Cała (nie)prawda o lesbijkach. Jak próba definicji w tygodniku „Polityka” skończyła się wzmacnianiem stereotypów

Gosia Kot – aktywistka queer, feministka. Doktorantka socjologii, pisze pracę o macierzyństwie nieheteronormatywnym w Polsce. Współprzewodnicząca zarządu Kampanii Przeciw Homofobii.


Anna Tylikowska, autorka artykułu opublikowanego w Polityce” w 2017 roku i podlinkowanego ostatnio przez Politykę” na Facebooku, zadaje na początku swojego tekstu pytanie: Kim są lesbijki?” (link). I próbuje odpowiedzieć na to pytanie przez obalenie mitów. Próbę tę można zilustrować słowami – dobrymi chęciami piekło jest wybrukowane, a chcąc obalić mity, można wzmocnić krzywdzące stereotypy.

Seksualność jest bardzo złożonym i wieloaspektowym konstruktem, nie do sprowadzenia w moim przekonaniu do pewnej podstawy”, o której pisze autorka. Podstawą jesteśmy my jako osoby – urodzone w różnych miejscach, warunkach, socjalizowane do polskiej, heteronormatywnej (czyli traktującej heteroseksualność jako wzorzec), patriarchalnej kultury i społeczeństwa. Pragnienia, fantazje, myśli, ekspresje, zachowania, uczucia czy decyzje są w heteronormatywnym systemie obwarowane prawami, normami i nakazami, jak należy swoją seksualność realizować, a osoby, które się w systemie, nie mieszczą, są wykluczane, doświadczają przemocy. Heteronormatywność to przebiegły opresyjny system, bo zakłada swoją transparentność, bo tak trzeba, bo tak przecież funkcjonuje większość społeczeństwa, bo taka jest normalność. Tak pojęta normalność bywa jednak tylko podzielaną przez większość iluzją uniwersalności – a więc normą narzuconą różnorodnej z natury rzeczywistości.

Na tej podstawie heteronormatywność paradoksalnie wyklucza heterogeniczność (różnorodność) i uzurpuje sobie prawo do wykluczania, poniżania, przemocy, marginalizowania lesbijek, o których pisze autorka, a także osób queer, gejów, osób biseksualnych, aseksualnych, transpłciowych i interpłciowych. Uzurpuje sobie również prawo do tłumaczenia, dlaczego osoby tak, a nie inaczej wybierają i realizują swoją tożsamość seksualną czy płciową, dlaczego wyrażają siebie poprzez taką, a nie inną ekspresję.

Anna Tylikowska, która jest psycholożką, doktorką, osobą, która wykłada, prowadzi badania, której pracą jest edukacja i poradnictwo, próbuje rozbić mity heteronormatywnego świata, niestety tym samym również sama je tworzy i wzmacnia. Tak, kształtowanie się orientacji seksualnej” jest procesem złożonym. Co więcej, uporczywe poszukiwanie ‘genu’ nieheteroseksualności w moim przekonaniu jest heteronormatywną próbą tłumaczenia i wkładania seksualności w poparte biologicznym uzasadnieniem ramy. Warto zadać sobie pytanie – a do czego potrzebna jest nam taka wiedza, skąd bierze się dążenie do naukowego wyjaśniania nieheteronormatywności. Osoby kochają, pragną, uprawiają seks i myślą o innych osobach jako atrakcyjnych z miliona swoich własnych powodów. I bzdurą jest klasyfikowanie: „W przypadku ludzi z natury biseksualnych preferowanie osób tej samej płci jest efektem doświadczeń życiowych, podejmowania określonych decyzji, a czasem zbiegów okoliczności”. Kto to mówi? Heteronormatywne społeczeństwo. Po co? By móc włożyć osoby niemieszczące się w ramach heteroseksualnej normy w szufladkę, ocenić je jako chore, nienormalne, wykluczyć je ze społeczeństwa. W coraz większej liczbie opracowań mówi się o płynności seksualności, o zmienności pragnień, w których heteroseksualność przestaje być wszechcentrum. Gdy się to centrum wywróci, można zacząć wywracać całą konstrukcję tego, jak obmyślana i tłumaczona jest seksualność, w jakie opakowanie się ją wkłada.

Tożsamość lesbijek jest w tym artykule rozmaicie opakowana – w biologię lub inne społeczne normy. Autorka wprawdzie mówi o „plastyczności erotycznej”, ale po to, by zaraz sklasyfikować lesbijki (!), a właśnie to płynność, plastyczność seksualności pokazuje nam, jak fałszywą optyką może być biologiczne warunkowanie i społeczno-kulturowe nakazy.

W krzywdzącej kategoryzacji urodzone lesbijki/lesbijki z wyboru/lesbijki przygodne” znów chodzi o umieszczenie w jakieś ramy „prawdziwa/nieprawdziwa”, „od zawsze/tymczasowo’. Ramy te skrojone są na heteronormatywnej matrycy, przez co są źródłem absurdalnych pytań: czy jesteś lesbijką z wyboru, przygodną czy może taka się urodziłaś? Lub stwierdzeń typu: spora grupa lesbijek jest w gruncie rzeczy biseksualna” (!). Osoby pożądają innych osób, uważają je za atrakcyjne w sensie romantycznym, seksualnym i z wielu innych powodów, a każdy z nich jest tak samo prawdziwy. O ironio, autorka pisze: Liczba indywidualnych motywów i życiowych ścieżek jest nieskończona”. TAK, tak jak nieskończona i płynna jest droga seksualności i wyborów tożsamościowych, z którymi można się identyfikować i o których uznanie można walczyć, pokazując heteronormatywności środkowy palec. Kiedy autorka pisze o wyciąganiu” kobiet przez mężczyznę z jednopłciowego związku i o związku jednopłciowym jako eksperymentowaniu”, tylko wzmacnia w ten sposób absurdy, na których opiera się normatywność heterobańki i seksizmu.

Wybieramy różne osoby na swojej drodze (a nie jesteśmy wciągane” i „wyciągane” z relacji jak przedmioty), tej samej czy innej płci, z wielu przyczyn czasem są one znane tylko nam, czasem dokonywanie tych wyborów wiąże się z odczuwaniem i tożsamościowym samookreśleniem, ale nie zawsze tak się dzieje i nie jest to warunek konieczny nawiązywania relacji – zarówno heteronormatywnych, jak i nieheteronormatywnych. Jednak tylko do nas należy prawo do podejmowania takich określeń lub ich zaniechania.

W świecie, w którym jedyna słuszna droga to heteroseksualność, prawo do realizacji swoich pragnień drogą nie od punktu A do punktu B” jest prawem do tworzenia pięknej, różnorodnej mozaiki; mozaiki, w której zadaniem osób poruszających tematy nienormatywności powinno być moim zdaniem wywracanie zastanego porządku, pokazywanie absurdów przemocowego heterosystemu, a nie wzmacnianie go. Dobre chęci w przypadku artykułu w Polityce” nie wystarczyły. Jest to kolejny przykład wkładania w ramy kwestii do tych ram niepasujących, tworzenia stereotypów, które w praktyce prowadzą do wykluczenia, pogardy i nienawiści. Nie mam na to zgody. Dość projektowania i ustanawiania kolejnych ciasnych ram, szerzenia stereotypów, fałszu i wzmacniania ułudy heteronormy.


Odpowiadając na zawarte w tekście Lesbijek jakby nie było” – przestrzenie i głosy lesbijskie*:

Stowarzyszenie Sistrum

Damski Tandem Twórczy

Lesbijska Inspira 

Kobieta Nieheteronormatywna

design & theme: www.bazingadesigns.com