.

To, czego chcą osoby transpłciowe, to nie wymazywanie tych problemów i tych różnic, ale zauważenie, że nie czynią one kogoś kobietą, czy mężczyzną. Trans kobieta pozostaje kobietą, nawet jeśli nie ma macicy, tak samo jak cis kobieta po zabiegu histerektomii również nie traci nagle swojej płci i nie zostaje wypchnięta poza wspólne doświadczenie kobiet wynikające z biologii”. Miesiączkujący trans mężczyzna nie staje się kobietą z racji swojej menstruacji, dokładnie tak samo jak cis kobieta po menstruacji nie przestaje być kobietą, bo przez menstruację nie przechodzi. Osoby trans nie oczekują, żeby zaprzestano mówienia o biologicznych aspektach płciowości – wprost przeciwnie, jeśli spojrzymy na osoby angażujące się w pomoc w aborcji i walkę o jej legalizację, to zobaczymy tam wiele osób niebinarnych i trans mężczyzn, których ciężko byłoby chyba oskarżać o twierdzenie, że sex isn’t real”. Chcemy jedynie, by te biologiczne aspekty nie były wykorzystywane do narzucania nam płci, którą nie jesteśmy.

Skoro tak, to o co chodzi Rowling? Co dokładnie jej przeszkadza?

O tym możemy się dowiedzieć z innych jej wypowiedzi. W innym tweecie [2] podaje przykład takiego wymazywania płci biologicznej. Otóż w artykule poświęconym tematowi konkretnie problemom dotyczącym menstruacji w warunkach kwarantanny i pandemii COVID-19 użyty został zwrot people who menstruate” (pol. osoby, które menstruują) jako określenie zbiorcze i nienarzucające nikomu płci [3]. Według J.K. Rowling zamiast tego określenia powinno zostać użyte określenie “kobiety”. Dla Rowling samo niewrzucanie trans mężczyzn do worka z napisem kobiety”, samo użycie neutralnego płciowo określenia staje się zanegowaniem płci biologicznej i odebraniem możliwości dyskutowania o życiach kobiet”. Wszystko to staje się tym bardziej absurdalne, gdy zajrzymy do treści artykułu (jeśli tego nie zrobiliście, to zachęcam!), o którym mowa, w którym autorki a) nie negują tego, że problemy z menstruacją dotykają głównie kobiet i b) wbrew twierdzeniom Rowling pomimo użycia inkluzywnego terminu radzą sobie zupełnie dobrze ze szczegółowym opisem tematu.

Co więcej, w kontekście artykułu na temat menstruacji użycie określenia kobiety” jest dużo mniej precyzyjne niż osoby, które menstruują” też z tego powodu, że nie wszystkie kobiety menstruują, czy to z powodu wieku, czy innych czynników. Nasuwa się tutaj kolejne pytanie – czy według Rowling włączanie osób transpłciowych i niebinarnych do języka sprawi, że ludzie nagle zapomną*, że większość osób miesiączkujących to kobiety? Czy, analogicznie, artykuł, który mówi o problemach dotyczących osób w związkach bez precyzowania, czy to związki homoseksualne, czy heteroseksualne, wymazuje relacje hetero?

Nie po raz pierwszy spotykam się z rysowaniem tragicznych wizji przyszłości, które czekają nas po spełnieniu postulatów ruchu LGBT+. Całkiem często można usłyszeć, że gdy zalegalizujemy związki jednopłciowe, to nagle ludzie będą chcieć żenić się z owcami, a heteroseksualna rodzina ulegnie rozpadowi. W większości jednak takie katastrofizujące wizje przyszłości są na lewicy i w ruchu feministycznym wyśmiewane. Tym razem jednak wizja świata, w której przez używanie neutralnego płciowo języka przy omawianiu kwestii dotyczących różnych procesów biologicznych nagle doświadczenia kobiet zostaną wymazane” zdobywa sobie u niektórych osób poklask i zrozumienie. To nic więcej niż absurd. Z neutralnego płciowo języka korzysta m.in.. Aborcyjny Dream Team, czy amerykańskie Planned Parenthood. Jak ta inkluzywność dla trans mężczyzn, czy osób niebinarnych REALNIE przeszkadza to w walce cis kobiet o prawo do aborcji? Poza tym, że w żartach o tym, że gdyby mężczyźni mogli zachodzić w ciążę, to aborcja byłaby sakramentem” muszą dodawać słówko cis? (wiem, straszny terror).

