Feminizm nie jest przeciwny ojcostwu

Przekonanie, że feministki nienawidzą ojcostwa sprawia, że mężczyzn pozbawia się uznania, na jakie zasługują za wychowywanie dzieci w duchu równości płci

d40e91d5-04fe-47c0-8842-4f3f55ee8710-2060x1236Dziewczynki, które mają świetnych ojców, częściej zostają feministkami. Skąd więc bierze się mylne przekonanie, że feministki nienawidzą swoich ojców? Fot.: Oliver Rossi / Corbis

W ten weekend patrzyłam, jak mój ojciec łapie z moją małą córeczką kijanki i wyjaśnia jej, jak zamieniają się w żaby. Słuchałam, jak mój mąż i córeczka, Layla, śmieją się razem z jakiegoś wspólnego sekretu. Jadłam obiad ze znajomym, który tak bardzo chce zainteresować swoją dwuletnią córeczkę inżynierią i nauką, że do wspólnej zabawy kupił im kwadrokopter (a ona zapytała go: „Czy to zabawka dla mnie, czy dla ciebie?”, więc już jest całkiem mądra).

Obserwowanie tych ojców w akcji wyraźnie pokazuje, że obiegowa opinia, że feminizm i ojcostwo to dwie antytezy nie tylko oczernia feministki, ale również pozbawia ich ojców (a zwłaszcza ojców będących feministami) uznania, na jakie zasługują za wychowywanie synów i córek w duchu równości płci.

Wielu mężczyzn jest równie zainteresowanych zniesieniem seksistowskich systemów jak kobiety. Okazuje się nawet, że ci z was, którzy mają córki, z większym prawdopodobieństem będą feministami, jak wykazało badanie opublikowane w 2009 roku. A członkowie Kongresu USA, którzy mają córki, nie tylko głosują bardziej liberalnie w sprawach praw reprodukcyjnych, ale również ogólnie mają bardziej feministyczne poglądy.

Ojcowie-feminiści wiedzą, że rodzicielstwo nie musi oznaczać surowej dawki paternalizmu i odrzucają szkodliwą dla młodych dziewczynek ideę, że ojciec wie najlepiej (patrz na przykład bale czystości). Dziewczynki, które mają ojców promujących w domu równość, częściej podchodzą ambitnie do planowania swojej przyszłości. A ojcowie-feminiści, którzy mają synów, uczą kolejne pokolenie, że bycie mężczyzną nie musi oznaczać pogardy dla wszystkiego, co kobiece.

Czasami o tym, że ojciec jest feministą, albo przynajmniej ojcem feministki, decydują małe rzeczy — na przykład chwalenie umiejętności i inteligencji córki zamiast jej wyglądu. A czasami są to wspaniałe gesty — jak niemiecki ojciec, który nosi spódnicę w wyrazie solidarności ze swoim pięcioletnim synem, który lubi chodzić w sukienkach. Tak czy inaczej, ich działania się liczą.

Dla mojego ojca oznaczało to zaangażowanie (był instruktorem mojej grupy harcerskiej!) i dostrzeganie uprzedzeń: kiedy nauczyciel matematyki w gimnazjum pozwalał wypowiadać się chłopcom, ale nie dziewczynkom, mój ojciec zwrócił mu na to uwagę. Nauczyciel wziął jego sugestie na poważnie, przestał traktować chłopców preferencyjnie i stał się dla nas prawdziwym mentorem, dzięki któremu pokochałam matematykę i naukę.

Nienawiść do patriarchatu nie oznacza, jak widać, nienawiści do ojców — pomimo dziwnego mitu, że feministki ojców nie lubią. W zeszłym tygodniu internetowi żartownisie podszywający się pod feministki na Twitterze rozpoczęli fałszywą kampanię hasztagową — #EndFathersDay (Koniec z dniem ojca) — która szybko stała się popularna na całym świecie (z drobną pomocą ze strony fałszywych kont), co pokazuje, jak skłonni jesteśmy wierzyć w takie rzeczy. Strona z wiadomościami RealClearPolitics, kontrolowana w większości przez Forbesa, posunęła się nawet do wykorzystania tego święta jako okazji do skrytykowania ludzi popierających prawa kobiet, publikując artykuł pod tytułem „Feminists and Their Daddy Issues” („Feministki i ich problemy z ojcami”). 

Mit, że feminizm jest przeciwny ojcostwu — tak jak przekonanie, że jest przeciwny rodzinom, mężczyznom lub stanikom — nie jest wcale nowy, ale jest równie fałszywy, co i trwały.

Więc uporajmy się z tym raz na zawsze: tak, mężczyźni mogą być feministami, i feministki bardzo by tego chciały (pomimo pogłosek, że jest odwrotnie). Nie musicie nawet identyfikować się jako „męscy feminiści”; wystarczy po prostu „feminista”. Zbyt wielu ludzi uważa, że jedynie kobietom zależy na sprawiedliwości płciowej i że mężczyźni są tylko dodatkiem do tego ruchu.

W świecie, w którym wątpi się, czy mężczyźni mogą w ogóle być feministami, feministyczni ojcowie są prawdziwym błogosławieństwem — zwłaszcza że starają się, aby matki nie musiały wykonywać całej pracy. Więc tak, może feministki mają jednak jakieś problemy z ojcami — moim problemem jest to, że chciałabym, by wszyscy byli tak wspaniałymi i zaangażowanymi ojcami, jakim był mój ojciec, i jakim jest teraz mój mąż. Z pewnością nie oceniam ich obiektywnie, ale jestem przekonana, że inni ludzie, którzy mieli w swoim życiu ojców-feministów, powiedzieliby to samo.

Jessica Valenti

Tłumaczenie: Ewa Wlezień

design & theme: www.bazingadesigns.com