Czarne marsze przechodzą przez cały kraj, a ja postanowiłam dorzucić słowo w temacie – jako matka i jako kobieta

Frezja

Kiedy miałam 17 lat, mocno się miotałam w poszukiwaniu własnych poglądów: od skrajnego konserwatyzmu, do skrajnego marksizmu. Cały czas jednak miałam dość płytki i stanowczy pogląd na aborcję – wpojone przez rodziców zwięzłe: „to morderstwo”. Nie zastanawiałam się nad tym, nie czytałam medycznych artykułów, powtarzałam bezmyślnie osąd, w który całkowicie i bez zastrzeżeń wierzyłam. Wierzyłam, że to ZŁO i koniec.

tumblr_oeds2mb97t1vh6jx3o1_1280-1
Natalia Łajszczak / 2016

Aż któregoś dnia, mając niecałe 19 lat, stanęłam nago przed lustrem. Już od kilkunastu dni niecierpliwie wyglądałam okresu, ciągle łudziłam się, że to normalne opóźnienie. Spojrzenie na zdecydowanie powiększone piersi uświadomiło mi, że nie mogę się dalej oszukiwać – jestem w ciąży. Jestem w ciąży z kimś, kogo poznałam miesiąc wcześniej. Nie mam pracy, nie mam pieniędzy, nie mam gdzie mieszkać z dzieckiem, bo sypiam nielegalnie w biurze. Za chwilę zacznę studia. I całe to zdecydowane potępienie dla aborcji natychmiast zniknęło, runęło jak domek z kart. W tej jednej chwili przed lustrem. Pierwsza rzecz, jaką zrobiłam, to telefon do znajomego z pytaniem, czy nie zna kogoś, kto może przerwać tę ciążę. Oczywiście znał. Poszłam nawet na wstępną wizytę, potwierdzić ciążę i omówić zabieg. Ale potem nie miałam 1500 złotych. Nie miałam znajomych, nie miałam od kogo pożyczyć, uzbierać, zacisnęłam zęby, urodziłam. Od tego czasu minęło 13 lat, mam mieszkanie, narzeczonego, dwójkę dzieci, które bardzo kocham. Sielanka, nie?

No właśnie, że nie. Widok kobiety w ciąży nadal budzi we mnie głównie obrzydzenie. Słysząc wiadomość o kolejnej parze, która się spodziewa dziecka, myślę od razu: ojej, dlaczego? Nie doświadczyłam, a więc i nie rozumiem radości z bycia w ciąży. Odebrano mi to. Nie rozumiem, naprawdę nie rozumiem, czemu ludzie dobrowolnie się na to decydują. Nawet trudno mi aktywnie popierać in vitro, bo sytuacja, w której można uprawiać seks, ale nie zajdzie się w ciążę, wydaje mi się idealna. Nie brzydzą mnie dzieci, odrzuca mnie dążenie do ich płodzenia. Mam głęboki uraz.

Ciąża kojarzy mi się wyłącznie ze strachem, samotnością, trudnościami. Dzięki panującym nastrojom społecznym i wypowiedziom polskich przedsiębiorców dochodzi do tego wstyd, poczucie winy, uwewnętrzniona obawa o to, czy aby nie „wyłudzam świadczeń”, czy nie jestem jedną z tych „roszczeniowych”.

Staram się nie rozpamiętywać minionych czasów, ale nie jestem w stanie nie reagować emocjonalnie na kobiety w ciąży. Nie jestem w stanie utożsamiać tego stanu z radością. Nikt mi tego nigdy nie odda.

Jestem pewna. Aborcja nie jest traumą, nieszczęściem, tragedią. Tragedią jest niedokonana aborcja i niechciana ciąża.


Korekta: Michalina Pągowska

design & theme: www.bazingadesigns.com