Czy skoro nawet niewinne people who menstruate” jest już wymazywaniem kobiet, to czy według Rowling istnieje JAKIKOLWIEK sposób, żeby uwzględniać osoby transpłciowe w swoim języku? Poza, oczywiście, narzucaniem im płci, której nie są? Same te tweety byłyby dobrym powodem do krytyki, ale Rowling poszła dalej i na swoim blogu opublikowała post, w którym szczegółowo przedstawiła swoje kolejne zarzuty. Jest ich sporo, więc pogrupuję je w podpunktach, które nie będą chronologiczne.

Samookreślanie się, łazienki i przestrzenie jednopłciowe

Od dłuższego czasu w Wielkiej Brytanii toczą się debaty nad Gender Recognition Act, prawem, które umożliwi swobodne samookreślenie się osobom transpłciowym i zmianę płci urzędowej bez potrzeby medycznej diagnozy od seksuologa (tak jak funkcjonuje to w wielu krajach świata, w tym Polsce). GRA jest rozwiązaniem popieranym przez wiele organizacji osób transpłciowych na całym świecie, jako jedna z form odmedykalizowania transpłciowości i płci osób transpłciowych. Według Rowling taki proces ma być wielkim zagrożeniem dla kobiet, gdyż jeśli będzie można łatwo prawnie zmienić płeć w dowodzie, to szybko wykorzystają to molestatorzy i gwałciciele, którzy dzięki temu zdobędą dostęp do wielu jednopłciowych przestrzeni. J.K. Rowling wymienia wśród nich łazienki, więzienia i schroniska dla kobiet dotkniętych przemocą, zacznijmy od tych pierwszych.

Nie wiem, czy wiecie, ale żeby dostać się do kobiecej łazienki nie trzeba wcale nikomu okazywać żadnego dowodu osobistego. Trans kobiety korzystają z nich od lat zarówno w Wielkiej Brytanii, w Polsce, jak i w każdym innym kraju na świecie, również z niezmienionymi danymi w dowodzie osobistym. Jak zmiany procedur dotyczących dowodu osobistego mają wypływać na możliwość korzystania z przestrzeni, do których nie trzeba mieć żadnego konkretnego dowodu osobistego?

Wyobraźmy sobie tego mężczyznę-molestatora, który z premedytacją chce wejść do kobiecej łazienki i molestować kobiety. Skoro zamierza on złamać prawo i zwyczajowe zasady życia w społeczeństwie czemu miałby się przejmować tym, co ma w dowodzie? Czemu miałby pomyśleć kurde, chciałbym wejść do tej damskiej toalety i łamać prawo przez molestowanie kobiet, ale prawo nie pozwala mi łatwo zmienić płci w dowodzie na kobiecą, więc tego nie zrobię”? A jeśli nawet zmieniłby tę płeć w dowodzie i wszedłby do damskiej toalety i zaczął molestować tam kobiety, to czy mógłby użyć linii obrony jestem trans kobietą, więc mogę tutaj być i molestować kobiety”? Jak żeńska płeć w specjalnie zmienionym dowodzie mogłaby mu w tym pomóc? Nie mam pojęcia jak osoba, której myślenia nie przyćmiły irracjonalne lęki, mogłaby faktycznie podnosić argument łazienkowego molestatora.

Chyba, żeby założyć, że trans kobiety same z siebie są jakoś bardziej skłonne do molestowania, ale taki argument nie ma żadnego specjalnego oparcia w danych i jest powtórzeniem znanej z naszego podwórka propagandy mniejszość seksualna/płciowa = dewiant seksualny”. Co więcej, jak wynika z wielu różnych badań społeczności osób transpłciowych, to są one ofiarami molestowania bardzo często ofiarami przemocy [4] [5].

