Codziennik Feministyczny: Fascynują nas transseksualistki, dlatego chcemy je lepiej poznać

27 stycznia Lalka Podobińska, zasłużona działaczka w walce z dyskryminacją osób LGBT, otrzymała mejla od dziennikarza wSieci, Andrzeja Potockiego, z listą następujących pytań:

1. Jaki jest charakter mają Pani relacje z panią Anną Grodzką?
2. Jak długo się znacie?
3. Czy mieszkacie razem i czy prowadzicie wspólne gospodarstwo domowe
– jecie razem posiłki?
– korzystacie wspólnie z samochodów?
– czy posiadacie współwłasność?
4. Czy utrzymujecie relacje intymne?
5. Czy jest Pani, jak można dowiedzieć się z „homopedii.pl” osobą heteroseksualną?
Treść maila opublikowano, za zgodą adresatki, na fanpage’u TransFuzji.

logocodziennik

Jeszcze bardziej kuriozalny zestaw pytań otrzymała Anna Grodzka. Prócz pytań o planowaną korektę płci i jej aktualną partnerkę/partnera pojawiły się także pytania o historię jej kariery politycznej, z uwagi na brak działalności opozycyjnej w czasach PRL sugerujące daleko idącą współpracę z ówczesnym aparatem władzy.

Jako osoby, którym nieobca jest walka z dyskryminacją, chciałybyśmy wyrazić swój protest przeciwko sprowadzaniu postaci obu aktywistek do swoich wzajemnych partnerek. Obie działaczki są znane i cenione w środowiskach sprzyjających równouprawnieniu osób LGBT. Nie potrzebują wzajemnych protekcji, by w tych środowiskach zaistnieć – taki pomysł mógł się zrodzić tylko w zaślepionej konserwatyzmem głowie (tygodnik braci Karnowskich skądinąd znany jest z przyciągania takich głów).

Jako osoby, którym nieobca jest także szlachetna sztuka dziennikarska, chcemy również zaprotestować przeciwko procesowi, jakiemu tygodnik wSieci i jemu pokrewne twory żurnalistyczne poddają dziennikarstwo. Dla nas dziennikarka czy dziennikarz jest osobą dociekliwą, krytyczną, ale szanującą rozmówcę. Siłą napędową publicystyki powinien być cel ujawniania prawdy i misja edukacyjna. Za e-mailem od Potockiego nie stoją żadne tego typu intencje, a wręcz przeciwnie – brudna żądza sensacji, chęć skłócenia środowiska aktywistek i aktywistów oraz zła wola zdeprecjonowania Lalki Podobińskiej jako działaczki. Sprzeciwiamy się temu, by dziennikarstwo oznaczało dworskie ploteczki. Celowo nie używamy tu metafory magla, bo obraziłybyśmy w ten sposób osoby, które pracowały w maglu – częściej przecież kobiety; zaś żerowanie na taniej sensacji bardzo rymuje się z zachowaniami klasy arystokratycznej – pasożytniczej, wyzyskującej, szkodliwej.

Nie zamierzamy reagować na każdą głupotę lub podłość popełniane przez dziennikarzy tego tygodnika, bo zabrakłoby nam czasu na cokolwiek innego. Jednak w sytuacji, gdy podejmują oni działania mające na celu zdyskredytowanie osób, z którymi dzielimy tę samą walkę o prawa wykluczonych – nie możemy milczeć.

Zespół Codziennika Feministycznego

design & theme: www.bazingadesigns.com