Broniarczyk: Aborcyjny kontrowersyjny sprint w Dzień Dobry TVN

Natalia Broniarczyk

Tydzień temu (1 lutego 2018 roku) ruszyła kampania #NieJesteśSama organizowana przez Kobiety w Sieci i Aborcyjny Dream Team. Już pierwszego dnia media rozpisywały się o kontrowersjach, doszukiwały się „wojny na billboardy”, do tekstów na temat kampanii dołączano zdjęcia osób w zaawansowanych, widocznych ciążach czy brutalne fotografie.

fot. zrzut ekranu/TVN

To ciekawe, że ustawa zakazująca aborcji z 1993 roku zaprowadziła nas w miejsce, w którym hasło „1 z 3 twoich znajomych miała aborcje” napisane na różowym tle odbierane jest jako kontrowersyjne, podczas gdy krwawe  billboardy organizacji anti-choice na stałe zagościły w naszym krajobrazie – wiszą przy autostradach, stoją pod szpitalami, szkołami. Jest ich znacznie więcej niż tych #NieJesteśSama i na dodatek nie wiadomo, z czyich pieniędzy są finansowane. Dodatkowo przedstawiają nieprawdziwe informacje, a ich jedynym celem jest stygmatyzacja aborcji i budowanie poczucia winy u osób, które mają doświadczenie aborcji. Jednak to billboardy #NieJesteśSama są dla mediów kontrowersyjne, choć oparte na faktach, z podanym źródłem, nie budzące odrazy, pozbawione krwi i nawołujące do solidarności.

Przygotowując tę kampanię wiedziałyśmy, że napotkamy pewne trudności. Liczyłyśmy się z tym, że wsadzamy kij w mrowisko, że zaburzymy pewien ład, w którym od lat wszystkie i wszyscy funkcjonujemy. Byłyśmy i jesteśmy przygotowane na serie pytań, które w kółko powracają. Analizując przekazy medialne na temat kampanii doszłam do wniosku, że media (większość) trochę nie wiedzą, co zrobić z tym tematem – tak, jakby niedoszukiwanie się kontrowersji w tej kampanii było jednoznaczne z zajęciem stanowiska. Przykładem tego był poniedziałkowy program „Dzień Dobry TVN” [link]. Miałam 6 minut, by w telewizji śniadaniowej opowiedzieć o kampanii #NieJesteśSama i odnieść się do tych wszystkich obaw, które ewidentnie towarzyszyły prowadzącym, jak i wydawczyniom programu Dzień Dobry TVN. 6 minut na trzy osoby, które jak się okazało, średnio były przekonane do strategii, którą obrałyśmy. To był prawdziwy aborcyjny sprint. Wyszłam ze studia z przekonaniem, że nie powiedziałam wszystkiego, a prowadzący program zostali z przekonaniem, że to „wojna na billboardy” i „kontrowersyjna akcja, stojąca po drugiej, skrajnej stronie”.  Dlatego zdecydowałam się na napisanie rozwinięcia do odpowiedzi, bo nie wydaje mi się, żebyśmy w najbliższym czasie miały okazję opowiedzieć o kampanii dłużej i więcej, niż do tej pory.

1. Kampania #NieJesteśSama nie jest po to, by się policzyć. Ta kampania ma pokazać, że aborcja to nie jest temat zastępczy, że aborcja wydarza się codziennie i będzie wydarzać, niezależnie od tego, jakie ustawy będą obowiązywać, niezależnie ile razy posłanki i posłowie nazwą aborcję najgorszym dramatem w życiu i trudną decyzją, niezależenie od tego, czy obecny zakaz aborcji stanie się z nazwy całkowitym.

2. Ta kampania nie zachęca do chwalenia się aborcją, choć ja osobiście nie mam nic przeciwko, by osoby, które mają chęć się chwalić, to robiły. Nie oceniam, akceptuję, przyjmuję. Aborcja to fakt z życia. Daleko nam (niestety) do amerykańskiej kampanii Shout Your Abortion, czyli akcji, która polegała na tym, że kilkaset tysięcy kobiet w tym samym miesiącu na Twitterze „wykrzyczały” swoją aborcję. Marcinie Prokop i Doroto Wellman oraz cały TVNie – możecie być spokojni – to szybko nie nastąpi (niestety).