Niestety irracjonalne lęki są bardzo popularne w wielu społeczeństwach. Argumenty podobne do tych wysuwanych przez Rowling, tym razem formułowane przez fundamentalistyczne, chrześcijańskie organizacje, doprowadziły do wprowadzenia w Północnej Karolinie w USA tzw.bathroom bill”, czyli prawa zakazujących osobom transpłciowym korzystać z toalet zgodnych z ich płcią. Jako że temat elektryzował przez pewien czas opinię publiczną w wielu stanach, to i przyciągnął uwagę naukowców i został zbadany. Jak się okazało transinkluzywne łazienki nie powodują wzrostu przemocy seksualnej [6] Zbadano również efekt rozwiązań odwrotnych, zabraniających osobom trans korzystania z łazienek zgodnych z ich płcią. I okazało się, że przemoc seksualna faktycznie wzrasta. Wobec osób trans [7].

Grillowanie tematu łazienek i próby wytworzenia klimatu paniki moralnej wokół niego mogą zaszkodzić nie tylko kobietom trans, ale i kobietom cis. Przypadki wyrzucania z łazienek cis kobiet, które zostały uznane za transpłciowe, bo nie były dostatecznie kobiece” już jak najbardziej się zdarzały [8], a przedstawienie plagi mężczyzn udających kobiety jako poważnego, społecznego problemu sprawi, że będzie ich coraz więcej. Rowling przedstawia swoje obawy jako ugruntowane w feminizmie, ale nie widzę za dużo feminizmu w kobietach uważnie pilnujących, by wszystkie inne kobiety w łazience wyglądały dostatecznie kobieco.

Kolejnym problemem są więzienia kobiece, w których grasować mają identyfikujący się jako kobiety męscy gwałciciele. W Wielkiej Brytanii doszło do takiego medialnego przypadku, w którym trans kobieta skazana za gwałt, Karen White, została skierowana do kobiecego więzienia, w którym napastowała kolejne kobiety. Przypadek okropny i zrozumiale budzący obawy, natomiast niebędący w żadnym stopniu reprezentatywny dla jakiegokolwiek trendu. Przypadek Karen White jest przede wszystkim objawem niedopełnienia procedur – standardowo decyzję o tym, gdzie ma przebywać dany więzień, więźniarka podejmuje specjalny organ, biorąc pod uwagę osobistą historię danej osoby. Karen White została przeniesiona do więzienia damskiego, pomimo tego że organ nie zebrał się i nie zdążył wydać jakiejkolwiek decyzji [9]. W więzieniach transpłciowi więźniowie i więźniarki stanowią bardzo dużą mniejszość – w całości populacji więziennej Anglii i Walii transpłciowi więźniowie i więźniarki jest ich 0,15% [10], znacznie mniej niż wynosi odsetek osób transpłciowych w całości społeczeństwa, szacowany na ok. 0,6-1%.

Problem przemocy seksualnej w więzieniach jest bardzo palący i poważny, ale mam bardzo dużo wątpliwości co do szczerości intencji osób, które zaczynają i kończą swoje zainteresowanie nim na przypadkach pokroju Karen White. Gdy spojrzymy na transpłciowe kobiety przebywające w więzieniach, to zobaczymy, że dużo częściej są one ofiarami przemocy niż jej sprawczyniami. Aż 60% z trans kobiet zmuszonych do pobytu w więzieniach męskich doznało przemocy seksualnej [11].Gdy usuniemy na chwilę osoby transpłciowe z obrazka i przyjrzymy się ogólnym stosunkom w żeńskich i męskich więzieniach, to zobaczymy to samo – ogrom przemocy seksualnej, którą więźniarki i więźniowie stosują wobec siebie. Wśród więźniarek taka przemoc może być jeszcze częstsza niż wśród więźniów płci męskiej, w jednym z badań odsetek osób, które doznały przemocy seksualnej ze strony innych więźniów był 3 razy wyższy wśród kobiet niż wśród mężczyzn (13,7% do 4,2%) [12].

