Gorzka refleksja nad tęczowym urokiem – czym jest pinkwashing i dlaczego chcemy o tym mówić

Z Warszawy do Tel-Avivu można polecieć już za 289 zł w jedną stronę. Jednak jak to bywa z tanimi liniami lotniczymi, dodatkowe koszty pozostają często ukryte. Nie chodzi nam tutaj o drogi transport z lotniska do centrum tej różowej stolicy, doskonale przygotowanej na przyjęcie tęczowych turystów i turystek. Plaża, nocne kluby, bulwar, palmy…

משפריצות_פעולה_ורודה_2

O atrakcjach Izraela, a w szczególności Tel-Avivu, nowego gejowskiego Edenu, dowiadujemy się m.in. z zeszłorocznego artykułu w Replice (nr 56, lipiec/ sierpień 2015). Idylliczną, tęczową i radosną atmosferę Tel-Aviv Pride obserwujemy też na zdjęciach na facebooku naszych polskich znajomych, którzy w tym roku bawili się na paradzie w Izraelu.

Czy tak miłe, przyjazne gejom państwo może robić coś złego?

Jednocześnie jako aktywiści i aktywistki praw człowieka z wielkim przygnębieniem śledzimy od dawna politykę Izraela w stosunku do ludności palestyńskiej: budowanie nielegalnych osiedli na terenach, które w świetle prawa międzynarodowego do Izraela nie należą, a znajdują się na Palestyńskich Terytoriach Okupowanych (na Zachodnim Brzegu Jordanu i Wzgórzach Golan, we Wschodniej Jerozolimie); przymusowe eksmisje i wyburzanie domów Palestynek i Palestyńczyków; polityka nękania i utrudniania życia ludności palestyńskiej poprzez budowanie murów separacyjnych, kompulsywne kontrole i administracyjne zawiłości; stosowanie podczas konfliktów zbrojnych niedozwolonych technik wojennych, co kwalifikuje się jako zbrodnie wojenne (m.in. używanie białego fosforu podczas nalotu na Gazę, zob. raport Human Rights Watch[1]; granatów rozpryskowych w Gazie i Libanie[2]; ataki na cywilów w rejonie Rafah, zob. raport Amnesty International i londyńskiej Forensic Architecture pt. „Czarny Piątek: rzeź w Rafah”[3]); czy dehumanizacja Palestyńczyków i Palestynek w dyskursie publicznym, co przekłada się na akty przemocy i wrogość obywateli i obywatelek izraelskich względem ludności palestyńskiej. Znane nam są rezolucje ONZ, które Izrael systematycznie ignoruje i łamie. Część z nich napisana jest w sposób dość otwarty na interpretację, ale co najmniej 32 z nich są ewidentnie łamane przez Izrael[4]. Było też dla nas szokujące ostrzelanie w 2010 roku przez izraelskich komandosów Flotylli Wolności – konwoju z humanitarną pomocą, zabicie 9 aktywistów, ranienie kilkudziesięciu, a później próby przedstawienia działaczek i działaczy społecznych jako powiązanych z organizacjami terrorystycznymi. Według ONZ, w wyniku akcji „Ochronny Brzeg” Sił Obronnych Izraela (IDF) w 2014 w strefie Gazy zginęło 2131 Palestyńczyków i Palestynek, w tym 501 dzieci.[5] Ministerstwo Zdrowia Gazy odnotowało 10 918 rannych, w tym 3312 dzieci.[6] Ostrzały artyleryjskie były wymierzone w szkoły i szpitale.

Jesteśmy świadome i świadomi, że państwo Izrael posługuje się instytucjonalną dyskryminacją i przemocą, ograniczając swobody i prawa ludności palestyńskiej. Wiele osób na całym świecie nazywa te działające mechanizmy apartheidem. Zdajemy sobie także sprawę, że polityka Izraela wobec ludności palestyńskiej nie jest wiedzą powszechną, a wiele osób stara się uniknąć zabrania jednoznacznego stanowiska lub buduje swoje opinie na stereotypowych wyobrażeniach. Dodatkowo zabieranie krytycznego głosu w sprawie polityki Izraela może się spotkać z niesłusznymi oskarżeniami o antysemityzm (warto przypominać, że antysemityzm to niechęć do Żydów jako grupy społecznej, natomiast krytyka polityki Izraela względem ludności palestyńskiej to krytyka polityki określonego państwa w danej kwestii). W Polsce ludzie są raczej przekonani, że „konflikt” izraelsko-palestyński jest wewnętrzną sprawą Izraela i na wszelki wypadek nie należy „się wtrącać”.

