Dębska & Wójcik: Piątki za aktywność

Czy Biuro Karier Uniwersytetu Warszawskiego sugeruje studentkom, że wysiłek włożony w zdobywanie wykształcenia koniec końców jest mniej ważny niż wskaźnik BMI?

Biuro Karier Uniwersytetu Warszawskiego na swoim fanpejdżu zamieściło link do artykułu „Szczupłe kobiety zarabiają więcej” (Wirtualna Polska), komentując go w taki sposób:

SZCZUPŁE KOBIETY ZARABIAJĄ WIĘCEJ (!?)

Kolejny, obiektywny(?), powód usprawiedliwiania, dlaczego nie znajdujesz pracy? A może powód jej utraty? 
A więc bądź aktywna: aby stracić kilogramy! aby znaleźć pracę!

UW

Artykuł odwołuje się do popularnego przekonania, że w życiu ludzie są oceniani po wyglądzie. Przytacza też badania niemieckich socjologów z Instytutu „Przyszłość Pracy”, które mają pokazywać ponoć oczywistą zależność między szansami na zdobycie i utrzymanie pracy a wagą. Wniosek: chudsze kobiety mają lepiej na rynku pracy niż te grubsze. Co ciekawe, w przypadku mężczyzn waga na działa na korzyść ich karier.

Pomińmy fakt, że Uniwersytet Warszawski ośmiesza się, dając za pośrednictwem swojego organu – jakim jest Biuro Karier – rady zaczerpnięte z portali typu Wirtualna Polska czy NaTemat.pl.

Problemem jest komentarz. Mimo próby zdystansowania się do treści artykułu, koniec końców przekaz jest skierowany tylko do kobiet. Poza tym wskazuje, że cel wspomnianej „aktywności” jest jeden: utrata kilogramów. Nie liczy się ani przyjemność uprawiania sportu, ani dbanie o zdrowie, ani dobra relacja z własnym ciałem. Liczy się tylko chudość przyciągająca ponoć łaskawe spojrzenie pracodawcy.

Akademia konformizmu

Uniwersytet powinien być miejscem, w którym uczymy się mierzyć na argumenty, a nie na centymetry. Ktoś na to odpowie: takie jest życie, pora na wyjście z wieży z kości słoniowej i zderzenie się z realiami rynku pracy.

Dzisiaj tak dużo mówi się, że uniwersytet powinien być innowacyjny i przygotowywać kreatywnych/e absolwentów/tki do wyzwań ekonomii opartej na wiedzy. Można dyskutować, czy to najlepszy przepis na akademię. Jednak ten zdroworozsądkowy wpis na pewno nie promuje uniwersytetu jako miejsca innowacyjnego ani kreatywnego. Promuje za to ślepy konformizm i usprawiedliwia seksizm. Nawołuje: dostosujcie się! To w was jest problem. Utrwala przekonanie, że to pracodawca/czyni jest „panem i władcą”, a Ty musisz nagiąć swoje ciało i umysł do jego oczekiwań.

Uniwersytet powinien wyznaczać standardy, które będą promieniować na inne dziedziny życia społecznego – również jeśli chodzi o rzeczywistość rynku pracy. W wielu przypadkach to się udaje. Uniwersytet Warszawski był pierwszą polską uczelnią, na której powołano Komisję Rektorską do Spraw Przeciwdziałania Dyskryminacji. Jej celem jest m.in. przeprowadzanie kampanii informujących o problemach związanych z dyskryminacją. Czy jeden wpis przekreśla te dokonania? Nie. Ale pokazuje, że polityka równościowa pozostaje bardziej w sferze postulatów niż postaw wielu osób związanych z uniwersytetem. Prawdopodobnie administrator/ka fanpejdża Biura Karier UW nie miał/a na celu promocji body-shaming, ale odbiór komentarza może być inny niż jego intencja.

Kultura wyczerpania

Jaki komentarz byłby właściwy? „Studenci, studentki, a więc bądźcie aktywni: aby stracić kilogramy! aby znaleźć pracę!” – też nie.

Póki nie zobaczy się opresji wobec kobiet, nie widzi się opresji wobec mężczyzn, jak wskazuje w książce „Chodźcie z nami. Psychologia i opór” Carol Gilligan. Eliminujemy seksizm, ale pozostawiamy równie opresyjny przekaz, tyle że teraz skierowany do obu płci: wasze ciała zawsze wymagają poprawki. Od waszego wyglądu, a nie wyłącznie od kwalifikacji, zależy sukces zawodowy. Problem nie leży w istnieniu alternatywy: albo będziemy wertować książki, albo idziemy na siłownię. Problem leży w tym, że sprzedaje się nam wizję świata bez takiej alternatywy, wizję świata z poradników typu „Lean In” Sheryl Sandberg, która propaguje wyrabianie ponadnormy – bez żadnego pułapu – we wszystkich dziedzinach. To propagowanie spirali zmęczenia i hiperwygórowanych oczekiwań. Trzeba powiedzieć „nie” kulturze wyczerpania.

Anna Wójcik i Katarzyna Dębska

design & theme: www.bazingadesigns.com