Jeśli ktoś w szczery i autentyczny sposób jest zaniepokojony sprawą przemocy seksualnej wobec więźniarek w kobiecych więzieniach, to nie powinien zaczynać od kwestii dosyć rzadkich przypadków trans kobiet gwałcących współwięźniarki, ale od tego, że systemy więzienne są zorientowane na upodlenie osób tam przebywających, a hierarchie więzienne opierają się na drabince przemocy i upokorzeń. Zajmowanie się tematem *tylko* gdy dotyczy on kobiet transpłciowych gwałcących cis kobiety jest porównywalne do zajmowania się tematem molestowania dzieci *tylko* gdy jest dokonywane przez pary jednopłciowe. Nie chodzi w tym o pomoc i zapobieżenie przemocy, ale o stworzenie wrażenia, że to dana mniejszość jest szczególnym zagrożeniem.

Trzecim przykładem podawanym przez Rowling są schroniska dla kobiet, które doświadczyły przemocy, gdzie samookreślona płeć prawna nakazywałaby wpuszczanie każdego mężczyzny chcącego stosować przemoc wobec już i tak wrażliwej populacji kobiet z doświadczeniami przemocy. Jest to najwyższa pora, żeby zauważyć, że tego rodzaju przepisy pozwalające zmienić płeć prawną w oparciu o samookreślenie już funkcjonują w szeregu krajów od lat. Pierwszym takim krajem jest Argentyna (2012), a od tego czasu takie prawo wprowadzono też w Irlandii (2015), Norwegii (2016), Belgii (2017) oraz Portugalii (2018) [13].

W żadnym z tych krajów nie doszło do plagi nadużyć i przypadków naginania tego prawa do przedostawania się do schronisk dla kobiet przemocowych mężczyzn. Nie powinno to dziwić żadnej osoby, która przeczytała na ten temat więcej niż nagłówek, ponieważ standardową procedurą w schroniskach jest wywiad przed przyjęciem danej osoby. Takie procedury istnieją też w celu ochrony kobiet przed cis kobietami – lesbijka uciekająca przed swoją przemocową partnerką nie chciałaby zobaczyć jej, podszywającej się pod ofiarę przemocy, w tym samym schronisku. Transinkluzywne schroniska dla kobiet istnieją w wielu krajach i funkcjonują bez większych problemów.

Możliwość swobodnego prawnego samookreślania, bez konieczności udowadniania, że nie jest się wielbłądem przed lekarzami, nie jest żadnym zagrożeniem dla cis kobiet. Żadna jednopłciowa przestrzeń nie staje się zagrożona. Rozwiązania, które mają być katastroficzne, nie przynoszą żadnej katastrofy. Każdy z problemów, które przedstawia Rowling jest oparty na lęku, że trans kobiety to tak naprawdę nie do końca kobiety, że mogą się okazać polującymi na cis kobiety dewiantami. Żaden z nich nie ma jakiegokolwiek oparcia w faktach.

Tranzycja i moda na transpłciowość

J.K. Rowling w swoim poście straszy plagą detranyzycji, ogromną masą nastolatek, które zaczną tranzycję z powodu chęci ucieczki od opresywnej kobiecości, by po paru latach zorientować się, że tak naprawdę były kobietami i muszą teraz żyć z nieodwracalnymi dla siebie procedurami. A wszystko to przez poluzowanie standardów diagnostycznych i modę na transpłciowość.

Statystyki detranzycji wśród osób dorosłych orbitują wokół 1% wszystkich przypadków, również w Wielkiej Brytanii. Wiele ze statystyk na ten temat zawarłam w poście opublikowanym na stronie rok temu [14]. W grupach wiekowych 8-16 lat faktycznie można zaobserwować, że objawy dysforii płciowej przechodzą z czasem dużo częściej. ALE OSOBY W TEJ GRUPIE WIEKOWEJ NIE PODEJMUJĄ ŻADNYCH NIEODWRACALNYCH DECYZJI MEDYCZNYCH.

