Irlandia dziś zdecyduje, czy aborcja powinna być nadal zakazana. Trwa historyczne referendum

Iga Dzieciuchowicz

Wielki dzień w Irlandii – trwa referendum w sprawie uchylenia 8. poprawki Konstytucji, która zrównuje życie osoby w ciąży z życiem płodu. 25 maja ogłoszono dniem wolnym od pracy, od rana przy urnach wyborczych ustawiają się kolejki głosujących, a na lotniskach widać tłumy ludzi, którzy specjalnie wrócili do kraju, by zdecydować o przyszłości kobiet w Irlandii. Taka szansa zdarza się raz na pokolenie.

Według statystyk codziennie aż dziewięć Irlandek wyjeżdża do Anglii, by przerwać ciążę, a trzy zażywają tabletki poronne w domu. Grozi za to 14 lat więzienia. Za zmianą jednego z najbardziej restrykcyjnych praw antyaborcyjnych na świecie głosują dziś Irlandczycy i Irlandki. Pytanie brzmi: „Czy zgadzasz się na wprowadzenie 36 poprawki do konstytucji?”. 36 poprawka usunie poprawkę nr 8, która zrównuje prawa płodu z prawem kobiety, co w praktyce oznacza właściwie całkowity zakaz aborcji. Wciąż obowiązywać będzie 72-godzinny okres oczekiwania między certyfikacją przez lekarkę/lekarza, a przeprowadzaną procedurą. Późniejsza aborcja będzie dostępna tylko w razie ryzyka poważnej szkody dla zdrowia lub życia kobiety, w sytuacjach nagłych lub w przypadkach śmiertelnych zaburzeń płodu. Dzisiejsze referendum otwiera dyskusję o tym, jak ma wyglądać prawo aborcje w Irlandii.

Wprowadzone w 1983 r. prawo zakazywało aborcji w każdym wypadku oraz informowania o możliwościach przerwania ciąży czy wyjazdach zagranicznych w tym samym celu. Ósma Poprawka również została wprowadzona w drodze referendum: w 1983 roku za zakazem aborcji zagłosowało 67 proc. obywatelek i obywateli Irlandii. Dziś 3,1 mln uprawnionych do głosowania Irlandczyków i Irlandek mają szansę przywrócić swojemu krajowi porządek, w którym są respektowane prawa kobiet.

Takie próby były podejmowane już na początku lat 90. Ubiegłego wieku. W 1992 roku została zorganizowana kampania w celu uchylenia poprawki – była ona pokłosiem głośnej sprawy dotyczącej 14-latki, która w wyniku gwałtu zaszła w ciążę. Wtedy również zapytano o zdanie obywateli i obywatelki Irlandii i wprowadzono trzy poprawki do ówcześnie obowiązujących regulacji: prawo do aborcji w sytuacji zaistnienia ryzyka śmierci kobiety, w tym zagrożenia samobójstwem, możliwość zdobywania wiedzy na temat aborcji i prawo do swobodnej podróży celem wykonywania zabiegu poza granicami kraju.

W 2012 roku opinią publiczną wstrząsnęła sprawa pochodzącej z Indii Savity Halappanavar – kobieta w 17 tygodniu ciąży zaczęła ronić, szpital odmówił zabiegu przerwania ciąży. Savita zmarła w wyniku powikłań i zakażenia posocznicą. Jej śmierć stała się początkiem debaty o konieczności zmian w prawie, w efekcie w 2013 r. nastąpiła liberalizacja prawodawstwa i dopuszczenie przerywania ciąży w sytuacji zagrożenia życia kobiety. Nastąpiło także obniżenie wymiaru możliwej kary z dożywotniego więzienia do kary więzienia do lat 14. Obecnie zabieg może zostać wykonany tylko w jednym z 25 wyznaczonych szpitali i każdorazowo powinien zostać o nim poinformowany minister zdrowia. Za nielegalne przerwanie ciąży, także w następstwie użycia pigułki wczesnoporonnej, wciąż grozi kobiecie (i osobom dokonującym aborcji) grzywna lub kara więzienia do lat 14. Możliwe jest zasądzenie obu tych w kar w tym samym przypadku.

Premier Irlandii Leo Varadkar, z wykształcenia lekarz, opowiada się za zmianą przepisów. Co ciekawe, za uchyleniem poprawki jest także lider centroprawicowej partii Fiana Fail. Według badania Millward Brown z początku maja 45 proc. osób zagłosuje za zmianą przepisów, 34 proc. jest przeciwnych, 18 proc jest niezdecydowanych, a 4 proc. nie miało zdania. Wynik referendum już w sobotę. Trzymamy kciuki za Irlandię!

design & theme: www.bazingadesigns.com