Tłumy w Argentynie mówią szowinistycznej przemocy: dosyć!

Bezprecedensowa manifestacja przeciwko szowinistycznej przemocy jest zwieńczeniem procesu, który połączył polityków i celebrytów.

enhanced-buzz-wide-26960-1433370819-11Juan Mabromata / Getty Images

Wszystko zaczęło się od potwornego zabójstwa. „Kolejnego zabójstwa, które przelało czarę” – tłumaczy Fabiana Túñez, założycielka Casa Encuentro, organizacji pozarządowej walczącej z maczystowską przemocą. Chłopak czternastoletniej Chiary Páez, która była w ciąży, zabił ją i pochował w ogrodzie, z pomocą swoich rodziców. Ma 16 lat. To było 11 kwietnia. Wówczas zapoczątkowany został ruch #niunamenos, któremu udało się zaangażować całe społeczeństwo Argentyny, polityków_czki, celebrytów_ki, dziennikarzy_rki i który osiągnął szczyt w środę (4.06.2015 r.) bezprecedensową manifestacją w wielu miastach, gdzie setki tysięcy osób domagały się podjęcia większych działań przeciwko maczystowskiej przemocy, przez którą w Argentynie co 30 godzin ginie kobieta.

W Buenos Aires, na Plaza del Congreso był taki ścisk, że z trudem przychodziło zarówno przyłączenie, jak i odłączenie się od tłumu. W większości kobiety, ale też tysiące mężczyzn ze wszystkich klas społecznych i grup wiekowych, niektórzy z dziećmi, zwolennicy i zwolenniczki Cristiny Fernández de Kirchner i lewicowych partii, członkowie_inie związków zawodowych i organizacji studenckich, osoby niezrzeszone w żadnych partiach ani organizacjach, urzędnicy_czki, którzy_re właśnie wyszły z pracy, aby wziąć udział w marszu – tworzyli ludzką falę wymierzoną w szowinistyczną przemoc.

Jedna z kolumn manifestujących wyszła z centrum finansowego stolicy. Urzędnicy_czki bankowi razem ze swoim związkiem maszerowali przez Avenida de Mayo, tzw. Gran Vía Porteña, w kierunku Kongresu. „Idę w marszu, bo chcę, by kobiety nie były więcej bite. Idę dla mojej córki, która ma 11 lat. Najgorsze, gdy niektórzy mówią o sprawcy pobicia: „Nie zrobił tego bez powodu” – tłumaczy Gabriela, 44-letnia pracownica banku. „Sprawcy przemocy wchodzą jednymi drzwiami komisariatu i wychodzą drugimi” – narzeka manifestująca.

Maczystowska przemoc to bardzo poważny problem w całej Ameryce Łacińskiej. „Zdajemy sobie sprawę z tego, że to bardzo maczystowski kontynent, ale wierzymy, że, prowadząc dobrą politykę publiczną, można dokonać zmian; mamy przykład Hiszpanii, gdzie istnieje Ministerstwo Równości, tutaj tego nie ma” – twierdzi Túñez. W Argentynie nie istnieją nawet oficjalne statystyki. W Hiszpanii przy podobnej liczbie ludności (46 milionów wobec 43) w ubiegłym roku śmierć poniosło 51 kobiet. W Argentynie – 277. Ale w Hiszpanii to oficjalne liczby policji. W Argentynie opracowuje je Casa Encuentro, czytając codziennie 120 gazet i śledząc wiadomości dwóch agencji informacyjnych, przez co wiele przypadków nie zostaje odnotowanych.

Argentyna przeżywa okres politycznego ożywienia i wielkiego podzielenia, będąc w samym środku kampanii do październikowych wyborów prezydenckich. Jednakże mobilizacja #niunamenos w sieci osiągnęła tak wielkie rozmiary, że wszyscy kandydaci zjednoczyli się wobec żądań tej grupy. „W okresie, gdy Argentyna pozostaje rozdarta pomiędzy zwolenników i przeciwników prezydentki Kirchner, to wydarzenie sprawiło, że udało się zatrzeć podziały. To bardzo pozytywne, że wszyscy kandydaci i sama prezydentka przyłączyli się do tej walki. To pokazuje, że możemy się porozumieć, gdy chodzi o zmiany dotyczące ważnych spraw” – zaznacza Mercedes Funes, redaktorka naczelna magazynu Gente, jednego z najczęściej czytanych w kraju, oraz inicjatorka marszu, którego idea wyszła od grupy dziennikarzy.

