„Dobre chłopaki nie gwałcą!” Manifestacja pod sądem w Legnicy w sprawie zgwałconej 18-latki
Iga Dzieciuchowicz
„Dobre chłopaki nie gwałcą!” – skandowano dziś pod sądem w Legnicy, gdzie odbyła się kolejna rozprawa 18-latki zgwałconej przez dwóch kolegów. Jeden z nich był jej przyjacielem od dziecka – tuż przed dokonaniem przestępstwa podał jej pigułkę gwałtu. Oskarżeni nagrali przestępstwo komórką. Niedawno sąd zdecydował o tym, że obaj oskarżeni mogą wyjść z aresztu za kaucją w wysokości 25 tys. zł. Nastolatka jest po próbie samobójczej, jeden z oskarżonych mieszka kilka domów dalej. Protest zorganizowany przez Fundację Feminoteka i Antyprzemocową Sieć Kobiet jest wyrazem wsparcia dla skrzywdzonej nastolatki i sprzeciwem wobec polskiego systemu prawnego, który nie chroni kobiet. Aż 67 proc. spraw o gwałt jest umarzanych, a sprawcy najczęściej nie trafiają do więzień nawet po udowodnieniu im winy – ponad 40 proc. wyroków za brutalny gwałt, na który są dowody w postaci obdukcji i ślady biologiczne, to wyroki w zawieszeniu.
Protestujący i protestujące przynieśli transparenty: „Wolność dla ofiar, więzienie dla sprawców”, „Nic nie usprawiedliwia gwałtu”. – Jesteśmy tutaj po to, żeby wesprzeć dziewczynę, która została skrzywdzona. Protestujemy, bo sprawcy cały czas są tłumaczeni i usprawiedliwiani. Cały czas się mówi, że to były dobre chłopaki, że się dobrze zachowywali, że wszystko było w porządku i że to coś z dziewczyną jest nie tak – mówiła Joanna Piotrowska z fundacji Feminoteka. Organizacje kobiece są oburzone decyzją sądu o wypuszczeniu oskarżonych z aresztu za kaucją.
– Ta decyzja jest też dla nas niezrozumiała, bo dziewczyna mieszka w maleńkiej wsi – tam też mieszka jeden ze sprawców. Wypuszczenie sprawców jest narażeniem jej na kontakt z nimi – podkreślała Piotrowska. Przypomniała też o niskich wyrokach za gwałt i systemie prawnym, który bardziej chroni sprawców, niż osoby, które doświadczyły gwałtów. – Nie zgadzamy się na to, by gwałciciele chodzili na wolności, by dostawali wyroki w zawieszeniu. Średnia europejska to ponad siedem lat, a w Polsce wyroki nawet za brutalne gwałty ze szczególnym okrucieństwem wynoszą niewiele ponad trzy lata – tłumaczyła.
W manifestacji wzięli udział przedstawiciele i przedstawicielki Fundacji Feminoteka, a także Fundacji na rzecz Równości z Wrocławia, Ogólnopolskiego Strajku Kobiet, stowarzyszenia Baba z Zielonej Góry, Obywateli RP, Nowoczesnej, Dolnośląskiego Kongresu Kobiet i Partii Razem.
Co stało się w Biedrzychowej?
Historia zgwałconej przez kolegów 18-latki zbulwersowała opinię publiczną. Do przestępstwa doszło w domu jednego z oskarżonych, gdzie świętowano urodziny nastolatki – to tam przyjaciel, którego poszkodowana znała od dziecka, dosypał jej do napoju tzw. tabletkę gwałtu. Następnie wraz z kolegą brutalnie zgwałcili nieprzytomną koleżankę, w trakcie dokonywania przestępstwa nagrywali filmy i robili zdjęcia komórką. Nastolatka od razu zgłosiła gwałt na policję, przeprowadzono obdukcję – lekarze stwierdzili rozległe obrażenia gardła, odbytu i narządów rodnych. Nastolatka jest szykanowana w miasteczku, z którego pochodzi – już w trakcie badania pielęgniarki pytały ją, „jak mogła być tak głupia”, rodzice chłopaka odwracają na jej widok głowę (rodziny mieszkają kilka domów od siebie), rówieśnicy wyśmiewają, a szkolna psycholog poradziła dziewczynie, by publicznie opowiedziała w szkole o tym, co ją spotkało. Gdy oskarżeni byli w areszcie, ksiądz odprawił mszę w intencji jednego z nich, bo był ministrantem.
Miasteczko uważa, że oskarżeni to „dobre chłopaki”, a dziewczyna mogła „myśleć”. Nastolatka przeżyła traumę, ma za sobą próbę samobójczą. Dopiero po próbie targnięcia się na życie szkoła przyznała jej indywidualny tok nauczania. Nastolatka nie wychodzi z domu. Matka dziewczyny mówiła w wywiadzie, że nie życzy żadnemu wrogowi oglądania zdjęć i filmów dokumentujących zgwałcenie własnego dziecka.
Do gwałtów najczęściej dochodzi w bliskim otoczeniu – gwałcą mężowie, partnerzy, byli partnerzy, koledzy i znajomi, gwałt dokonany przez obcą osobę w ciemnej uliczce to tylko 8 proc. zgłoszeń. Według danych Fundacji STER aż 55 proc. kobiet zostało zgwałconych we własnym domu, a 31 proc. po podaniu pigułki gwałtu. Aż 40 % spraw o brutalny gwałt, na który są dowody w postaci obdukcji i śladów biologicznych, kończy się wyrokiem w zawieszeniu. Prokuratura umarza 67% spraw o gwałt. W Polsce definicja gwałtu jest wąska – nie ma w niej zapisu o gwałcie małżeńskim czy gwałcie dokonanym na randce (tak jest w innych krajach Europy). Fundacja STER podaje, że według badań i ankiet przeprowadzanych przez instytucje antyprzemocowe skala zjawiska jest dużo większa, niż podają policyjne statystyki – wynika z nich, że aż 91,2 proc. gwałtów nie jest zgłaszanych na policję.