Pinkwashing czyli zacieranie brudów różowym brokatem

Tymczasem brak wiedzy o prześladowaniach ludności palestyńskiej nie jest przypadkowy. W 2005 roku władze Izraela rozpoczęły prace nad zmianą postrzegania Izraela w środowisku międzynarodowym. Wyzwanie było duże, gdyż jak pokazywały badania zlecane przez władze, Izrael kojarzony był jako kraj militarystyczny, represjonujący mniejszości, mało otwarty, „odgradzający się murami”. W brandingu państw, zwłaszcza tych zaangażowanych w konflikty zbrojne, niezwykle istotną rolę odgrywa międzynarodowy wizerunek. Izrael przyjął więc strategię PR-ową mającą na celu zmianę postrzegania go jako kraju będącego w ciągłym stanie wojny, represjonującego Palestyńczyków i Palestynki, okupującego ziemie palestyńskie. Pinkwashing, jak to zjawisko zostało nazwane przez antyokupacyjne aktywistki i aktywistów, to kreowanie wizerunku państwa jako nowoczesnego, innowacyjnego, wspierającego sztukę, kulturę i równość – głównie równość kobiet i osób LGBTQ. Władze Izraela od 2005 r. finansują kampanię „Brand Israel”, której częścią jest właśnie pinkwashing. W 2010 r. Ministerstwo Turystyki rozpoczęło kampanię „Tel Aviv Gay Vibe”, promującą gejowską turystykę – kampania ta kosztowała ok. 44 mln dolarów. Jedną z form pinkwashingu jest zapraszanie do Izraela na sponsorowane wycieczki pisarzy i pisarek, blogerek i blogerów, aktywistów i aktywistek LGBTQ z różnych krajów z nadzieją, że po takim wyjeździe będą promować Izrael w rodzimych stronach.

Tak duże inwestycje w turystykę, również tę gejowską, mają wymiar nie tylko finansowy, ale też polityczny – zawsze istnieje szansa, że niektórzy turyści i niektóre turystki staną się ambasadorami i ambasadorkami Izraela. W tym tkwi kwintesencja strategii pinkwashingu: pokażmy, jak jesteśmy przyjaźni mniejszościom (a tak naprawdę jednej mniejszości – LGBTQ), to trudniej będzie uwierzyć, że źle traktujemy inne mniejszości (Palestyńczyków i Palestynki). Zjednywanie sobie władz państw, ale też zwyczajnych ludzi, PR-owymi sztuczkami, pozwala Izraelowi zachowywać status quo w stosunku do Palestyny. Status quo będące permanentnym stanem wojny.

Elementem kampanii brandingowej jest również przedstawianie Izraela jako samotnej wyspy postępu i przestrzegania praw człowieka, która otoczona jest homofobicznym, agresywnym światem arabskim. Ta perspektywa, całkowicie wymazuje istniejące ruchy queerowe, laickie czy feministyczne w Palestynie. A przecież z Palestyny pochodzą lub też są z nią związane aktywistki i aktywiści tworzący kolektywy feministyczne, prolaickie i LGBTQ, nastawione na walkę z homofobią, seksizmem i fundamentalizmem religijnym. Turystki i turyści odwiedzający Izrael mają zobaczyć „izraelski raj gejowski”, w opozycji do homofobicznej i „zdziczałej” arabskiej społeczności. Na „dowód” arabskiej homofobii preparowane są ulotki[JS1] mające na celu przedstawienie Okupowanej Palestyny jako miejsca homofobicznego i seksistowskiego, przed którym palestyńskie mniejszości LGBTQ mogą uciec do „izraelskiego raju”. Tymczasem ów wykreowany raj jest jedynie tęczową fasadą – osoby LGBTQ z Palestyny nie są chronione przed nalotami bombowymi, ostrzałami z broni odłamkowej, kontrolą graniczną na posterunkach, brakiem dostaw wody pitnej czy wysiedleniami, które są wymierzone w całą ludność palestyńską bez względu na orientację seksualną czy tożsamość płciową. Celem pinkwashingu jest usprawiedliwienie okupacji, dyskryminacji i przemocy wobec ludności palestyńskiej. Prawa LGBTQ są instrumentalnie wykorzystywane do ukrywania ogromnej niesprawiedliwości i represji wobec Palestyńczyków i Palestynek.