Standardową procedurą medyczną w przypadku transpłciowości dzieci jest diagnostyka u specjalisty, który jest odpowiednio wytrenowany, by móc odróżnić transpłciowość od nienormatywności płciowej (nikt nie będzie wmawiał chłopcu, że jest dziewczynką, bo bawi się lalkami). Jeśli wszystko będzie wskazywało na transpłciowość, to żadne interwencje medyczne nie są podejmowane aż do ok. 12 roku życia. Wtedy, jeśli dziecko nie zmieniło zdania, rozpoczyna się terapia blokerami dojrzewania, która ma za zadanie zatrzymać” dojrzewanie na parę lat. Blokery dojrzewania nie są środkami eksperymentalnymi, zostały dosyć dobrze sprawdzone w przypadku cispłciowych dzieci, u których dojrzewanie zaczynało się zbyt wcześniej. Blokery dojrzewania są stosunkowo dobrze przetestowana, pozbawione większych skutków ubocznych i nieprzynoszące ŻADNYCH trwałych zmian [15].

Stosowanie blokerów dojrzewania pozwala na niewykształcenie się cech płciowych, które w późniejszym życiu mogą być powodem dysforii i dyskomfortu, np. przejścia mutacji u trans kobiet, czy rozwoju piersi u trans mężczyzn. Stosowanie blokerów dojrzewania jest powiązane ze zmniejszeniem się ryzyka samobójstwa w dłuższej perspektywie życiowej [16].

Po kolejnych paru latach, ok. 16 roku życia, następuje kolejny krok. Jeśli nastolatek zmienił zdanie i uznał, że nie jest transpłciowy, to odstawia blokery i przechodzi dojrzewanie zgodne z hormonami produkowanymi przez jego ciało. Jeśli dysforia płciowa nie przeszła, to można zacząć terapię hormonalną, która faktycznie może przynosić trwałe zmiany w ciele. W tym momencie jednak szanse na nagłą zmianę zdania” są dużo mniejsze. Przed tym wiekiem nie są też przeprowadzane żadne operacje, kliniki przeprowadzające operacje genitaliów robią to od 18 roku życia.

Co więcej model łatwo dostępnej diagnostyki, tzw Informed Care Approach to Transgender Health” (w skrócie ICATH) jest stosowany od lat w wielu różnych krajach i w wielu różnych klinikach na całym świecie. W holenderskim badaniu 12 klinik stosujących swobodny dostęp do opieki zdrowotnej dla osób transpłciowych na 1,944 osób, które zgłosiły się do klinik, żal z powodu podjętego leczenia zgłosiło… 17 osób [17]. Model ICATH jest popierany przez specjalistów na całym świecie i stosowany również w klinikach Planned Parenthood, gdzie hormony można dostać od ręki od wielu lat [18]. Nie spowodowało to plagi detranzycji w USA .

Jeśli ktoś się burzy, że taki dostęp do terapii hormonalnej dla osób dorosłych to zbyt dużo, że powinny być wielomiesięczne ewaluacje i procesy diagnostyczne, to polecam tylko się zastanowić, czy zgodziłyby się na takie przedłużone procedury w dostępie do aborcji, czyli innej interwencji medycznej kluczowej dla zdrowia osoby jej przeprowadzającej.

Ale J.K. Rowling powołuje się na badanie, które wykazało istnienie mody na transpłciowość! Mowa o tzw. Rapid Onset of Gender Dysphoria” (w skrócie ROGD) czyli syndromie Nagłego Pojawienia się Dysforii Płciowej”, który ma objawiać się u nastolatków, którzy weszli do Internetu, naczytali się Tumblra, czy grup wsparcia dla osób transpłciowych i nagle uaktywniła się im dysforia płciowa. Wpływ transpłciowych rówieśników miał sprawić, że “zarazili się” dysforią płciową i wmówili sobie transpłciowość, podczas gdy w rzeczywistości mieli innego rodzaju problemy. Taki właśnie syndrom wykryła Lisa Littman w swoim badaniu [19]. Rowling w swoim eseju dodaje jeszcze, że transaktywiści” ruszyli z nagonką na autorkę badania zarzucając jej transfobię i chcąc tym przykryć niewygodne dla nich fakty.

