Codziennik Feministyczny: Przemoc w rodzinie jest powszechna

Senacka Komisja Praw Człowieka, Praworządności i Petycji nie poparła ustawy zezwalającej na ratyfikację konwencji o przeciwdziałaniu przemocy wobec kobiet. Największymi zastrzeżeniami do jej treści były obawa o niekonstytucyjności i oddanie zbyt dużego wpływu na stosowanie prawa w Polsce instytucjom międzynarodowym.

11025770_1594101057474716_603616590271423534_nAhmed Goldstein

Monika Płatek:

To żałosne. I kiepski wybór. Choć miałam nadzieję, że do tego nie dojdzie – doszło. W kuluarach mówiło się, że aby nie drażnić kleru i nie stawiać Prezydenta przed koniecznością ratyfikowania Konwencji Rady Europy o zapobieganiu przeciwdziałaniu przemocy wobec kobiet i przemocy w rodzinie przed wyborami, przetrzyma się ją w Senacie pod pretekstem konstytucyjnych wątpliwości… do wyborów… do maja… i tak się stało. Kiepski to wybór. I żałosne!

Konserwatywna strona sceny politycznej boi się Konwencji jak Polański prokuratora. Gotowa jest bronić świętej rodziny własną piersią. Zapis w Konwencji mówiący o przeciwdziałaniu stereotypom i dyskryminacji kobiet traktowany jest jak bicie ideologicznej piany, gdy tymczasem walec gender rozjeżdża polską rodzinę. 

Co takiego świętego jest w tej naszej rodzinie, o co tak trzęsą się środowiska prawicowe? Władza. Święta, patriarchalna władza dzierżona w rękach ojców, mężów i dziadów. To w rodzinie, w domowym zaciszu, Pan domu ma ostatnie zdanie i autorytet. Utrzymywanie podrzędnej roli kobiety w stosunku do mężczyzny daje mu przywilej błyszczący jak brylant, przywilej sprawowania władzy. Władzy, której niejednokrotnie nie ma poza domem, poza rodziną. Tym bardziej kuszące staje się podporządkowanie sobie domowników i rozporządzanie ich czasem, finansami i relacjami.

Wanda Nowicka:

Byłam poruszona.  Na komisjach senackich poziom debaty był rzeczywiście niski, ale przede wszystkim skażony piętnem ideologicznym. Widać było, że senatorowie strasznie się boją konwencji. Przede wszystkim boją się konsekwencji politycznych dla siebie samych. To, co miałam możliwość zaobserwować podczas komisji, pokazuje negatywne skutki okręgów jednomandatowych. Doprowadziły one do tego, że osoby wybrane do senatu są to najczęściej osoby, które ulegają wpływom lokalnych decydentów, a wiemy, kto odgrywa największą rolę. Na pewno nie są to siły postępu, raczej lokalne układy i struktury kościelne. Widziałam to rozdarcie u senatorów PO, którzy z jednej strony wiedzieli, jaka jest linia partii, ale z drugiej strony, mieli świadomość, że jak poprą konwencję, to będą narażeni na krytykę „u siebie w domu”. Jeśli głosowali za konwencją, to z ogromnymi zastrzeżeniami.

Stosunki kapitalistyczne budują społeczną hierarchię i relację władzy, w której wielu mężczyzn jest poniżanych i lekceważonych w korporacjach i zakładach pracy. Oczywiście, to ich nie tłumaczy, ani nie daje prawa do wyżywania się na swoich bliskich. Rozdźwięk między tym, jak wychowuje się mężczyzn do bycia zdobywcą i zarządcą, a rzeczywistością, w której wielu z nich jest podporządkowanych, otwiera przed mężczyzną pole do popisu w domu, w rodzinie.

Przemysław Wiszniewski (organizator protestu przeciw blokowaniu ratyfikacji konwencji antyprzemocowej, która odbędzie się 8 marca): 

Ta zakłamana obyczajowość, w myśl której Kaczyński całuje w ręce kobiety (i obślinia, tfu!), ale ma w pogardzie, co się dzieje w polskich domach. Nie chcą podpisać, bo biskupi się nie zgadzają. Biskupi chcą, żeby staropolskim obyczajem polskie kobiety były nadal bite i tyranizowane przez ich mężów. 