Okupacja nie jest seksi

Równość, solidarność i wolność – to trzy hasła bliskich nam ruchów emancypacyjnych, inspirujących się historią walk klasowych, antyrasistowskich, feministycznych, gejowsko-lesbijskich czy wreszcie queerowych. Kierując się w naszym życiu i aktywizmie powyższymi hasłami, staramy się, aby nasze aktywistyczne działania, a nawet zwykłe codzienne decyzje, świadomie nie wspierały żadnego rodzaju dyskryminacji i opresji. Czujemy się zobowiązani i zobowiązane tymi wartościami, aby otwarcie mówić, czym jest pinkwashing i wyrażać sprzeciw wobec instrumentalizacji praw osób LGBTQ. Naszym głosem chcemy zachęcić do refleksji wszystkie osoby rozważające wyjazd i prezentujące Izrael jako atrakcyjną „gejowską” destynację turystyczną.

Zdajemy sobie sprawę, że może być to refleksja gorzka, a tęczowy urok Tel-Avivu trudny do odparcia, ale w świecie, do którego dążymy, nie chcemy, aby dobrobyt jednej grupy społecznej wiązał się z niedolą i cierpieniem innej. Wierzymy, że, podejmując świadome decyzje o niewspieraniu państw stosujących systemową przemoc wobec mniejszości, możemy kształtować nową rzeczywistość. Zakończenie apartheidu w Republice Południowej Afryki w 90. latach XX wieku nie odbyłoby się bez międzynarodowej presji wywieranej przez poszczególne kraje, ale też międzynarodowe organizacje takie, jak ONZ. Nie tylko sankcje finansowe, wojskowe, lecz także bojkot w sferze sportu i kultury wyizolowały RPA do tego stopnia, że zniesienie apartheidu było nieuchronne. Obecnie nikt nie odważyłby się kwestionować słuszności zniesienia apartheidu w RPA – może czas, aby ostracyzmowi poddać apartheid utrzymywany przez władze Izraela?

Agata Stasinska,
Agata Teutsch,
Agata Ambroziak,
Agnieszka Różyńska,
Agnieszka Weseli Furja,
Anna Dzierzgowska, 
Chaber,
Charlotte Drag Queer/Daniel Michalski, 
Jacek Kochanowski, prof. UW,
Jakub Lendzion, 
Jan Świerszcz,
Jarosław Pietrzak,
Julia Kata, 
Julie Land,
Justyna Struzik,
Kamila Kuryło,
Katarzyna Dułak, 
Katarzyna Kubin,
Katarzyna Remin, 
Krzysztof Łoś, 
Łukasz Wójcicki, 
Magdalena Świder, 
Marcin Rodzinka,
Marianna Szczygielska, 
Marta Rawłuszko,
Martyna Hormańska,
Martyna Tokarska,
Marzen Lizurej,
Michalina Pągowska, 
Mirosława Makuchowska, 
Piotr Cykowski,
Rafał Lawenda,
Rafał Majka,
Sławomir Królak, 
Sławomira Raczyńska, 
Suzi Andreis,
Sylwia Chutnik,
Tomasz Sikora,
Tomasz Wrzosek,
Zofia Jabłońska

Jeśli zauważysz jakieś działanie, wydarzenie, które ma charakter pinkwashingu, zorganizuj alternatywne wydarzenie, podnoś świadomość znajomych, np. w mediach społecznościowych, oraz powiadom organizację strażniczą zajmującą się monitorowaniem pinkwashingu

Więcej informacji znajdziesz na stronach: https://pqbds.wordpress.com/, https://bdsmovement.net/, https://queersagainstapartheid.org/

Polecamy również film „Occupation 101”, napisy po polsku.
design & theme: www.bazingadesigns.com