Rowling nie poświęca jednak zbyt dużo czasu na to jak autorka badania, Lisa Littman, do swoich wniosków na temat istnienia ROGD doszła. Czy przeprowadziła serię wywiadów z transpłciowymi nastolatkami? Czy śledziła drogę ich tranzycji przez parę lat, to ile z nich dokonało detranzycji, jakie powody podawali dla tej decyzji? Nie, nie zrobiła żadnej z tych rzeczy. Lisa Littman spytała się ICH RODZICÓW. I tyle. Całość badania, na którym bazuje swoją tezę o tym, że nastolatkowie wmawiają sobie bycie trans pod wpływem mody, opiera się na relacjach rodziców, którzy stwierdzali, że ich dziecko najpierw poznało osoby trans, czy w jakiś sposób związało się ze społecznością osób transpłciowych, a dopiero potem zrobiło coming-out, że jest transpłciowe. Na niczym więcej. Część wywiadów z rodzicami była zebrana ze zwyczajnych grup rodziców osób transpłciowych, ale wiele pochodzi też z forów w rodzaju Trans Critical”, czyli forów rodziców osób transpłciowych nieuznających transpłciowości swoich dzieci.

Jak myślicie, ile chrześcijańskich rodziców, których dziecko jest gejem, czy lesbijką, wierzy w to, że ich dziecko stało się takie pod wpływem mody i wpływu rówieśników? Badanie nie było ofiarą żadnej nagonki, ale zupełnie uzasadnionej krytyki. Dane zebrane przez Lisę Littman mówią więcej o rodzicach osób transpłciowych, niż jej dzieciach. Badanie mimo zerowej merytoryczności jest od lat stosowane przez osoby chcące wytworzyć w dzieciach wrażenie, że transaktywiści przyjdą i zrobią z waszego dziecka transa”. Nie jest niczym nadzwyczajnym, że osoby dokonujące pseudonaukowych szwindli mają zwyczaj narzekać, że ich karierę zniszczyła ideologia LGBT, aktywiści uciszający niewygodną prawdę i poprawność polityczną, a nie ich własna niekompetencja i fałszywość.

Samobójstwa

Rowling w paru miejscach swojego eseju wyraża dyskomfort związany z tym, że gdy chce sobie popisać o tym, że inkluzywność dla osób transpłciowych skończy się molestowaniem kobiet w łazienkach, czy ponazywać trans mężczyzn kobietami, to od razu pojawiają się osoby piszące o tym, że przyczynia się w ten sposób do samobójstw osób transpłciowych. Tymczasem badania dotyczące wysokiego odsetka samobójstw wśród osób transpłciowych są faktem [20] [21]. Badania dotyczące zmniejszania się tego odsetka pod wpływem wsparcia ze strony środowiska również są faktem [22] [23]. Faktem są też badania pokazujące skuteczność terapii hormonalnych i interwencji chirurgicznych w podnoszeniu jakości życia osób transpłciowych i zapobieganiu depresji [24]. Tych terapii hormonalnych i interwencji chirurgicznych, do których dostęp powinien być według Rowling utrudniony.

Badań dotyczących związku pomiędzy próbami samobójczymi, a nastawieniem całości społeczeństwa w przypadku osób transpłciowych nie ma, ale istnieją takie badania w przypadku osób homoseksualnych [25]. Biorąc pod uwagę obecną sytuację osób LGBT w Polsce nie trzeba zresztą chyba specjalnie dowodzić tego, że wypowiedzi osób publicznych, takich jak politycy, czy znane pisarki, mają przełożenie na sytuację tej mniejszości w społeczeństwie i mogą przełożyć się na większą przemoc, bullying, stygmatyzację.

Tak więc Rowling wątpiąc w to, że jej wypowiedzi mogą się przyczynić do czyjejś śmierci, zwyczajnie się myli, tym bardziej biorąc pod uwagę, że są one obserwowane przez 15 milionów osób na Twitterze. Nasze wypowiedzi mają swoje konsekwencje, szczególnie, gdy są wygłaszane dla tak ogromnej publiczności. Tym bardziej, że po opublikowaniu swojego manifestu licznych głosów poparcia udzielili jej posłowie rządzącej w Wielkiej Brytanii Partii Konserwatywnej,

Trans-kobiety i lesbijki

W eseju oraz w jednym z Tweetów Rowling pisze o zagrożeniu jakim jest negowanie płci biologicznej w kontekście orientacji seksualnej. Trans lesbijki pojawiające się w przestrzeniach lesbijskich mają stanowić zagrożenie dla cis lesbijek, jako że biologicznie” nie są kobietami, a traktują odmowę seksu z nimi jako dowód dyskryminacji.

