Kowalska: Bojkotuj z głową

„A czy niekupowanie produktów tych firm sprawi, że płace wzrosną?”, „Czy do was (…) nie dociera, że nie macie na to wpływu? Nie macie pojęcia o czym wypisujecie. Ci ludzie chcą tam pracować i zarabiać, ile by nie było. Chcą czuć się potrzebni, nikt ich tam nie trzyma w niewoli, a że płaca taka jaka sytuacja. (…) Jak nie wielkie firmy to kto im da pracę?” Oto niektóre z komentarzy pod informacją o wyzysku pracowniczym praktykowanym w Bangladeszu przez giganty odzieżowe. Dzieci, które mają 12 lat, pracują tam często po kilkanaście godzin na dobę za mniej niż dolara dziennie.

tumblr_msgw2zBq6N1s9ngllo7_1280

Ludzie nieświadomi są wielorakich opcji stawiania oporu. W swojej książce „Teoria feministyczna. Od marginesu do centrum” bell hooks pisze, że „jako konsumentki, kobiety posiadają władzę, i gdyby się zorganizowały, mogłyby jej użyć do poprawy swej sytuacji społecznej”. Nie tylko kobiety mają moc bojkotu konsumenckiego. Firma produkuje ubrania w odpowiedzi na popyt – gdyby wykazać się odrobiną politycznego zaangażowania i zwykłej ludzkiej empatii można by zorganizować akcję protestacyjną, bojkotującą kupno produktów odzieżowych wszystkich firm, które np. praktykują wyzysk nieletnich robotników i robotnic. Wiadomo, że opłaca im się produkować prawie bezkosztowo i sprzedawać drożej, ale nic nie usprawiedliwia wyzysku dzieci, które – zamiast harować – powinny bawić się, chodzić do szkoły, rozwijać swoje pasje, cieszyć się beztroską przysługującą dzieciństwu. Tymczasem na całym świecie pracuje 127 milionów chłopców i 88 milionów dziewczynek, w tym 74 miliony chłopców i 41 milionów dziewczynek robi to w absolutnie nieludzkich warunkach. Wg raportu UNICEFU, w 2008 pracowały 153 miliony dzieci w wieku od 4 do 14 lat.

Nie chodzi o doprowadzenie tych firm do zwolnienia pracujących tam dzieci – jak pokazują inne raporty UNICEFU, dzieci „uwolnione” bojkotami od pracy w branży odzieżowej wielokrotnie zmuszone były oddać się innym formom niewolniczej i znacznie bardziej niebezpiecznej pracy, takiej jak prostytucja. Ich praca przekłada się zazwyczaj na 25 do 40% dochodu całej rodziny – co oznacza, że obecnie dzieci po prostu muszą pracować. Praca dziecięca nie wynika z wyboru – tylko z biedy i konieczności ekonomicznego przetrwania nieletnich i ich rodzin. Zbojkotowanie produktów nieuczciwej firmy do czasu spełnienia przez nią postulatów takich jak podwyższenie płaconych dzieciom nieludzkich stawek, ograniczenie godzin pracy, postawienie szkół, aby oprócz pracy, dzieci mogły się również kształcić, a także lobbowanie w rządach krajów, w których firmy te mają fabryki, za dochodem podstawowym dla najbiedniejszych rodzin – zmusiłoby firmy do rozważenia swojej dotychczasowej polityki pracowniczej. Nie wystarczą też same zakazy pracy dzieci poniżej 16 roku życia – prawo łatwo można obejść, a praca dziecięca może wtedy zejść jeszcze bardziej do podziemia z jeszcze większą niekorzyścią dla dzieci. Bojkot produktów musi więc być połączony z jasnym komunikatem – duże, dobrze prosperujące firmy stać na to, by zapewnić swoim dziecięcym pracownikom i pracownicom chociaż podstawową edukację i bardziej ludzkie warunki pracy. Jeśli tego nie zrobią – stracą klientów/ki, czyli nas.

Bo jakże możemy z czystym sumieniem twierdzić, że „nikt ich tam nie trzyma siłą”, cieszą się, że mają jakąkolwiek pracę i że gdyby nie „szansa”, jaką dostały od wielkich koncernów odzieżowych, nic innego by im nie pomogło? Czy naprawdę wierzymy, że przymykając oko na niedolę nieletnich pracowników i niemal gloryfikując wyzyskujące ich firmy, a nie walcząc za pomocą klarownych i przemyślanych bojkotów konsumenckich – sprawimy, że będzie im lepiej? Przypomina to retorykę kolonizacyjną białych panów, niosących „dzikusom” rzekomą poprawę bytu i „ucywilizowanie” poprzez „nadającą im sens” niewolniczą pracę.