Ciekawe zagadnienie skądinąd, czy gdyby biskupi mieli żony, to by je bijali, czy przeciwnie, oszczędzaliby żony własne, rezerwując nakaz bicia katolickiego tylko wobec żon obcych?

Zwłaszcza mężczyźni powinni popierać tę konwencję, bo to ich wstyd, że do takiej przemocy dochodzi. Czy zastanawiali się Państwo kiedykolwiek, cóż się kryje pod tyleż enigmatycznym, co ładnie brzmiącym pojęciem „Domu Samotnej Matki”? Każdego roku tysiące kobiet opuszczają swoje mieszkania w obawie o zdrowie i życie, swoje i swoich dzieci. 

Dlatego, że to staropolski obyczaj, usankcjonowany religijnym przyzwoleniem, bo to mężczyzna jest głową rodziny i to on ma wszelkie prawa, z których do woli korzysta, a kobiety żadnych praw nie mają. I jedyne, co im pozostaje, to uciec od rodzinnego koszmaru. Za bite matki i ich dzieci można się ostatecznie troszkę pomodlić. Można powołać do życia kolejny Dom Samotnej Matki, ale nie wolno ingerować w najświętsze prawo rodziny katolickiej do samostanowienia.

Kiedy słyszę, że jedna z wielu mądrych głów, senator Maria Jackowski, przeciwstawia się ratyfikacji konwencji antyprzemocowej, argumentując, że to by zmusiło do uznania kapłaństwa kobiet, zwyczajnie krew mnie zalewa. Jak można wygadywać takie głupstwa w sprawie tak ważnej i nie cierpiącej zwłoki, w dodatku otrzymując niebagatelną parlamentarną gażę? Te wszystkie bite kobiety, upokarzane, gwałcone, pozbawione faktycznych praw i jakichkolwiek perspektyw, miałyby chcieć zostać kapłankami? Chyba kapłankami furii i zemsty, to wtedy chętnie zostanę ich wyznawcą. 

Konwencja mówi o zmianie stosunków władzy między mężczyzną a kobietą, o pozbyciu się uprzedzeń i krzywdzących stereotypów, które są jedną z głównych przyczyn przemocy w rodzinie i poza nią. Wielu mężczyzn to rozumie i wybiera drogę równości i partnerstwa widząc w niej wolność, radość i spełnienie nie tylko swoich najbliższych, ale również swoje. Wielu też, niestety, nadal tego nie widzi błędnie upatrując w dotychczasowych przemocowych, autorytarnych stosunkach rodzinnych umocowanie swojej pozycji i statusu. 

Treść petycji:

Jeśli Polska nie jest państwem wyznaniowym, jeśli nie jest katolickim reżimem, jeśli obowiązuje w niej konstytucyjny rozdział kościoła od państwa, nie powinno być żadnych kłopotów z ratyfikacją tego ważnego dokumentu.To nie jest czas na teologiczne spory i rozważania. Przemoc w rodzinie jest powszechna, kobiety i dzieci pozbawione są faktycznej pomocy prawnej, kobiety w Polsce są systemowo dyskryminowane. Czas skończyć z ultrakatolicką propagandą, że w polskich rodzinach źle się nie dzieje, skoro Domy Samotnych Matek pękają w szwach. Czas skończyć z obyczajowością knajacką, w myśl której pijanym mężczyznom wolno wszystko, byle w zaciszu domowym, z dala od opinii publicznej.

Dość swawoli parlamentarzystów, którzy nie dostrzegają społecznych problemów i wypełniają jedynie nakazy biskupów wbrew żywotnym interesom społecznym! Potępiamy wszystkich, którzy nie chcą ratyfikowania Konwencji. Zwracamy się do Prezydenta RP oraz do Senatu, by zechcieli nadać bieg ratyfikacji, gdyż w przeciwnym razie damy wyraz naszemu oburzeniu w nadchodzących wyborach, prezydenckich i parlamentarnych.

Konwencja jest krokiem w stronę zmiany myślenia, że jesteśmy równi/e i mamy takie same prawa do życia w szczęściu, spełnieniu i możliwości przeżywania pełni człowieczeństwa. Panowie i panie senatorowie i senatorki, nie odbierajmy sobie i innym tej możliwości!

 Zespół CF

design & theme: www.bazingadesigns.com