Ponownie jest to osadzenie trans kobiet w roli predatorów seksualnych wymuszających seks z kobietami i ponownie jest to oparte na półprawdach i przekłamaniach. Trans lesbijki funkcjonują w społecznościach lesbijskich od lat i od lat wchodzą w związki z cis lesbijkami. Wiele przestrzeni lesbijskich na świecie jest inkluzywna dla trans kobiet, londyńska parada rok temu szła z hasłem L with T” (L razem z T”) na czele [26], a jedną z najwyżej lajkowanych odpowiedzi na tweety Rowling była wypowiedź cis lesbijki domagającej się, by Rowling nie mówiła w jej imieniu [27]. Trans lesbijki nie są też żadną nowością, pojawiały się choćby w klasycznym komiksie lesbijkim Dykes To Watch Out” tworzonym przez Alison Bechdel. W pasku z 1995 jedna z bohaterek pomaga innej, transpłciowej lesbijce w przezwyciężeniu strachu w korzystaniu z damskiej toalety [28]. Przedstawianie trans kobiet jako intruzów” w lesbijskich społecznościach nie jest żadną obroną” cis lesbijek, ale atakiem na te z nich, które w związki z trans kobietami wchodzą od dziesiątek lat.

Dla kogoś, kto uznaje trans kobiety za biologicznych mężczyzn” tak jak J.K. Rowling, może to nie mieć żadnego sensu, ale rzeczywistość jest jednak inna. Pociąg do innej płci nie oznacza pociągu do określonych chromosomów, ale do ciał i cech płciowych, do wyglądu i zachowań.

Kontrowersje związane z całym tematem biorą się z czasami poruszanej kwestii dyskryminacji osób transpłciowych jako potencjalnych partnerów i partnerek romantycznych. Taka dyskryminacja jest faktem i dotyczy całkiem dużej części społeczeństwa [29].

Tego rodzaju uprzedzenia są bez wątpienia obecne u osób każdej orientacji i o ile z pewnością nie można zakładać, że każda odmowa romantycznej relacji z trans kobietą będzie motywowana transfobię, to naiwnością byłoby twierdzenie, że nie zdarza się to nigdy. Część lesbijek postrzega trans kobiety jako mężczyzn, część gejów postrzega trans mężczyzn jako kobiety – to zjawisko jest prawdziwe i osoby trans mają prawo je krytykować bez przedstawiania ich jako osoby wymuszające na kimkolwiek seks, czy relacje towarzyskie.

Szacunek” i solidarność” Rowling

W swoim tekście J.K. Rowling wielokrotnie powtarza, że szanuje osoby transpłciowe, że solidaryzuje się z ich zmaganiami, że ma transpłciowe przyjaciółki. W świetle wszystkich powyższych faktów ciężko traktować te twierdzenia inaczej niż albo zagrywkę PR-ową albo formę usprawiedliwienia się przed samą sobą. Szacunku do kogoś nie wyraża się poprzez powiedzenie szanuję Cię”, ale przez całość swojego postępowania, swoich czynów i słów. Przez całość swojego tekstu stosuję paralele między tekstem Rowling, a znaną nam bliżej homofobią polskich konserwatystów i uważam te porównanie za w pełni uprawnione.

Gdyby polska feministka napisała tekst o tym, że ona to gejów i lesbijki bardzo szanuje, ale że osoby homoseksualne rozmywają pojęcie rodziny i uniemożliwiają rozmowę o problemach par heteroseksualnych; że panuje obecnie moda na homoseksualność; że dzieci z innymi problemami wmawiają sobie inną orientację płciową pod wpływem środowiska; że ciągłe mówienie o tych samobójstwach osób nieheteronormatywnych to przesada i szantaż emocjonalny; że osoby homoseksualne próbują uciszyć każdą osobę ich krytykującą pomówieniami o homofobię”; że ukręcają kariery znanym naukowcom za publikację badań niezgodnych z ich agendą; czy że wpuszczanie osób homoseksualnych do przestrzeni z osobami tej samej płci może spowodować wzrost przemocy seksualnej, to mało kto na świecie miałby wątpliwość, że ma do czynienia z czystą homofobią. Ale że chodzi o transfobię, to nagle tysiąc rozterek.

