Matuszewski: Cegłówką w okno KPRM
Większym zaskoczeniem była ostentacyjna buta, którą okazała władza. Jawnie pogwałcono podstawowe w ustroju demokratycznym prawo do ekspresji poglądów – w sprawie dotyczącej dwóch milionów mieszkanek i mieszkańców Polski, w tym kilkudziesięciu tysięcy prześladowanych dzieci. Gdy Kampania Przeciw Homofobii, najważniejsza polska organizacja powołana do obrony praw LGBT, zawsze grzeczna, układna i łagodna jak baranek, postanowiła delikatnie i parlamentarnie wyrazić zniecierpliwienie, prezentując napis na koszulkach „za późno”, została wyrzucona z sali obrad przez Straż Marszałkowską.
A jednak młodsi wierzą, że zmiany są tuż, tuż. To złudne przekonanie panowało już 20 lat temu: atmosfera szybko się zmieniała, każdy dorastający gej i lesbijka mógł pójść do kina na film Jarmana, a jeśli im się nie chciało, mogli je obejrzeć w TVP; internet pozwalał na powstawanie wirtualnych społeczności; wrzały „debaty” u Moniki Olejnik, Duży Format puszczał opatrywane słusznymi wstępniakami fotoreportaże z życia osób LGBT. W pewnych zonach Warszawy można było bez wielkiego lęku trzymać się za ręce, niebawem miała powstać LeMadame, kolorowe czasopisma i MTV były całkiem wyzwolone. Polska wydawała się coraz znośniejsza, nie tylko dzięki krzepiącym wiadomościom o związkach we Francji, Anglii i Niemczech.
Dziś bądźmy mądrzejsi. Bo przecież wiadomo, co będzie się działo dalej w Polsce – wiadomo, że nie będzie się działo nic. Jesienią znów liberalna „Gazeta Wyborcza” wyciągnie Jarosławowi kota, znów zaślinione lombrozy z PiS-u opowiedzą o swoich zmazach, znów senator Niesiołowski z Platformy zarażać będzie homofobicznym trądem, znów obleśny uśmieszek wykrzywi twarz Leszka Millera – lub dowolnego człowieka „z elity” na jego miejscu. Nasze niewtrącające się w osobiste sprawy obywateli państwo wciąż nie rozwiąże problemu przechowywania teczek kilkunastu tysięcy prześladowanych przez PRL gejów, bo nikt nie chce ruszać „tego gorącego kartofla”, a senator PO Roman Giertych dalej będzie o tym plotkował w restauracjach.
Część z nas, wykupiwszy droższe bilety do baniek bezpieczeństwa, sączyć będzie alkohole na Zbawiksie, cierpliwie oczekując na zmiany, które przecież niechybnie nadejdą, bo wszystko zmierza ku lepszemu. Mniej szczęśliwie ustawiona w strukturze społecznej większość – robotnice przemysłowe, sprzedawcy w Biedronce, pocztowcy, fryzjerki, nauczyciele – dalej giąć będzie kark i z mniejszym lub większym strachem przemykać ulicami. Kilkadziesiąt dzieci powiesi się na sznurówkach, ale nikt się nie dowie dlaczego. Ponad tą ludzką mierzwą, którą politycy i dziennikarze tak bardzo gardzą, unosić się będzie fala poniżania, codziennej przemocy uprawianej w sejmie, sali katechetycznej i newsroomie. Trwające od dwudziestu pięciu lat pranie osób LGBT po pyskach, uprawiane przez polityczną elitę, będzie trwać w najlepsze.
Chyba że polscy geje i lesbijki, biseksualiści_tki i trans nauczą się czegoś z historii. Historia zaś uczy, że wolności nie dostaje się za nic. Od dwudziestu pięciu lat społeczność LGBT grzecznie i uprzejmie prosi o przyznanie jej równych praw. Karnie i w pokorze znosi wymierzane jej policzki, wyczekuje w ministerialnych korytarzach, z poczuciem misji uczestniczy w idiotycznych pseudodebatach z wszechpolakami. Od lat uprawia pozytywny PR, przedstawiając się kolejnym urzędnikom i dziennikarzom.
Ten PR ma oczywiście swoje sukcesy. Postawy homofobiczne wśród przeciętnych Polaków radykalnie spadły i każdy, kto stąpa mocno po ziemi wie, że nawet jeśli zdarzają się jeszcze wśród nas reakcyjni ludzie, rozbrajają ich dwa-trzy celne zdania. Oprócz katofaszystów, ludzi stłamszonych ideologicznie, poharatanych składaków z salek porad małżeńskich i nabuzowanych ONR-owskich czerepów w Polsce homofobia nie występuje – poza elitą.
Lecz to elity decydują o tym, jakie w Polsce jest prawo; to one stosują wobec osób LGBT przemoc. To premier Tusk utrzymywał samodzierżawie księżych zboczeń intelektualnych, to Katarzyna Hall, Krystyna Szumilas i Joanna Kluzik-Rostkowska narażały życie prześladowanych w szkołach dzieci LGBT, to prezydent Komorowski codziennie spluwał na lesbijki i gejów z Polski A, B i C.