Prezydentka Cristina Fernández de Kirchner opublikowała na swoim Twitterze wiele wpisów wspierających tę inicjatywę a wszyscy kandydaci, wielu ministrów, gubernatorów i burmistrzów robiło sobie zdjęcie z tabliczką #niunamenos. „Teraz od zdjęcia trzeba przejść do czynów, trzeba zmienić wiele rzeczy. Ale jesteśmy pełni nadziei, czegoś takiego wcześniej nie było” – podsumowuje Túñez.

Na manifestacji można było zobaczyć wiele kobiet z dzielnic robotniczych. „Sprawiedliwość dla kobiet, stop zabójstwom!” – skandowały kobiety z kirchnerowskiego Nuevo Encuentro, które wywodzą się z przedmieść José C. Paz. Pracownice socjalne niosące transparent wiwatowały na ich cześć. „Dziękujemy za przybycie” – przekazywała im wyrazy uznania jedna z pracowniczek. „Niech przestaną zabijać, dosyć tego, niech to się skończy” – domagała się Cecilia, 40-letnia działaczka Nuevo Encuentro. Niedaleko maszerowały kobiety, które właśnie kończą studia pierwszego lub drugiego stopnia w ramach programu rządowego Ellas Hacen w La Matanza, najbardziej zaludnionej gminie peryferii.

Zmiana kulturowa

Ruch rozwija się od trzech tygodni, ale wzbudził tak wielki entuzjazm w sieciach społecznych i wśród celebrytów, że zdołał rozszerzyć się na sąsiednie państwa, w których ten problem także stanowi bardzo drażliwy temat. W Santiago de Chile zorganizowano kolejny marsz, a Montevideo i inne urugwajskie miasta również się przyłączyły. W tym Miami.

Oczekiwania zostały sformułowane bardzo jednoznacznie. W Argentynie istnieje już prawo wymierzone w maczystowską przemoc, uznane przez wiele organizacji za wystarczające. Nie jest jednak stosowane. Istniejące regulacje prawne nie doczekały się rozwinięcia. Nie został również przekazany żaden budżet na ich wdrażanie. Odwrócenie tej tendencji jest jednym z głównych żądań. Kolejnym jest wyposażenie w odpowiednie kompetencje policjantów, urzędników i sędziów, którzy zajmą się tymi przypadkami. Ruch domaga się również oficjalnych statystyk. „Ale najważniejsze jest osiągnięcie zmiany kulturowej, praca w szkołach” – twierdzi Funes.

W wielu liceach w Argentynie dyskutowano o tym problemie podczas zajęć i zauważono silny maczyzm i duże natężenie przemocy wśród nastolatków, tłumaczy Funes. Ona sama była świadkinią wielu takich dyskusji. Organizatorki zdają sobie sprawę, że kres przemocy głęboko zakorzenionej w społeczeństwie nie przyjdzie z dnia na dzień. Są jednak przekonane, że po raz pierwszy udało im się włączyć do debaty publicznej kwestię, która wcześniej nie była traktowana poważnie.

„Dość już patriarchalnych sędziów” – głosił transparent niesiony podczas manifestacji w Buenos Aires. „Jak cię bije, to cię nie kocha” – głosił inny na marszu zorganizowanym przez feministki, ale popieranym nawet przez Kościół katolicki. „Nie wiem, czy ten marsz ma naprawdę bezprecedensowy charakter, ale jest konieczny do tego, by wykorzenić z ludzi maczyzm i paternalizm” – twierdził znajdujący się pośród manifestantów, deputowany z Buenos Aires, Fernando Navarro z kirchnerowskiego Movimiento Evita, nazwanego tak na cześć drugiej żony Juana Domingo Peróna. „Potrzebna jest również większa obecność państwa, by chronić kobiety i położyć kres godnym potępienia błędom sądowym, które wynikają z ich szowinistycznego nastawienia. Ta mobilizacja spełnia funkcję kontroli społecznej” – stwierdził z ekscytacją Navarro, podczas gdy jeden z manifestujących maszerował z fioletową, feministyczną wstążką przypiętą do koszulki Boca Juniors.

CARLOS E. CUÉ / ALEJANDRO REBOSSIOTłumaczenie: Jakub Barszczewski

design & theme: www.bazingadesigns.com