3. Badania, na które się powołujemy są z 2013 roku (CBOS) – tak, to dosyć dawno, ale liczba aborcji raczej wzrosła, też z tego powodu, że podróżowanie za granicę staje się ciągle łatwiejsze, a wiedza o aborcji farmakologicznej się poszerza.

4. Nie, nasza kampania to nie jest odpowiedź na krwawe billboardy, to nie jest kontratak. Kampania #NieJesteśSama jest zadośćuczynieniem krzywd, wyrządzonych przez organizacje anti-choice, które każą nam się wstydzić, bać, które nazywają nas morderczyniami, które nas stygmatyzują. Nie doszukuj się w tym kontrowersji, taka jest rzeczywistość. Aborcja była, jest i będzie.

5. Telefon zaufania dla osób z doświadczeniem aborcji już jest, prowadzi go niezawodna grupa Kobiety W Sieci. Tam się dzieje prawda o aborcji, nie w sejmie, nie w radiu, nie w programach publicystycznych. Daleko od wyimaginowanej traumy czy dramatu. To tam osoby po przerwanych ciążach opowiadają sobie o tym, jak się cieszą, że się udało, że tabletki przyszły, zadziałały. Nasza kampania jest po to, byście usłyszeli ten głos, a nie powtarzali swoje wyobrażania i utrwalali swoje lęki.

6. Tak, wiemy – „Róż, bezpośrednie hasło, nie ta nazwa, stare statystyki”. Według wielu pewnie lepiej byłoby się posługiwać bezpiecznymi hasłami, do których media są już przyzwyczajone, osłuchane typu: „prawa człowieka, godność, prawa reprodukcyjne, prawa kobiet” Nie, to jest nasza świadoma strategia, chcemy mówić wprost, o co nam chodzi. Mamy dosyć udawania, że chodzi nam o coś innego. A chodzi nam o to, byśmy w końcu przestały się wstydzić, że przerywamy ciążę. Chodzi o to, byśmy w końcu mogły mówić, że jedyne, co nas może powstrzymać przed aborcją jeśli jesteśmy w niechcianych ciążach, to brak kasy, brak dostępu do informacji, brak kontaktów czy znajomości. Chcemy docierać coraz szerzej. Z eufemizmami na ustach daleko nie zajedziemy. Osoby w niechcianych ciążach decydują się na aborcję, bo nie chcą być w ciąży, a nie dlatego, że to ich prawo człowieka.

7. Aborcja to nie jest prywatna sprawa. Aborcja to sprawa publiczna. Zwłaszcza tam, gdzie jest zakazana i prawie niedostępna. Czyli droga. Prywatność to przywilej. Czasem warto swój przywilej przeanalizować, zastanowić się chwilę, co mogą zrobić osoby w niechcianych ciążach, które nie mają takich jak „my” kontaktów, takich jak „my” możliwości finansowych, stałej pracy jak „my”, nie mieszkają w dużym ośrodku miejskim, nie mają możliwości wyjechania do prywatnej kliniki. One też zachodzą w niechciane ciąże i muszą sobie radzić. Również z tym, że propaganda antyaborcyjna je dotyka i stygmatyzuje.

Kampania #NieJesteśSama była tematem dnia w poniedziałkowym „Dzień Dobry TVN”. Rozmowa trwała nieco ponad 6 minut. Gdy skończył się nasz czas antenowy, rozpoczęła się relacja z corocznego Balu Dziennikarzy, a konkretnie rozmowa o kreacjach osób uczestniczących. Trwała znacznie dłużej. To tak na koniec w kwestii przywileju. Cieszymy się, że docieramy do mainstreamowej telewizji, ale jednocześnie wiemy, że do realizacji naszego ulubionego hasła #OaborcjiNormalnie jeszcze daleko.


Korekta: Iga Dzieciuchowicz

design & theme: www.bazingadesigns.com