Handel ludźmi: dzisiejsze niewolnictwo dotyka 30 milionów kobiet i dzieci

Większość ludzi uważa, że niewolnictwo to zbrodnia przeszłości. Niestety, wyobrażenie to nie mogłoby być dalsze od tragicznej rzeczywistości, w której działalność przestępcza jest bardzo dobrze zorganizowana, a jej ofiarą pada ponad 30 milionów kobiet i dzieci na całym świecie. Faktem jest, że dziś więcej osób jest niewolnikami czy niewolnicami niż w każdym innym momencie historii. Istnieją dwa główne aspekty nowoczesnego handlu ludźmi: jeden dotyczy ofiar, które są sprzedawane, kupowane i wykorzystywane jako niewolnice/cy seksualnie, a drugi dotyczy osób eksploatowanych w celach pracy. Ten artykuł jest tylko próbą uchwycenia zagadnienia globalnego handlu ludźmi w celach wykorzystania seksualnego.

148239165_973ea4870b_z

Niewolnictwo seksualne wcale nie ogranicza się do burdeli w Tajlandii, Kambodży, na Filipinach czy w Republice Dominikany. W krajach, w których prostytucja jest legalna, jak np. w Niemczech, handlarze/handlarki, alfonsi/alfonski i niebezpieczne grupy zorganizowanej przestępczości kontrolują większość pracowników i pracownic seksualnych, nawet tych, którzy/re twierdzą, że są „niezależni/e”. Według ostatnich szacunków, każdego roku około 200 tysięcy dzieci w wieku od 12 do 15 lat zostało sprzedanych w celach seksualnych przez handlarzy/rki w Stanach Zjednoczonych. Problem osiąga zastraszające rozmiary i często chowa się w zasięgu naszego wzroku.

Administracja Obamy – pod wpływem Sekretarz Stanu Hillary Clinton- zadeklarowała styczeń 2012 roku „miesiącem zapobiegania handlowi ludźmi”. Choć świadczy to o zainteresowaniu rządu USA i chęcią skupienia się na tym temacie, problem jest tak ogromny, a jego skala globalna, że taka akcja raczej nie ma szans na przyniesienie zmiany. Prawdopodobne jest za to, że jedynym pozytywnym wpływem będzie podniesienie świadomości opinii publicznej w tej tematyce. Poprzez wydanie Raportu o Handlu Ludźmi 2011, Departament Stanu zaangażował się w tropienie handlu ludźmi na świecie i w odróżnieniu od poprzednich raportów ten ostatni był na tyle uczciwy, że jako jedno z centralnych państw nowoczesnego niewolnictwa zidentyfikował Stany Zjednoczone.

5771933537_930589eb02_b-448x328

Handel ludźmi w celach seksualnych, globalizacja oraz Internet

Do czasów komunikacyjnej rewolucji Internetu, handel ludźmi w celach seksualnych był głównie ograniczony do burdeli oraz ulicznych zakątków. Jednak od tego czasu, informacyjna autostrada dała organizacjom kryminalnym narzędzie do uczynienia z handlu seksualnego biznesu wartego wiele miliardów. To biznes wart więcej niż handel narkotykami czy bronią, a przyczyna jest dość prosta – po sprzedaniu 100 kilogramów kokainy czy heroiny na ulicy, narkotyk znika. Z drugiej strony, „inwestycja” handlarzy/rek ludźmi będzie przynosiła profity przez relatywnie długi okres czasu. Często duże organizacje kryminalne pracując razem kontrolują rekrutację ofiar, ich tranzyt oraz ich niewolę w punkcie docelowym. Rosyjska mafia czy albańskie gangi mają przewagę w Europie i często pracują razem z alfonsami/kami z Bliskiego Wschodu – gdzie centralny punkt dystrybucji to Bejrut w Libanie, do którego dostarczają Estonki, Ukrainki czy Litwinki, na które jest „wysoka podaż” u bogatych „kupców”  w krajach nad zatoką.

Na Zachodzie Internet stał się główną platformą kupowania kobiet i dzieci w celach seksualnych. Poszkodowane/i pochodzący z różnych krajów często padają ofiarą handlu na pseudo-niezależnych, w rzeczywistości zaś kontrolowanych przez alfonsów/ki, serwisach eskortujących, chat roomach czy nawet profilach „randkowych”, które są swobodnie reklamowane w sieci ogłoszeniami typu „Poznaj rosyjską kobietę online”. W Stanach Zjednoczonych niezliczone burdele funkcjonują pod przykrywką „salonów masażu”, a w rozrastającym się biznesie klubów ze striptizem „tancerki erotyczne” wykorzystywane są do seksu w pokojach dla VIPów. W Teksasie, emigrantki pochodzące z Ameryki Środkowej – z Guatemali lub El Salwadoru – są zwabiane do przekroczenia granicy ze Stanami przez tzw. kojotów pracujących z lokalnymi alfonsami/kami, meksykańskie gangi z salwadorsko-amerykańskim gangiem MS13 i prawdopodobnie skończą jako seksualne niewolnice w barach (Cantinas) lub salonach masażu.

6558132321_8497c58607_z-448x298

Handel ludźmi: tragiczny symbol zepsutego świata

Cynicy i cyniczki powiedzą, że prostytucja jest „najstarszym zawodem świata”. Jednak, bardzo niewiele kobiet ochoczo wkracza na tę drogę. We wszystkich wypadkach są one zmuszone przez niesprzyjające warunki społeczno-ekonomiczne. Upadek Związku Radzieckiego, gwałtowny wzrost zorganizowanej przestępczości zalał w rezultacie Europę Zachodnią i Bliski Wschód niespotykanym dotąd napływem kobiet z byłego bloku wschodniego, które szukały marzeń o lepszym życiu i miały nadzieję na wsparcie rodzin, które zostały w domu. To podoba sytuacja jak ta biednych kobiet i dzieci w rolniczych częściach Tajlandii, Kambodży czy Filipin, które są wykupywane przez lokalnych „rekruterów/ki”, czasami za tak niską cenę jak 150 tys. dolarów i wysyłane są do Japonii, by służyły jako seksualne niewolnice czy niewolnicy w burdelach kontrolowanych przez Yakuzę.

Wyszukane w swoich metodach organizacje kryminalne wykorzystują rozpaczliwą sytuację wywołaną przez globalny system, w którym ludzie są niczym innym jak tylko zasobem i surowcem. Międzynarodowe korporacje korzystają z outsourcingu w celu znalezienia całego morza taniej siły roboczej, której można płacić niewolnicze stawki, podobnie jak globalna przestępczość kryminalna znalazła kopalnię złota w handlu ludźmi. W zasadzie, albańskie gangi, rosyjska mafia, MS13 czy meksykańskie kartele narkotykowe korzystają z tej samej brutalnej zasady „wolnorynkowego” kapitalizmu – który ma zapewnić produkt dla popytu – dzięki 30 milionom niewolników i niewolnic.

design & theme: www.bazingadesigns.com