Niektórzy uważają, że nie należy z zarzutami o transfobię przesadzać, bo przecież tego typu poglądy mogą wynikać z niewiedzy i nieświadomości. Zgadzam się i uważam, że problemy osób transpłciowych są dosyć niszowym tematem w społeczeństwie i jak najbardziej może się zdarzyć, że ktoś gdzieś przeczyta głupotę na ten temat i nieobeznany w temacie będzie powtarzał. Rowling jednak takie podejrzenia rozwiewa. W jej tekście możemy przeczytać, że powstał on na bazie 2 lat czytania badań, artykułów i rozmów z osobami transpłciowymi. Dosyć jasno nie jest on nieprzemyślany i traktowanie go w ten sposób byłoby upupianiem” Rowling i nietraktowaniem jej jak osoby dorosłej. Jeśli ktoś przez 2 lata nie zauważył tak wielkich dziur w swoich argumentach, jakie wymieniłam w tym tekście, to jest to prosta oznaka tego, że dana osoba nie mówi krzywdzących głupot z ignorancji, ale że raczej znalazła racjonalizację dla swojego irracjonalnego lęku/obrzydzenia przed osobami transpłciowymi.

Jeśli jednak ktoś nadal jest nieprzekonany, że treści skompilowane przez Rowling nie wynikają z bezpośredniej transfobii, to na koniec tego długiego posta zerknijmy na dwie osoby, na które Rowling sama powołuje się w tekście.

Pierwsza z nich jest Magdalen Berns, YouTuberka, którą Rowling przedstawia jako niezwykle dzielną, młodą lesbijkę, która była mocno przekonana o istotności płci biologicznej”. W rzeczywistości znaczna część działalności Berns była skoncentrowana na przedstawianiu trans kobiet jako mężczyzn i fetyszystów, zgodnie z pseudonaukową teorią Blancharda, którzy popierają seksistowską ideologię transgenderyzmu finansowaną przez George’a Sorosa[30].

W jednym ze swoich tweetów bezpośrednio zwraca się do osoby transpłciowej: Nie jesteście kobietami. Jesteście mężczyznami, którzy robią sobie dobrze przez udawanie kobiety. Jebać was i wasze cholerne, dziwne zboczenie. Nasza opresja nie jest twoim fetyszym, ty chory pojebie”[31].

Drugą osobą wymienianą przez J.K. Rowling jest Maya Forstater. Rowling nie pierwszy raz ją wspomina, parę miesięcy temu występowała również w jej obronie, gdy Forstater nie została przedłużona umowa o pracę w think tanku Centre for Global Development. Kontrakt nie został przedłużony z racji jej licznych wypowiedzi w mediach społecznościowych odnośnie niezmienialności płci i odmowy zwracania się do osób transpłciowych zgodnie z ich płcią. Sama Forstater swoje przekonania realizowała stosując niewłaściwy rodzaj gramatyczny wobec Gregora Murray’a, osoby niebinarnej zajmującej stanowisko radnego SNP w Dundee [32] Wszystko to zostało uznane za niedopuszczalne przez organizację, biorąc pod uwagę wrażliwość, jakiej wymagało zajmowane przez nią stanowisko. Forstater zaskarżyła tę decyzję jako dyskryminację ze względu na przekonania. Proces przegrała, gdyż, jak stwierdził sąd, chęć stosowania nieodpowiedniego rodzaju wobec osób transpłciowych, nawet wtedy, gdy miałoby to szargać ich godność, czy tworzyć dla nich krzywdzące i wrogie środowisko, nie jest poglądem chronionym prawnie. Rowling opisuje jej wypowiedzi jako rzekomo transfobiczne”.

To są osoby, na które Rowling się powołuje, ale których czyny i wypowiedzi celowo łagodzi myląc w ten sposób czytelnika nieobeznanego z tematem.

Jeśli wypowiedzi J.K. Rowling nie są transfobiczne, to nic nie jest transfobiczne.

design & theme: www.bazingadesigns.com