Czy naprawdę możemy z czystym sumieniem powiedzieć: „Nie mogę nic z tym zrobić?” Czy mówimy tak tylko dlatego, że chcemy zdjąć z siebie odpowiedzialność społeczną, którą powinniśmy i powinnyśmy czuć jako konsument/ka produktów wyrabianych nielegalną pracą dziecięcych rąk? Tak jest oczywiście najłatwiej. Trudniej jest się zorganizować i kolektywnie zawalczyć na rzecz lepszego, bezpieczniejszego i bardziej inkluzywnego dla wszystkich jutra.

To nieprawda, że jedynym lekarstwem na ekonomiczną tragedię tych dzieci jest wyzysk za dolara dziennie. Wyzysk pracowniczy to nie jest tylko problem Bangladeszu, ale całego świata przeszytego bezwzględnym kapitalizmem neoliberalnego systemu, gdzie grupy uprzywilejowanych ekonomicznie wyzyskują biedniejszych i słabszych. Kapitalizm przenika się też z każdym innym rodzajem opresji takiej jak przemoc ze względu na płeć, dorosłych nad dziećmi, ludzi nad zwierzętami, homofobia, seksizm, klasizm czy rasizm. Jak pisała Monika Bobako w swoim tekście „Konstruowanie odmienności klasowej jako urasawianie. Przypadek polski po 1989 roku”, „język neoliberalnego darwinizmu społecznego, zgodnie z którym bieda [czy] brak wykształcenia (…) jest oznaką niepełnowartościowości naznaczonych nimi jednostek i może stanowić podstawę dla ograniczania ich praw” to retoryka ukierunkowana na pozyskiwanie taniej siły roboczej. Dzieci są najbardziej bezbronnym ogniwem neoliberalnego systemu wyzysku społecznego i nie możemy pozwolić, aby w XXI wieku nadal padały ofiarą uprzywilejowanych i mających w nosie sprawiedliwość społeczną potentatów branży tekstylnych czy jakichkolwiek innych, wyzyskujących najbiedniejszych i najsłabszych. Prawo do dachu nad głową, edukacji i godziwego życia powinny im zapewnić rządy – ale te na całym świecie ignorują wyzysk pracowniczy, tak jak i wiele innych problemów społecznych. I dopóki konsumenci i konsumentki nie zorganizują masowego bojkotu produktów wytwarzanych przez dzieci, połączonego z jasnymi postulatami polepszenia sytuacji dziecięcych pracowników i pracownic – dopóty będzie przyzwolenie na wyzysk i marginalizowanie praw nieuprzywilejowanych jednostek.

Zmiana na lepsze to utopia? Tak najłatwiej uzasadnić swoją bierność. Zanim kolejny raz powiemy „Nic nie mogę z tym zrobić” – zastanówmy się, jak możemy się zorganizować na rzecz lepszego jutra, wolnego od przemocy ekonomicznej, a także każdego innego rodzaju przemocy. Jak pisała hooks, „zachodnie rozumienie wladzy opartej na przemocy autorytetu stanowi główną przyczynę przemocy mężczyzn wobec kobiet, dorosłych wobec dzieci i wszystkich innych form przemocy między tymi, którzy dominują i tymi, którzy są zdominowani”.

Jak jeszcze możesz pomóc wyzyskiwanym dzieciom:

1) Wpłać dowolną kwotę na konto organizacji Love146, zajmującej się opieką i edukowaniem dzieci wyrwanych z niewoli pracowniczej i prostytucji: https://donate.love146.org/checkout/donation?eid=12277. 5 dolarów pozwoli na zakupienie dziecku pary butów, 15 mundurku szkolnego, a 80 książek do szkoły.

2) Pomóż zapewnić roczną edukację wyrwanemu z niewoli pracowniczej dziecku http://www.mercy29.org/lattesforlegacies.html

3) Skanuj kody kreskowe produktów za pomocą aplikacji Free2Work aby dowiedzieć się, które firmy działają na rzecz eliminacji pracy dziecięcej w swoich fabrykach.

Justyna Kowalska

design & theme: www.bazingadesigns.com